Czy pomagać na siłę dzikiemu kotu

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 09, 2018 22:32 Czy pomagać na siłę dzikiemu kotu

Rok temu przyplątał się do nas Kazik. Miał wtedy najwyżej kilka miesięcy, bo był mały i nawet nie było widać, że jest samcem. Sądzę więc, że teraz ma ok. 18 miesięcy. Przychodzi systematycznie, zazwyczaj rano i późnym wieczorem żeby zjeść. Czasem się nie pojawi, ale w okolicznych domach mieszka kilka wychodzących kotów, więc pewnie czasem podje z cudzej miski. Niestety nie chciał się dać oswoić, albo robiliśmy to nieumiejętnie. Daje się trochę głaskać tylko podczas jedzenia. Kilka razy ostrożnie wszedł do domu przez drzwi tarasowe, oczywiście do jedzenia. Na szczęście w największe mrozy siedział w specjalnej styropianowej budzie, którą mu zrobiliśmy i postawiliśmy na zadaszonym tarasie domu.
Chcielibyśmy mu pomóc, bo nam go szkoda. Mam na myśli głównie szczepienie i odrobaczenie. Wiązałoby się to niestety z koniecznością odłowienia go i zawiezienia do weterynarza. Myślę, że podchodzi na tyle blisko, że złapalibyśmy go bez problemów. Tylko czy to w ogóle ma sens? Zostawić go takiego jak jest i godzić się, że szybko zginie na jakąś chorobę (niestety ostatnio coś mu oczy lekko ropieją), czy uszczęśliwiać go na siłę. A jeżeli tak, to czy on kiedykolwiek potem zaufa po takiej akcji i przyjdzie jeszcze? I czy znajdzie się weterynarz, który takiego dzikiego kota opanuje jak mu go przywieziemy?
Nie znam się na kotach, ale może Wy coś podpowiecie. Z góry dziękuję.

mjkmjk

 
Posty: 2
Od: Śro maja 09, 2018 22:19

Post » Czw maja 10, 2018 6:00 Re: Czy pomagać na siłę dzikiemu kotu

Jeśli oczy mu ropieją, to on już jest chory i potrzebuje pomocy weterynarza. To nie jest dziki kot - daje się głaskać, łapać, wchodzi do domu. Do dzikiego kota byś nawet nie potrzedł, bo by czmychnął, albo drapał jak oszalały. Ten kot jest ewidentnie domowy, bo zna ludzi. Możliwe, nawet bardzo, że został porzucony.
Oczywiście, że powinieneś mu pomóc. On już Wam ufa i tego potrzebuje.
Do cats eat bats?

Muireade

Avatar użytkownika
 
Posty: 1576
Od: Pon sie 08, 2016 17:26
Lokalizacja: Środek wiochy (pod Toruniem)

Post » Czw maja 10, 2018 6:47 Re: Czy pomagać na siłę dzikiemu kotu

Łapaj go i do weta, nie przejmuj się fochami. Nawet jak bardzo się obrazi, to max na pare dni.
Koty nie rozpamiętują przeszłości, jak zejdzie z niego stres to "wybaczy", a możesz mu życie uratować.

W mojej furiatce rodzi się rządza mordu jak widzi weta, ale oni są od tego żeby sobie radzić, mało który kot daje się obsłużyć bez problemu.

Tylko zanim go złapiesz, postaraj się znaleźć info o wecie do którego chcesz jechać, bo niestety nie każdy jest ogarnięty w temacie kotów, najlepiej wyszukaj opinie, na tym forum jest dział "weci polecani" może będzie jakiś z twoich okolic, poszukaj.
Czasami szkoda nerwów swoich i kota na wizyty u konowała, a niestety dużo jest takich przypadków.

Powodzenia
Ps. Transporter możesz nakryć lekkim kocykiem albo kawałkiem materiału (bo gorąco) koty to uspakaja
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Czw maja 10, 2018 7:10 Re: Czy pomagać na siłę dzikiemu kotu

Ja tylko jeszcze dodam że jak go już do weta zawieziecie, zróbcie też kastrację ;)
ser_Kociątko
 

Post » Czw maja 10, 2018 7:21 Re: Czy pomagać na siłę dzikiemu kotu

Muireade pisze:Jeśli oczy mu ropieją, to on już jest chory i potrzebuje pomocy weterynarza. To nie jest dziki kot - daje się głaskać, łapać, wchodzi do domu. Do dzikiego kota byś nawet nie potrzedł, bo by czmychnął, albo drapał jak oszalały. Ten kot jest ewidentnie domowy, bo zna ludzi. Możliwe, nawet bardzo, że został porzucony.
Oczywiście, że powinieneś mu pomóc. On już Wam ufa i tego potrzebuje.


Całkiem dziki to on nie jest, ale domowy to za dużo powiedziane. Normalnie nie daje do siebie podejść bliżej niż na ok. 1,5 m, no chyba że przychodzi jeść, to wtedy najwyżej odsunie się parę kroków od drzwi. Głaskać się daje naprawdę wyjątkowo, ale tylko podczas jedzenia. Nawet wtedy co chwilę ogląda się i kto wie czy nie ugryzłby gdyby nie zabrać ręki.

mjkmjk

 
Posty: 2
Od: Śro maja 09, 2018 22:19

Post » Czw maja 10, 2018 7:39 Re: Czy pomagać na siłę dzikiemu kotu

mjkmjk pisze: Myślę, że podchodzi na tyle blisko, że złapalibyśmy go bez problemów.


Bardzo uważajcie, to że kot pozwala się pogłaskać przy jedzeniu, nie oznacza, że go złapiecie gołymi rekami i zapakujecie w transporter.
Jeśli już, to spróbujcie go zwabić do domu, do jakiegoś małego pomieszczenia.
A i wtedy może być bardzo trudno go spacyfikować.
Na pewno nie jest ten kot całkiem dziki, bo nie pozwoliłby się w ogóle dotknąć, ale czy jest całkiem oswojony, czy może kiedyś był domowy, tego nie wiadomo.
Wydaje mi się, że raczej nie skoro przychodzi do Was od małego i radzi sobie w środowisku.
Zastanów się , czy mogłabyś w tej chwili podnieść go z ziemi i wziąć na ręce?
Najłatwiej byłoby pożyczyć klatkę łapkę, złapać go i w tej klatce zawieźć do weta.

I naprawdę nie zastanawiaj się, czy uszczęśliwiasz go na siłę.
Na takiego niewykastrowanego kocura włóczęgę czyha mnóstwo niebezpieczeństw.
Trzeba go wykastrować, dla jego własnego i populacji kotów dobra.
A czy potem się bardziej udomowi, czy dalej będzie kotem dochodzącym, możecie pozostawić jego wyborowi.
Nawet jakby zniknął na trochę po kastracji, to wróci, na pełną miskę się nie obrazi. :wink:
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14230
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], jolabuk5, kasiek1510, kotcsg, misiulka, Necz, Szeska i 268 gości