Strona 1 z 1

Uśpić czy dalej walczyć?

PostNapisane: Wto maja 15, 2018 11:18
przez Zakocona
Kocurek lat około 14, może więcej, ma od dłuższego czasu stan zapalny. Myślałam, że to zatoki, ale zaczęła puchnąć okolica oka i nos. Charczy. Antybiotyki żadne nie pomagają. Prawdopodobnie wtórne zakażenie bakterią . Dostał steryd pod oko. Pierwszy raz opuchlizna zeszła, charczenie też. Kot jadł jak szalony. Przytył. Następne sterydy niewiele dały, chociaż wpływały na apetyt i dobre samopoczucie. Poprawa trwała zazwyczaj 3 dni. Od niedzieli nie je i zwraca każde jedzenie. Jest na kroplówkach. Charczy, ciężko oddycha, jest osowiały. Cały czas leży na brzuchu . Ma powiększoną wątrobę i ponad 3 razy podwyższony ASPAT. Weci radzą eutanazję, bo kot z pewnością ma w oku nowotwór, który powoduje wysięk. Felek dostał ornipural raz. Trzeci dzień nie daję mu jedzenia. Liczę, że ornipural odbuduje trochę wątrobę i przestanie wymiotować. Tylko co dalej? Ma problemy z oddychaniem przez to charczenie. Ma wymęczony, zakrwawiony pyszczek po płukankach robionych pod okiem. Kolejny raz zmieniłam weta. Tylko co to da. Nikt nie ma sposobu na jego cierpienie. Niektórzy weci sugerują eutanazję. Co mam robić? Dalej to ciągnąć czy dać spokój?

Re: Uśpić czy dalej walczyć?

PostNapisane: Wto maja 15, 2018 12:07
przez lucy_16
Moja kotka ma 16 lat i jestem w podobnym momencie - nowotwór. Stan z dnia na dzień jest coraz gorszy i podobnie jak Ty zastanawiam się co dalej. Chyba warto się pożegnać z nimi. Wiem co czujesz, bo samej mi serce pęka jak patrzę na mojego kota i myślę, czy by jej nie uśpić. Oboje nie możemy ich wyleczyć. Jedyne co możemy to zatrzymywać je na siłę. Ale wiesz jak jest - trzymani przy życiu kota tylko po to, żeby był to kiepski pomysł. Też patrzę na swoją jak leży i tylko śpi i zdaję sobie sprawę, że już nigdy nie będzie łazić po meblach i jedyne co mogę jej zrobić to dać jej odejść w spokoju.
Spróbuj jeszcze kilka dni, jeśli nadal nic nie zje, nadal będzie mu źle to pożegnaj się z nim pod koniec tygodnia. Wiem, że serce pęka, ale nie uratujesz go, a jedynie możesz mu dać odejść w spokoju, bez bólu i w pełnej miłości.
Ja w listopadzie pożegnałam psa. Też nowotwór - też walczyliśmy. Ciągłe operacje, zabiegi, antybiotyki i kroplówki. Walczyliśmy jak nigdy o niego i odszedł sam.Z perspektywy czasu żałuję, że tyle go męczyłam kroplówkami i operacjami. Czasami lepiej oszczędzić zwierzakowi tyle bólu i strachu jeżdżąc po wetach i pozwolić im odejść bez tego wszystkiego w miłości.
Jakkolwiek to głupio zabrzmi - spróbuj spojrzeć mu prosto w oczy i spróbuj coś wyczytać. Ja tak zrobiłam parę dni temu z moją kotką. Głęboko spojrzałam jej w oczy i zrozumiałam, że ona chce powoli odejść, że nie ma już siły walczyć.

Re: Uśpić czy dalej walczyć?

PostNapisane: Wto maja 15, 2018 13:27
przez Blue
Zakocona pisze:Kocurek lat około 14, może więcej, ma od dłuższego czasu stan zapalny. Myślałam, że to zatoki, ale zaczęła puchnąć okolica oka i nos. Charczy. Antybiotyki żadne nie pomagają. Prawdopodobnie wtórne zakażenie bakterią . Dostał steryd pod oko. Pierwszy raz opuchlizna zeszła, charczenie też. Kot jadł jak szalony. Przytył. Następne sterydy niewiele dały, chociaż wpływały na apetyt i dobre samopoczucie. Poprawa trwała zazwyczaj 3 dni. Od niedzieli nie je i zwraca każde jedzenie. Jest na kroplówkach. Charczy, ciężko oddycha, jest osowiały. Cały czas leży na brzuchu . Ma powiększoną wątrobę i ponad 3 razy podwyższony ASPAT. Weci radzą eutanazję, bo kot z pewnością ma w oku nowotwór, który powoduje wysięk.


A powiedz - jaka diagnostyka była robiona?
Wygląda to bardzo nowotworowo niestety - ale czy wykluczona jest infekcja grzybicza?
Kot był zbadany pod kątem przerzutów?
Miał RTG czaszki?
Wykluczona jest przetoka z zęba?
Była robiona biopsja z tego obrzęku?

Jeśli to nowotwór - to na pewno paskudny - i wtedy dalsze ciągnięcie tej kociej obecnie już wegetacji nie ma sensu :(
Bo będzie tylko gorzej.
Można wypróbować różnych leków zmniejszających obrzęk - ale to będzie tylko chwilowa poprawa - albo i nie.
Obecnie kot już cierpi :(
Możliwe że ma przerzuty, możliwe że boli go przeżerana przez nowotwór kość.

Stąd moje pytanie o diagnostykę. Bo jeśli to na pewno nowotwór - to już czas.
Ale czy to na pewno nowotwór.
Podobne objawy może powodować przetoka od zęba - i też bywa bardzo mało podatna na antybiotykoterapię.

Re: Uśpić czy dalej walczyć?

PostNapisane: Wto maja 15, 2018 14:21
przez Anna61
Jeśli to na pewno nowotwór (w badaniu histo wyszło?) to nie ma sensu męczyć kota. :(
Wątroba mogła mu się powiększyć po sterydach niestety.

Re: Uśpić czy dalej walczyć?

PostNapisane: Wto maja 15, 2018 14:46
przez kociołkowo
Lucy16 twoja kotka ma białaczke wirusową to nie jest nowotwór, mylisz pojęcia. Do tego nie podejmujesz żadnej próby leczenia, twierdząc że nie ma sensu.

Zakocona, najważniejsze nie przedłużać cierpienia, zrobiłaś wszystko co mogłaś, dałaś kociakowi szanse, niestety czasem przegrywamy z chorobą, w takiej sytuacji możemy jedynie pozwolić koteczkowi odejść bez bólu, będąc przy nim do końca.

Re: Uśpić czy dalej walczyć?

PostNapisane: Wto maja 15, 2018 14:48
przez lucy_16
eweli77 niestety, ale pojawiły się zmiany nowotworowe, ale nie będę tutaj poruszać tego tematu, bo nie mnie on dotyczy.

Re: Uśpić czy dalej walczyć?

PostNapisane: Wto maja 15, 2018 15:06
przez kociołkowo
Matko kochana lucy16, od soboty gdzie wreszcie został zrobiony test potwierdzający białaczke wirusową, zdążyły pojawić się zmiany nowotworowe, i zdążyliście je zdiagnozować??? Jakie laboratoria działają w takim tempie, i jakie zmiany pojawiają się w kilka dni od badań kotki? Albo ta twoja wetka to kompletny oszołom, albo ty nieźle kręcisz.

Zakocona przepraszam za OT, ale pierwszy raz na tym forum mnie trafiło.

Re: Uśpić czy dalej walczyć?

PostNapisane: Wto maja 15, 2018 15:16
przez lucy_16
Napiszę tylko dlatego, żeby nikt nie uważał mnie za wyrodną babę, która nie dba o swojego kota. Od soboty minęło kilka dni i zdążyłam odwiedzić innego weterynarza, ponieważ pojawił się kolejny bardzo niepokojący objaw. Pojawiłam się z całą kartą choroby mojej kotki, która była tworzona u wcześniejszego weta. Więc łącznie na podstawie wszystkich wyników białaczkę potwierdziło 3 wetów (i sam test, duh) oraz wszyscy Ci trzej powiedzieli, że wszystko idzie w kierunku nowotworu, który zajmuje układ nerwowy. Co potwierdzają kolejne objawy, które z dnia na dzień u mojego kota się pojawiły.
Nie sądzę, że zmiany pojawiły się z dnia na dzień, ale wyniki krwi i wszystkie objawy mocno sugerują to, że coś już mocno zajmuje jej organizm.
Możesz mnie nazywać jak chcesz, ale mój kot w sobotę jeszcze był najszczęśliwszym kotem na świecie, a od wczoraj niknie w oczach. Więc tak, podjęłam decyzję o uśpieniu jej. Nie będę robić żadnej biopsji, nie będę męczyć kota operacjami, narkozą i tysiącem innych sposób leczenia, gdzie ciągle słyszę od ludzi, którzy mają tego kota przed oczami i mają wyniki krwi, że nie ma sensu jej męczyć.
I do tego dochodzą doświadczenia sprzed paru miesięcy, gdzie na siłę chciałam zatrzymać psa i zafundowałam mu ostry miesiąc na operacjach, kroplówkach i narkozach, zamiast dać mu odejść w spokoju. Więc pies odszedł w bólu i cierpieniu kiedy ja na siłę chciałam go przytrzymać przy życiu.
Jeśli jesteś chętna na ciągnięciu tej rozmowy, to zapraszam do mojego posta, bo nie chcę tutaj zaśmiecać. Chciałam tylko wyjaśnić, bo nie chcę wyjść na okrutną babę, która ma gdzieś swojego kota.