Futro głaskane pod włos - problem?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 04, 2018 9:12 Re: Futro głaskane pod włos - problem?

Phi, ja tam Małemu stawiam "czirokeza" i tak z pół dnia chodzi, albo robie z niego skunksa i się chamsko śmieje...
Reszcie też nie "opada" od razu.-ale mój chłop twierdzi, że to akurat dobrze :mrgreen:
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Pon cze 04, 2018 9:29 Re: Futro głaskane pod włos - problem?

eweli77 pisze:Phi, ja tam Małemu stawiam "czirokeza" i tak z pół dnia chodzi, albo robie z niego skunksa i się chamsko śmieje (...) :mrgreen:

Znęcasz się :wink:
Do cats eat bats?

Muireade

Avatar użytkownika
 
Posty: 1576
Od: Pon sie 08, 2016 17:26
Lokalizacja: Środek wiochy (pod Toruniem)

Post » Pon cze 04, 2018 10:15 Re: Futro głaskane pod włos - problem?

Nooo i to jade po całości, wrzuce później fotke na swoim wątku jak robie z niego skunksa. Poza tym to co, kotom wszystko wolno a mnie to już nic :mrgreen:
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Pon cze 04, 2018 11:25 Re: Futro głaskane pod włos - problem?

To trochę tak jak u nas :wink:
A na fotę czekam z niecierpliwością :D
Do cats eat bats?

Muireade

Avatar użytkownika
 
Posty: 1576
Od: Pon sie 08, 2016 17:26
Lokalizacja: Środek wiochy (pod Toruniem)

Post » Pon cze 04, 2018 16:17 Re: Futro głaskane pod włos - problem?

eweli77 pisze:Phi, ja tam Małemu stawiam "czirokeza" i tak z pół dnia chodzi, albo robie z niego skunksa i się chamsko śmieje...
Reszcie też nie "opada" od razu.-ale mój chłop twierdzi, że to akurat dobrze :mrgreen:


Zgłaszam Ciebie do TOZ'u. Powód: umniejszanie kociej godności i wyższości.

(ale ja to swojej uszka wywijam i się śmieje, że czepek na głowę założyła...)

Chikita

 
Posty: 6316
Od: Śro cze 28, 2017 18:05
Lokalizacja: Białystok /Suwałki

Post » Pon cze 11, 2018 8:59 Re: Futro głaskane pod włos - problem?

No... jak nie ma potrzeby to po co kota tak gniesc?
Ja tak robilam jak bylam glupia gowniara, ze sobie kota zmierzwie, niech ma zajecie, bo potem oczywiscie siadal i zaczynal sie ukladac.
Ale wiem tez, ze kotka wujostwa bardzo lubila polewanie ja woda z kranu i przy tym ustawianie siersi we wszystkie strony, wiec jak kot uwielbia to oczywiscie, czochrac. A kot to przypadkiem nie kladzie tych wlosow tez i miesniami?

I tez nie pamietam, zeby ta siersc sama jakos opadala, kot musial porzadnia toalete sobie robic sam.
Co zabaw uszami jestem uczulna, bo sama ma uszkodzenie uszu i jak sobie wyobrazam, ze ktos moglby mi je tak mietolic, brr, to kotu nie chce, nawet jak nic mu sie od tego nie dzieje.
A kiedys jesce przecie sie czyscilo patyczkami itp, dopoki nie zienilo sie podejscie, ze nie czyscimy w ogole, nawet chyba plynem ostatnio nie chca, jak nie ma chroby, tylko woskowina.

A nowa zolza, to nie da mi sie tak pod wlos poglaskac, wiem, ze nie bedzie lubic i pewnie by mnie pogryzla. Ona po zwyklym tuleniu i glaskaniu idzie sie myc i ukladac jakbym co najmniej byla zadzumiona g.

Spytaj tej pani skad ma te urban legend i sprawdz, bo moze gdzies przeczytala albo miala doswiadczenie z innym kotem z jakas choroba konkretna... Moze ziarno prawdy w tym jest, ale moze zostalo jakos przekrecone, przeinaczone z sensem i przyczyna.

Wyrwiflaka

 
Posty: 56
Od: Pon gru 19, 2016 6:09

Post » Sob cze 30, 2018 6:55 Re: Futro głaskane pod włos - problem?

Kicia aktualnie codziennie u weta - zaczęło się od mega czerwonych dziąseł i powiększonego węzła chłonnego (to chwilę już miała, ale że w niczym jej nie przeszkadzało, a wizyta u weta to dla niej trauma jak głupki odkładaliśmy ten temat). Miesiąc temu pojawił się u Nas nowy kociak i kicia nie zniosła tego najlepiej. Na początku warczała na niego, ale to tyle. Potem warczenie przeszło w syczenie, a kicia powoli jadła co raz mniej, aż przestała jeść całkowicie. Nieważne jakie dostała jedzonko (suche, mokre, wymieszane, ulubione smaczki, na miseczce, na talerzyku, we wspólnym pokoju, w odosobnieniu, prosto z lodówki, podgrzane żeby mocniej pachniało) - nic. I tylko opadała bardziej z sił (100% pewności że nie je nie mieliśmy, bo nie mamy jej gdzie zamknąć (dodatkowo nie znosi być zamknięta więc nie chcieliśmy jej dodatkowo stresować), a pozostałe koty nie trzymają się tylko swoich misek). U weta zaczęło się od zapalenia dziąseł, pobrano krew. Potem testy na Felv i jakieś specjalne badanie z krwi sprawdzające trzustkę (jedno i drugie wyszło ok). w USG wątroba średnia, bilirubina mega wysoka - wetka mówi że od niejedzenia wątroba mogła się zacząć stłuszczać/ mogło wejść jakieś zapalenie + żółtaczka. Codziennie z nią jeździmy - kroplówki, pełno zastrzyków. Z dnia na dzień jest co raz żywsza (wkurzona tylko na wenflon w łapce) , ale jeść nie chce dalej (ani swojego jedzonka, ani Convalescence) , dodatkowo ciągle warczy i na nowego kociaka i na starszego kota - nawet gdy te po prostu przechodzą gdzieś obok niej.
Może ktoś może jeszcze jakiś pomysł? Bo ja już nie wiem co mamy robić :(

Nektarynka

 
Posty: 27
Od: Nie cze 07, 2015 20:54

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, jukatlu i 190 gości