» Nie maja 20, 2018 14:48
Re: Jak złapać kota, który wypadł z okna.
Miałam dawno (za PRL-u) podobny wypadek - kot wylazł po rusztowaniu. - Wtedy nie było klatek łapek, podbieraków itd. Znalazłam go na drugi dzień na ogrodzonym terenie budowy pod rusztowaniami. Podszedł do mnie, ale kiedy go chciałam zapakować do wiklinowego kosza z pokrywą (o transporterach też wtedy nikt nie słyszał) pogryzł mnie i uciekł do pobliskiej dziury). Codziennie donosiłam nocą jedzenie. Ale dotykać się nie dał. Poszłam wtedy do weta po ratunek, skoro kot je, to poradził mu do jedzenia podać uspokajacz ułatwiający pojmanie. W kroplach, bez smaku. Tak zrobiłam, a przy okazji, kiedy kot jadł, przytkałam jego dziurę kamieniami, że tylko mała jamka została. Po godzinie, gdy lek zaczął działać, wróciłam z wielką torbą-workiem. Kot trochę uciekał, ale niemrawo, wreszcie przycupnął w dziurze. Wtedy szybkim ruchem capnęłam i od razu do worka, który zacisnęłam rękami i tak zaniosłam do domu.
Oczywiście w otwartym niebezpiecznym terenie uspokajacz mógłby być ryzykowny. Ja jednak nie miałam wiele do stracenia.