Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Lina1999xxx pisze:Witam
Od tygodnia nasz kot jest dość osowiały,ospały, prawie nic nie zjada i nie pije. Myśleliśmy, że to może jakieś niestrawności i po prostu gdzies to zwróci i będzie dobrze. Wczoraj jeszcze poszedł z nami na spacer. Sprawa natomiast się pogorszyła. Wróciłam z pracy i kot leży, ledwo zipiąc pod balkonem. Przez chwile toczył pianę, a teraz leży i się mocno ślini. Czy to może być wścieklizna, zatrucie np. trutką na szczury, czy może po ugryzieniu kleszcza. Jeśli dotrwa do jutra z samego rana zabierzemy go do weterynarza. Dodam, że kot ma dopiero 10 miesięcy. Czy jest szansa, że może z tego wyjść ?
ASK@ pisze:Lina1999xxx pisze:Witam
Od tygodnia nasz kot jest dość osowiały,ospały, prawie nic nie zjada i nie pije. Myśleliśmy, że to może jakieś niestrawności i po prostu gdzies to zwróci i będzie dobrze. Wczoraj jeszcze poszedł z nami na spacer. Sprawa natomiast się pogorszyła. Wróciłam z pracy i kot leży, ledwo zipiąc pod balkonem. Przez chwile toczył pianę, a teraz leży i się mocno ślini. Czy to może być wścieklizna, zatrucie np. trutką na szczury, czy może po ugryzieniu kleszcza. Jeśli dotrwa do jutra z samego rana zabierzemy go do weterynarza. Dodam, że kot ma dopiero 10 miesięcy. Czy jest szansa, że może z tego wyjść ?
A dasz mu szansę idąc do weta!?
Tyle dni z kotem coś nie tak jest a ty nic nie robisz?!
Dziwię się. Zwierze cierpi a wy siedzicie.
Do weta, natychmiast.
Nikt nie udzieli porady internetowo, kota nie wyleczy i nie powie czy przeżyje. Idź do weta!
Lina1999xxx pisze:Witam
Od tygodnia nasz kot jest dość osowiały,ospały, prawie nic nie zjada i nie pije. Myśleliśmy, że to może jakieś niestrawności i po prostu gdzies to zwróci i będzie dobrze. Wczoraj jeszcze poszedł z nami na spacer. Sprawa natomiast się pogorszyła. Wróciłam z pracy i kot leży, ledwo zipiąc pod balkonem. Przez chwile toczył pianę, a teraz leży i się mocno ślini. Czy to może być wścieklizna, zatrucie np. trutką na szczury, czy może po ugryzieniu kleszcza. Jeśli dotrwa do jutra z samego rana zabierzemy go do weterynarza. Dodam, że kot ma dopiero 10 miesięcy. Czy jest szansa, że może z tego wyjść ?
Lina1999xxx pisze:Liczyłam na jakąś podpowiedź, czy może ktoś z Was już spotkał się z takim przypadkiem u swojego kota, ale widzę że źle trafiłam i zostałam posądzona o maltretowanie zwierzęcia i skazanie go na pewną śmierć. Przypuszczam, że gdybym nawet podjęła się przewiezienia go do najbliższego miasta czyli ze dwie godziny jazdy przynajmniej, to mógłby tego nie przeżyć.
Lina1999xxx pisze:Myśleliśmy, że to może jakieś niestrawności i po prostu gdzies to zwróci i będzie dobrze.
Muireade pisze:Lina1999xxx pisze:Liczyłam na jakąś podpowiedź, czy może ktoś z Was już spotkał się z takim przypadkiem u swojego kota, ale widzę że źle trafiłam i zostałam posądzona o maltretowanie zwierzęcia i skazanie go na pewną śmierć. Przypuszczam, że gdybym nawet podjęła się przewiezienia go do najbliższego miasta czyli ze dwie godziny jazdy przynajmniej, to mógłby tego nie przeżyć.Lina1999xxx pisze:Myśleliśmy, że to może jakieś niestrawności i po prostu gdzies to zwróci i będzie dobrze.
Mam takie samo poczucie , i to porównanie jest mega trafne choć większość maDek Polek się pewnie oburzy.Muireade pisze:Bo to tylko kot jest? Haftnie w krzakach i mu przejdzie? A jak nie, to wezmę następnego?
Ciekawe, czy ze sobą, albo swoim dzieckiem autorka też by czekała cały tydzień...
I tak, to jak najbardziej trafne porównanie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, qumka i 529 gości