Kastrowany kocur - obsikiwanie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 20, 2018 8:32 Kastrowany kocur - obsikiwanie

Adolf, co najmniej trzy-czteroletni kocur, do niedawna pełnojajeczny i bezdomny. viewtopic.php?f=46&t=158216&start=465
Trzy miesiące temu przy okazji leczenia został wykastrowany, jest czysty, kuwetkowy, przestał już śmierdzieć kocurem. Ale nadal zdarza mu się, że obsikuje krzaki, ściany. Ostatnio próbował w ten sposób obsikać karton z ubraniami klienta wystawiony na podwórze.
Kiedy zostaje na noc w pracowni, grzecznie napełnia kuwetę, ale wypuszczony na podwórze albo na ogród podnosi ogon i obficie obsikuje rosnace tam tuje. Pierwszy raz zobaczyłam, że kot może sikać na wysokość na oko 1,30 m ! :strach: Wygląda nawet na to, że taka forma bardziej mu odpowiada - w kuwecie grzebie, przysiada, znów grzebie zanim się wysika, a pod krzakiem po prostu podnosi ogon i leje jak sikawka strażacka. Jeden jest w tym plus - to nie śmierdzi.
Czy jest nadzieja, że mu to minie?
Ostatnio edytowano Nie maja 20, 2018 11:19 przez haaszek, łącznie edytowano 1 raz
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2745
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Nie maja 20, 2018 9:44 Re: Kastrowany kocur - obsikiwanie

Może minąć, a może nie minąć bo kot jest bardzo terytorialny. Trudno powiedzieć. Jeśli to sikanie na zewnątrz nikomu nie przeszkadza, to bym po prostu poczekała.
A jeśli przeszkadza, możesz spytać weterynarza o wystawienie recepty na Androcur. To lek, który obniża poziom testosteronu. Z tym, że po pierwsze: Androcur wcale nie musi w tym konkretym przypadku zadziałać, a po drugie: przy podawaniu Androcuru trzeba stale kontrolować nerki i wątrobę kota, więc trzeba robić regularnie badania krwi.
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie maja 20, 2018 10:32 Re: Kastrowany kocur - obsikiwanie

A nie jest przypadkiem tak, że inne koty też obsikują krzaczki, przez co kocurro czuje i musi też zaznaczyć? Przecie on nie wie, że bez jajec nie oznaczy terenu :mrgreen: do tego jak mniej więcej 3-4 lata chodził z jajkami to chyba nie tak łatwo, żeby od razu zapomniał co robił (w sensie znaczył)
W pracowni może nie czuje takiej potrzeby skoro jest panem na włościach i żaden inny pchlarz mu w paradę nie wchodzi.
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Nie maja 20, 2018 11:16 Re: Kastrowany kocur - obsikiwanie

eweli77 pisze:A nie jest przypadkiem tak, że inne koty też obsikują krzaczki, przez co kocurro czuje i musi też zaznaczyć? Przecie on nie wie, że bez jajec nie oznaczy terenu :mrgreen: do tego jak mniej więcej 3-4 lata chodził z jajkami to chyba nie tak łatwo, żeby od razu zapomniał co robił (w sensie znaczył)
W pracowni może nie czuje takiej potrzeby skoro jest panem na włościach i żaden inny pchlarz mu w paradę nie wchodzi.

W pracowni są jeszcze dwa koty - 11 letnia Ela i 10-letni Kotek. Tyle, że one jadą po pracy do domu, a Adolf zostaje.
Na ogrodzie owszem, są w stadzie dwa kocury, których nie udało się zlapać i ciachnąć i to pewno z nimi wymienia się sms-ami. Ale na podwórzu nie ma konkurencji, która by te krzaki znaczyła.
Poczekamy, póki da się to kontrolować to nie chcę ingerować w jego gospodarkę hormonalną.
Na pewno najprościej byłoby go na ogród nie wypuszczać, bo faktycznie jest terytorialny i nie nawiązał przez cały czas bezdomności relacji z resztą stada, od zawsze goni pozostałe koty. Ale sytuacja wygląda tak, że mimo osiatkowanej bramki i ogrodzenia potrafi przejść pod bramką, jest zbyt szczupły, żeby była to dla niego przeszkoda. A za bramką ruchliwa ulica. Kiedy ja jestem w pracowni nie ma problemu, pilnuje mnie cały czas i bramka go nie interesuje. Ale kiedy w sobotę i niedzielę administratorka schodzi go nakarmić, to wypuszcza go choć na chwilę na ogród, bo zostawienie na podwórku kończy się tym, że przełazi pod bramką. I może się to skończyć tragicznie. A trudno, żeby kot siedział w zamknięciu kilkadziesiąt godzin, aż do poniedziałku. Zresztą on sam czasem prosi, żeby go na ogród wypuścić, idzie obsikać krzaki i zaraz wraca.
Poczekamy, zobaczymy.
Wiek trudno określić - kiedy był bezdomny wydawał się być starszym, schorowanym kotem. Teraz, kiedy u nas zamieszkał, zachowuje się czasem jak kociak.
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2745
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Nie maja 20, 2018 12:00 Re: Kastrowany kocur - obsikiwanie

Jak jest terytorialny to może tak już ma i koniec, a może jeszcze hormony się nie wyciszyły, u mnie np, jak "mały" dostał pierwszej rujki i zaczął szczać to razem z nim i luśka i bura, obie kastratki, cały dom oszczały i to tak na stojąco, ogon do góry i lały za siebie. Normalnie żałuje, że czekalam ze strylką małego do pierwszej ruji, chaupa mi dosłownie pływała w kocich siurach, nawet noga mojego męża została zaznaczona :mrgreen:

Mały jeszcze z miesiąc po kastracji lał po szafkach, na szczęście pozostałe przestały od razu jak poszedł na zabieg.
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Nie maja 20, 2018 12:06 Re: Kastrowany kocur - obsikiwanie

Maly to kotka?
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2745
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Nie maja 20, 2018 13:43 Re: Kastrowany kocur - obsikiwanie

U mnie i kocury i kocice znaczą moczem na podwórku ale i zdarza się to w domu.
Oczywiście towarzystwo wykastrowane.
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40224
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Nie maja 20, 2018 21:09 Re: Kastrowany kocur - obsikiwanie

U mnie jedna z choler oczywiście bezjajeczna obsikuje mi czasami meble, gdy wychodził na dwór też krzaczorki znaczył cały czas.
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.

meg11

 
Posty: 19336
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Nie maja 20, 2018 21:14 Re: Kastrowany kocur - obsikiwanie

No to mnie pocieszylyscie...
O ile znaczenie na podwórzu czy ogrodzie mnie nie martwi (byle tylko Ela i Kotek nie poszły za jego przykładem) to w pracowni byłoby już problemem, że względu na ubrania klientów :(
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2745
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Nie maja 20, 2018 21:19 Re: Kastrowany kocur - obsikiwanie

haaszek pisze:Maly to kotka?

Tak, u eweli77 "Mały" to kotka :)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Nie maja 20, 2018 21:25 Re: Kastrowany kocur - obsikiwanie

Dodam, że koty mają do dyspozycji trzy kuwety, w pracowni, na podwórku i w piwnicy (gdzie lubi chodzić Kotek i Adolf), sprzątane natychmiast po użyciu. Służby kuwetowe są u nas bardzo sprawne.
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2745
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Pon maja 21, 2018 5:46 Re: Kastrowany kocur - obsikiwanie

Stomachari pisze:
haaszek pisze:Maly to kotka?

Tak, u eweli77 "Mały" to kotka :)

Skomplikowane :wink:
Do cats eat bats?

Muireade

Avatar użytkownika
 
Posty: 1576
Od: Pon sie 08, 2016 17:26
Lokalizacja: Środek wiochy (pod Toruniem)

Post » Pon maja 21, 2018 5:55 Re: Kastrowany kocur - obsikiwanie

Muireade pisze:
Stomachari pisze:
haaszek pisze:Maly to kotka?

Tak, u eweli77 "Mały" to kotka :)

Skomplikowane :wink:

Nikoniecznie :) Kotek ma naprawdę na imię Czwórka.
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2745
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Pon maja 21, 2018 5:57 Re: Kastrowany kocur - obsikiwanie

haaszek pisze:
Muireade pisze:
Stomachari pisze:
haaszek pisze:Maly to kotka?

Tak, u eweli77 "Mały" to kotka :)

Skomplikowane :wink:

Nikoniecznie :) Kotek ma naprawdę na imię Czwórka.

Jeszcze bardziej skomplikowane :ryk:
Do cats eat bats?

Muireade

Avatar użytkownika
 
Posty: 1576
Od: Pon sie 08, 2016 17:26
Lokalizacja: Środek wiochy (pod Toruniem)

Post » Pon maja 21, 2018 6:04 Re: Kastrowany kocur - obsikiwanie

A zwracam sie do niego (niej) "dzieciaku" :mrgreen:

Nic skomplikowanego, "kot" to rodzaj męski, a mąż znalazł "malego kotka" no więc tak zostało tzn "Mały"
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar i 174 gości