Dlaczego moje kotki nie przeżyły ?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob cze 02, 2018 18:29 Dlaczego moje kotki nie przeżyły ?

Witam
Na początku chce zaznaczyć, że w temacie zwierzaków w domu jestem kompletnym laikiem. Nigdy nie miałem zwierząt, " latających luzem po domu", jak to sam mówiłem. Nie miałem takowych, bo po prostu nie chciałem.
Ale Pan Bóg chyba stwierdził: "To się jeszcze okaże..."
Jakiś czas temu w kotłowni jakaś dzika kotka zostawiła mi 4 prezenty (mam tam cały czas otwarte okno) . No i "wpadłem". Zakochałem się w nich od pierwszego momentu.
Kotki były jeszcze ślepe, znalazłem je na pewno krótko po narodzinach. Na początku nie chcieliśmy ich z żoną dotykać, żeby ich matka ich nie odrzuciła po naszym zapachu. Wydawało nam się, że postępujemy słusznie - żona twierdziła, że raz czy drugi widziała kocicę (ja nigdy jej nie widziałem), mleko i pokarm, który zostawiliśmy dla kocicy regularnie znikały. Wydawało nam się, że matka przychodzi do młodych, bo pokarm znikał, a kotki przez większość czasu cicho spały. Czasem piszczały, pewnie z głodu, ale przeważnie były cicho, więc wydawało nam się, że matka się nimi zajmuje jak trzeba. Nie zblizalismy się do nich. Zrobiłem im tylko jakieś wygodniejsze gniazdo i zostawiłem je kotce.
No i tu się kończy idylla.
Po upływie ok 3 dób, w ciagu 24 godz. zdechły 3 z nich. W tym momencie zwątpiłem w kotkę i uparłem się, że ten 4 przetrwa. Karmiłem go mlekiem dla niemowlaków (No trafiło akurat na niehandlową niedzielę, nic innego nie miałem w domu). Karmiłem go strzykawką (bo nic innego nie miałem w domu). W poniedziałek miałem kupić butelkę i mleko dla kociąt. Karmiłem go regularnie co trzy godziny, wstawałem tez w nocy, masowałem brzuszek. Za drugim czy trzecim razem zauważyłem, że zaczyna sobie radzić, że coś przełyka.
Ale nie udało mi się.
Na pewno tysiąc rzeczy mogłem zrobić lepiej, ale powiedzcie mi, co się mogło w nimi stać.

hamfast

 
Posty: 2
Od: Nie maja 20, 2018 10:39

Post » Sob cze 02, 2018 23:09 Re: Dlaczego moje kotki nie przeżyły ?

co się moglo stać ? to samo, co z tysiacami takich kociat, urodzonych byle gdzie, przez kotki, które same są jeszcze dziecmi, które są niedożywione, często chore. Może matkę spotkało cos złego, gdy starała się znaleźć coś do zjedzenia, może kocięta miały jakieś wady
genetyczne, bo ich ojcem był może ich brat lub dziadek. Może po prostu urodziły się zbyt słabe - na skutek wygłodzenia czy choroby matki - by przeżyć.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15073
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob cze 02, 2018 23:59 Re: Dlaczego moje kotki nie przeżyły ?

Mogło stać się to wszystko o czym napisała izka53 ... czasami jeszcze zdarza się,że kotki same zabijają swoje potomstwo, jeżeli coś z kociętami jest nie tak.... :?

A wszystko co zrobiliście - w mojej ocenie - zrobiliście dobrze. Niestety nie zawsze nasze działania wobec zwierząt kończą się sukcesem ...

A może teraz jednak stwierdzisz - pomimo przykrych, bardzo przykrych doświadczeń - że mając takie dobre i otwarte serce dla zwierzaków, jakiś jednak powinien pojawić się w Twoim domu :?:

Mój Tata twierdził, że zwierze w domu gwarantuje człowiekowi minimum jeden niewymuszony uśmiech dziennie - nawet jeżeli np. szczenior dokona totalnej deburdelizacji mieszkania :mrgreen: Koty tylko drapią i czasami zwalają rzeczy z półek ... :smokin:

Trzymam mocne kciuki, że jednak ... a może ta kotka :?: ....

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Nie cze 03, 2018 5:53 Re: Dlaczego moje kotki nie przeżyły ?

Od początku zastanawiałem się, czy jedną rzecz zrobiliśmy słusznie ( wcześniej o tym nie napisalem) - jak je znalazlem, to trzy z nich leżały razem, wtulone w siebie, a czwarty kompletnie osobno, w pół metra dalej. Od razu było widać, że jest najsłabszy - mniejszy i w ogóle taki pokraczny, pokrzywiony. W pierwszej chwili w ogóle wydawało mi się, że już nie zyje. Na pewno był zbyt słaby, żeby samemu się o tyle przesunąć, więc myślę, że to kotka od razu zauważyła, że coś jest nie tak i to odrzuciła.
A ja, wsadzilem to między inne jak zauważyłem, że jednak żyje i chciałem, żeby przeżył.
Mogło być tak, że był na coś chory i inne złapały to coś niego ? Wydaje mi się, że nie, bo przecież, z jednego miotu, to raczej niemożliwe, żeby jedno było zdrowe , a drugie chore na coś zarazliwego, co może się rozprzestrzenić przez dotyk.

hamfast

 
Posty: 2
Od: Nie maja 20, 2018 10:39

Post » Nie cze 03, 2018 6:52 Re: Dlaczego moje kotki nie przeżyły ?

Aleksandra59 pisze:Mój Tata twierdził, że zwierze w domu gwarantuje człowiekowi minimum jeden niewymuszony uśmiech dziennie

Bardzo ładne słowa :kotek:

A do autora wątku: nie zawsze uda się uratować kociaki. Ważne, że próbowałeś im pomóc. Kotka najprawdopodobniej je porzuciła (może była młoda i był to jej pjerwszy miot), albo wyszła coś zjeść i coś się jej stało po drodze (np. potrącenie przez auto). Tego już się prawdopodobnie nigdy nie dowiesz.

Jesteś dobrym człowiekiem. Mam nadzieję, że mimo tego przykrego zdarzenia, nie przestaniesz pomagac zwierzętom :ok:
Do cats eat bats?

Muireade

Avatar użytkownika
 
Posty: 1576
Od: Pon sie 08, 2016 17:26
Lokalizacja: Środek wiochy (pod Toruniem)

Post » Nie cze 03, 2018 9:41 Re: Dlaczego moje kotki nie przeżyły ?

Bardzo przykro, niestety takie rzeczy dzieją się na porządku dziennym. Ty chociaż próbowałeś, nie ma co się obwiniać, sama teraz odchowuje maleństa, mają już ponad miesiąc, mnie się udało, ale moje akuratnie były zdrowe, do tego jestem na forum już jakiś czas, więc na bierząco miałam rady i wsparcie dziewczyn i hodowczyni z dużym doświadczeniem, ale gdyby były chore pewnie nie udałoby się ich uratować i tu nie ma co się obwiniać, pewnych spraw się nie przeskoczy. Jesteś dobrym człowiekiem i przypominasz mnie:

Całe życie wychowywałam się w domu bez zwierząt, sama poźniej też "prowadziłam" taki właśnie dom, aż do momentu gdy pies sam się do nas wprowadził a po paru latach przygarnął (pies) dwie kotki, powiem ci tak- od tego momentu naprawdę zaczęliśmy żyć, a futra dają nam tyle radości i śmiechu, że ciężko opisać to słowami.
Warto, naprawdę warto zaprosić do rodziny jakiegoś futrzaka. Kot to tak ciekawe stworzenie, skomplikowane a jednocześnie kochające, nie da się przy nim ani na chwilę nudzić...polecam z całego serca
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, ewar, Google [Bot], magnificent tree i 505 gości