No to posmarowanie dziala wyraznie odstraszajaco i odpychajaco. Krzywda kotu wielka sie nie dzieje i do tej pory nie dorobil mi sie zaden tez wielkiej traumy na tym tle. Po prostu mu paskudnie smierdzi, oczy mruzy i rezygnuje. Ani mu nie wpycham tych rak, ani nie dotykam, ani nie wcieram spirytusu czy kamfory, jedynie to silnie woniejace cos stanowi dla niego skuteczna bariere, jezeli dalej by probowal atakowac konczyny.
U moich kotow sprawdzalo sie tez dobrze psikanie... dezodorantem. Zadne oczywiscie w oczy, w kota, ale one maja silny zapach i niemily dzwiek, po paru psiknieciach, koty zwiewaja na sam widok wziecia do reki pojemniczka, czy wydania z siebie podobnego dzwieku. Tylko tez trzeba znac swoje koty i miec do tego wyczucie, zeby nie zrobic jakiejs traumy, czy ogolnego agresywnego zachowania kota. Po swoich widzialam i widze, ze to dziala przeganiajaco, ale bez wrazenia, ze kot mnie sie boi, zaczyna byc nerwowy, chorowac, wykazywac objawy stresu. To jest typowe zaprzestanie czegos co robi i zwianie na z gory upatrzone pozycje i np. podjecie ponownej proby psocenia za 15 minut, tak wiec nie widze by kot bral to do siebie dluzej, ale jest nauczony, ze to psiii jest niefajne.
Profilaktycznie tez pryskam wlasnie spirytusem czy dezodorantem cos co kot szarpie, drzew, niszczy, jak mu zle pachnie, to nie rusza.
Sadze, ze twoj tak samo jak moj po prostu przechodzi wiek dzieciecy i trzeba przeczekac az bedzie mial te 2-3 lata oraz bedzie wykastrowany. Moja zolza, juz duzo mniej gryzie, ale nadal niestety reaguje gryzieniem w formie protestu na jakiekolwiek dzialanie z mojej strony, na ktore ona nie ma ochoty. Czyli jak niepatrznie wezme ja na rece, jak ona nie ma w pelni ochoty, to zamiast sie wykrecic - puscilabym ja - to dziab. Jezeli za dlugi glaszcze albo trzymam, albo wzielam na rece, to dziab, jezeli cos robi czego nie powinna, np. drze cos, szarpie, wspina sie i jak lapie, zeby zdjac, odsunac, tez bedzie dziab. Tak wiec juz wiekszosc dziabow jest z konkretnego powodu, ktory mi sie nie podoba i mozna by bylo rozwiazac problem innym komunikatem do mnie, ale przynajmniej nie jest to gryzienie takie bez sensu. No i wylapuje u niej to nakrecenie sie, ze jak pobudzona, rozbawiona, to nie ma co ja dotykac, bo na pewno ma wtedy faze dziabania, tylko poczekac az sie wyszaleje.
Mozesz poszukac po znajomych, po sasiadach kota, ktory by nie byl zestresowany maluchem, zdrowy, szczepiony i urzadzac na jego terenie wizyty...
Np. znajomi znajomej zostawili jej na miesiac swojego kociaka i on sie swietnie wyszalal z jej doroslymi.
Moze niektorzy beda zaraz na mnie wrzeszczec, ze jestem sadystka, ale moze to posmarowanie czyms silnie woniejacym, niemilym dla kota, rak i nog po ugryzieniu, pomoze i zniecheci go chociaz czesciowo do kontynuacji rozpoczetego polowania, a nie wywola nic ubocznego. Tylko oczywiscie bez krzykow, bez uzywania tego bezposrednio na kocie, ot po prostu masz pokiereszowane rece, odchodzisz, smarujesz, zeby odkazic i zajmujesz sie swoja robota, a kot podbiega, zeby dalej gryzc, czuje zapach i odchodzi, a ty go nie probujesz z tymi rekami gonic i glaskac