Bąblowa choroba

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 29, 2018 13:52 Bąblowa choroba

Pastereloza.
Mieliście kiedyś praktyczne doświadczenia z tą chorobą? U człowieka?
Większość kotów jest nosicielami bakterii wywołującej tą chorobę, bardzo rzadko powoduje ona u nich problemy.
Niestety, najprawdopodobniej rozbujała się ona u naszego Bąbla - od lat jest na sterydoterapii, teraz przechodzimy na cyklosporynę, jest w okresie przejściowym - bierze i to i to. Odporność więc ma znikomą.
I najprawdopodobniej choroba mu się rozbujała w pełnej klasyce objawów :(. Nie było opcji czekania na wynik posiewów - tak więc dostał antybiotyk który działa na ową bakterię i super.
On super. Powiedzmy, bo poprawa powolutku nadchodzi.
Ja mniej. Podczas robienia zastrzyku Bąbel się miotnął chociaż normalnie bez problemu daje się kłuć i igła która przed chwilą była w nim - wbiła się bardzo głęboko we mnie. Bardzo głęboko, prawie na całą długość. Dziwne że jaja nie zniosłam :placz:
To było wczoraj w nocy.
Dostałam dzisiaj antybiotyk na wszelki wypadek - do mojej decyzji czy go wziąć.
Lekarka trochę dziwną minę zrobiła - dała go w sumie na odczepnego bo nie wiedziała czy tak można się tym dziadostwem zarazić. Gdyby mnie ugryzł to co innego.

I teraz nie wiem co mam zrobić, bo nie uśmiecha mi się trucie augmentinem bez potrzeby, póki co w miejscu dziabnięcia mam małą czerwoną plamkę i nic poza tym. Ugryzienia kocie olewam o ile nie zaczynają się paprać, wtedy nie bagatelizuję w żadnym razie. Ale wcześniej na spokojnie podchodzę - chociaż większość kotów ma te bakterie w dziobie.
Tu nie wiem czego sie spodziewać po tak głębokim zakłuciu igłą która siedziała w kocie chorym na pasterelozę (potencjalnie). Z drugiej strony - jeśli to ona to w ostatnich dniach miałam okazję się na nią uodpornić bo Bąbel kicha jak najęty, kaszle, płacze krwawymi łzami etc.

Mieliście takie przygody?
Jak to się potoczyło?
Postraszcie mnie to wezmę antybiotyk na wszelki wypadek :)
Ostatnio edytowano Czw maja 31, 2018 7:53 przez Blue, łącznie edytowano 1 raz

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto maja 29, 2018 14:55 Re: Pastereloza

"Do zakażenia człowieka dochodzi zazwyczaj po ugryzieniu, zadrapaniu lub polizaniu przez zwierzę. W ranach po ugryzieniu przez zwierzęta zazwyczaj pojawia się flora bakteryjna mieszana, jednak najczęściej izolowanym patogenem jest właśnie Pasteurella multocida. Stan zapalny rozwija się w ranie ciągu 24 godzin od ugryzienia. Zakażenie początkowo jest ograniczone do skóry i tkanki podskórnej, ale dość szybko może prowadzić do powstawania ropni, zapalenia powięzi, stawów, kości i uogólnionej choroby powikłanej zajęciem układu nerwowego, serca i innych narządów wewnętrznych. Pastereloza może także prowadzić do sepsy z rozsiewem mikroropni lub do zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych, które należą do cięższych powikłań tej choroby obarczonych dużą śmiertelnością."
Kurcze, nie wiem sama, ale ja bym brała. A co mówi pani Doktor M w tym przypadku?
Ostatnio edytowano Wto maja 29, 2018 15:02 przez gusiek1, łącznie edytowano 1 raz

gusiek1

 
Posty: 1660
Od: Nie sie 28, 2016 14:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 29, 2018 15:00 Re: Pastereloza

Weź antybiotyk. Na wszelki wypadek .I osłonowo coś.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Wto maja 29, 2018 15:05 Re: Pastereloza

Weź antybiotyk. Znajomy weterynarz naszego znajomego po ugryzieniu przez kot o mało nie stracił ręki. Leczył to bardzo długo.
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2769
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Wto maja 29, 2018 15:23 Re: Pastereloza

Ja się wielokrotnie kłułam strzykawką wyjętą z kota. Nigdy nic nie było potem. Igła nie zdąży zbyt wiele zaabsorbować, zwłaszcza że przecież strzyka się w kota, a nie pobiera z kota. Z tą ilością drobnoustrojów organizm sobie sam radzi.
Co innego ugryzienia, po tych, jeśli od razu nie wdroży się leczenia (kompres nieustający z sody, polewanie rany antybiotykiem i przeciwzapalnym - ja do tego używam kropli do oczu, które mi zostają po jakichś kuracjach) - to potem trzeba brać antybiotyk, a miejsce ugryzienia boli i puchnie.

Antybiotyk nie jest obojętny, mnie w zeszłym roku załatwił i wylądowałam w zakaźnym na bakterię clostridium difficile, która się po nim lubi namnożyć.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14684
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto maja 29, 2018 15:58 Re: Pastereloza

Przez trzy lata podawania kotu insuliny parę razy zdarzyło mi się trafić w siebie a nie w kota. :twisted: Ale u mnie zawsze było to PRZED a nie PO. Dlatego też powiem: weź ten antybiotyk. Oczywiście łącznie z probiotykiem.

Wawe

 
Posty: 9318
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto maja 29, 2018 16:54 Re: Pastereloza

mziel52 pisze:Antybiotyk nie jest obojętny, mnie w zeszłym roku załatwił i wylądowałam w zakaźnym na bakterię clostridium difficile, która się po nim lubi namnożyć.


No właśnie, dlatego ja też wolałabym uniknąć antybiotyku bo nie lubię ich brać niepotrzebnie.
Normalnych zakłuć się nie boję, zdarzały się.
Nigdy - tak głębokie, nigdy po kocie chorym na pasterelozę :(
Gdyby zaczęło się coś paprać - to nie ma o czym gadać. Wezmę nawet trzy w razie potrzeby ;)
Ale póki co - waham się... Bo zero śladu infekcji.
Moje obawy wynikają z zasięgu tego dziadostwa gdy już coś zaczyna się dziać. Skoro może dojść do poważnych zakażeń po ugryzieniu kocim zębem (o wiele płytsze rany) to hurra optymistą nie jestem.
Ale pytanie - ile tej bakterii jest pod skórą u chorego kota. Nie doszukałam się tej informacji. W krwi jest, w organach też.

Na razie dumam :)
Ale jestem coraz bliższa wzięcia jednak.

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw maja 31, 2018 7:26 Re: Pastereloza

Postanowiłam żyć na krawędzi i poobserwować, wychodząc z założenia - zapewne ryzykownego - że już tyle szczepionek z pasterelli dostałam iż powinnam sobie poradzić :)
Wychodzi - że założenie słuszne, bo dziś już śladu nie ma.
Ale nerwów trochę miałam.

Za to z Bąblem kiepsko :(
Wczoraj odstawiliśmy cyklosporynę.
Niestety - kosztem zwiększenia sterydu. U niego inaczej nie można. Bez leków immunosupresyjnych cała jego jama brzuszna płonie :(
Nie wiem czy sobie poradzimy z tym dziadostwem.
Pierwszy raz w życiu widziałam kota któremu krew płynie z oczu.
Antybiotyk poprawił stan, Bąbel wygląda lepiej, je nawet chętnie - ale zatrzymał się na pewnym etapie i ani w te ani we wte.
Jedyna nadzieja w odstawieniu cyklosporyny.

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw maja 31, 2018 10:22 Re: Bąblowa choroba

Nie umiem pomóc:(
Mogę tylko być dobrymi myślami :ok:

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pt cze 01, 2018 17:20 Re: Bąblowa choroba

Tabo10 - dzięki :)
Dobre myśli masz wysokiej jakości - bo z Bąblem lepiej :)
Dużo więcej chodzi, wczoraj naprawdę dużo jadł, miział się, nawet jak spał to częściej poza swoją budką i w swojej charakterystycznej pozycji - z maksymalnie wyciągniętymi do przodu przednimi łapkami.
Martwi mnie że mimo iż stan zapalny spojówek i powiek bardzo się zmniejszył, prawie nie ma wycieku a ten co jest jest przeźroczysty a nie koloru krwi - to Bąbel chodzi cały czas z zamkniętymi powiekami (które nota bene trochę wyłysiały na krawędziach...).
Otwiera je na chwilę gdy chce np. gdzieś wskoczyć albo jak idzie to co jakiś czas - dla kontroli. Zdarza mu się wpaść na framugę.
Zakładam że to nadwrażliwość na światło a nie jakieś porażenie powiek - chociaż martwi mnie że nie chowa się przed światłem - wchodził np. na zalany dzikim słońcem parapet.

No ale ogólnie tendencja jest: ku dobremu :)

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt cze 01, 2018 17:51 Re: Bąblowa choroba

I tak trzymaj Bąbel :ok:

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 01, 2018 18:29 Re: Bąblowa choroba

Pewnie coś razi w oczki :cry:
albo boli głowa? wtedy,przynajmniej człowiek,też przymyka oczy...

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pt cze 01, 2018 21:28 Re: Bąblowa choroba

Ogromne kciuki za Was oboje!
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84857
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Nie cze 03, 2018 19:21 Re: Bąblowa choroba

I jak się czujecie?

gusiek1

 
Posty: 1660
Od: Nie sie 28, 2016 14:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 05, 2018 19:25 Re: Bąblowa choroba

Sorry, zaniedbuję wątek ale się dużo dzieje.
Nieustająco.
Los lubi żebym się nie nudziła ;)

Bąbel wczoraj miał robiony test na wydzielanie łez i ma zdiagnozowany na tę chwilę zespół suchego oka jako powikłanie infekcji, to dlatego nie może wrócić do zdrowia chociaż ogólny stan mocno się poprawił, dlatego też cały czas zaciska powieki.
To tłumaczy dlaczego mimo tak popuchniętych spojówek praktycznie nie łzawi tylko czasem krwawił, wyglądał jakby płakał krwawymi łzami. To nie łzy z krwią tylko krew z osoczem z przekrwionych naczyń. Obecnie samo osocze - ale to tylko chwilami co jakiś czas, obecnie praktycznie śladowo.
Od wczoraj zakraplamy oczy sztucznymi łzami i czekamy na poprawę.
Tak poza tym czuje się już całkiem ok.

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Donaldwoody, Goldberg, Google [Bot], jolabuk5, kasiek1510 i 416 gości