Morduni Macka,kot morderca

Czesc bracia i siostry
Trafilam do Was za sprawa Nikodema Suoneczkowego
Jestem Maciek a w zasadzie Macka.Z skad takie zamieszanie z imieniem zapytacie
A wiec bylo to tak.
Pewnego dnia tata Morduni, przez telefon, zaczal opowiadac jakiego ma fajnego kotka, ktory lazi sobie luzakiem niedaleko domku letniskowego. Mowil,ze dal mu imie Maciek bo u niego w domu wszystkie koty zawsze byly Macki
.Niestety nie mogl mnie wziasc wtedy jeszcze do domu ale to i moze dobrze bo inaczej bym nie trafil do mojej Morduni.
Uplynelo chyba moze z 2 tygodnie,nastala pozadna jesien i na raz na moje wlosci zajechal woz na hamburskich blachach a z okna, juz przy samym wiezdzie, wydarla sie baba(wlasnie Mordunia
) MACIEK!!!
Wydala mi sie sympatyczna wiec podnioslem ogon i polecialem za samochodem. Zobaczylem u tej babki w oczach juz same serducha na moj widok wiec otarlem sie o nia na przywitanie.Ale zaraz, zaraz. Wylazl ktos jeszcze z auta, jakis facet co raczej serduch do mnie nie posylal. Pomyslam sobie: OK,babke mam juz w kieszenie wiec trzeba sie tylko dobrze sprzedac temu facetowi.
Gdy tylko gosciu sie rozsiadl to ja mu chyc na kolanka i dawaj moje mruczando,najpiekniej jak moglem. Zauwazylem,ze chyba lod w sercu faceta zaczyna topniec, no bo jak by nie mogl topniec jak ja taki uroczy kociak bylem.
Mieszkalismy sobie razem tydzien czasu w domku letniskowym. Na noc lazilem sobie po wlosciach mych , w dzien wracalem na jedzonko i pospac sobie w ciepelku.
Po tygodniu na raz dostalem kuwetke i szeleczki i smyczke.UUUUUUUU
cos sie zaczynalo kroic.Dopiero pozniej dowiedzialem sie, ze Mordunia przekonywala pana Mordkowego by mnie zabral za druga strone Odry.
Musielismy pojechac jeszcze do pana weta.Wcale nie byl sympatyczny.Zrobil mi dziurke w futerku
a potem musial zobaczyc jakiej plci jestem.Wzial mnie na rece i swintuch wymacal pod ogonkiem stwierdzajac,ze na pewno jestem kocur.
Nasteopnego dnia wyjechalm w ielka podroz.W domciu dostalem ukryte miejsce na kuwetke i ladna miseczke i miejsce obok lozka (choc nie zawsze tam spie,czasem wlaze do lozeczka kolo Morduni).
Mijaly tygodnie.Mordunia molestowala mnie i co roz zagladala mi pod ogonek dziwiac sie ,ze tam tylko takie dwa pukielki byly ale kuleczek nie
Nawet pytala sie psiapsiolki weta przez GG jak to z tymi kocurkami jest.
Pewnego dnia powitalem wkoncu swoja Mordunie inaczej jak zwykle.Podnioslem ogonek, dupeczke wypialem,przod schylilem i na kazde zawolanie do mnie robilem dziwne mrrrrrrrrr
jeszcze bardziej wystawiajac dupeczke.Mordunia zawolala tylko: MACIEK TOZ TY BABA JESTES!!!!!
No i tak sie skonczyla historia mego imienia.Teraz nawet przezywaja mnie Macica kot,podlencje jedne
A na pozegnanie dzisiejszego dnia i opowiadania pokaze sie jeszcze
a to mnie Mordunia nauczyla
C.D.N

Jestem Maciek a w zasadzie Macka.Z skad takie zamieszanie z imieniem zapytacie

A wiec bylo to tak.
Pewnego dnia tata Morduni, przez telefon, zaczal opowiadac jakiego ma fajnego kotka, ktory lazi sobie luzakiem niedaleko domku letniskowego. Mowil,ze dal mu imie Maciek bo u niego w domu wszystkie koty zawsze byly Macki

Uplynelo chyba moze z 2 tygodnie,nastala pozadna jesien i na raz na moje wlosci zajechal woz na hamburskich blachach a z okna, juz przy samym wiezdzie, wydarla sie baba(wlasnie Mordunia

Wydala mi sie sympatyczna wiec podnioslem ogon i polecialem za samochodem. Zobaczylem u tej babki w oczach juz same serducha na moj widok wiec otarlem sie o nia na przywitanie.Ale zaraz, zaraz. Wylazl ktos jeszcze z auta, jakis facet co raczej serduch do mnie nie posylal. Pomyslam sobie: OK,babke mam juz w kieszenie wiec trzeba sie tylko dobrze sprzedac temu facetowi.
Gdy tylko gosciu sie rozsiadl to ja mu chyc na kolanka i dawaj moje mruczando,najpiekniej jak moglem. Zauwazylem,ze chyba lod w sercu faceta zaczyna topniec, no bo jak by nie mogl topniec jak ja taki uroczy kociak bylem.
Mieszkalismy sobie razem tydzien czasu w domku letniskowym. Na noc lazilem sobie po wlosciach mych , w dzien wracalem na jedzonko i pospac sobie w ciepelku.
Po tygodniu na raz dostalem kuwetke i szeleczki i smyczke.UUUUUUUU

Musielismy pojechac jeszcze do pana weta.Wcale nie byl sympatyczny.Zrobil mi dziurke w futerku

Nasteopnego dnia wyjechalm w ielka podroz.W domciu dostalem ukryte miejsce na kuwetke i ladna miseczke i miejsce obok lozka (choc nie zawsze tam spie,czasem wlaze do lozeczka kolo Morduni).
Mijaly tygodnie.Mordunia molestowala mnie i co roz zagladala mi pod ogonek dziwiac sie ,ze tam tylko takie dwa pukielki byly ale kuleczek nie

Pewnego dnia powitalem wkoncu swoja Mordunie inaczej jak zwykle.Podnioslem ogonek, dupeczke wypialem,przod schylilem i na kazde zawolanie do mnie robilem dziwne mrrrrrrrrr


No i tak sie skonczyla historia mego imienia.Teraz nawet przezywaja mnie Macica kot,podlencje jedne

A na pozegnanie dzisiejszego dnia i opowiadania pokaze sie jeszcze



a to mnie Mordunia nauczyla

C.D.N