» Nie maja 20, 2018 8:38
Re: Kot po wypadku- przerwany rdzeń -JAKIE MA SZANSE?
Znów były problemy. Co prawda nauczyłam się ją wysikiwać, to z kupką był poważny problem i musiała znów trafić do szpitala na 5 dni. Wczoraj ją odebrałam i w niezłym szoku byłam. W szpitalu mocno pracowano nad jej łapkami tylnymi. I gdy mi ją wczoraj przyniesiono, to ona umiała ustać minutę czy dwie na tych chwiejnych nóżkach i nawet sama jakoś wgramoliła się do kontenerka. W domu z tego kontenerka jakoś się wyczołgała i zaczęła znów próby wstawania, najpierw na chwilkę, potem dłużej i próby chodzenia. Robi spektakularne efekty, bo wieczorem już spacerowała po domu. Ale to nie jest taki typowy spacer koci, próbuje się przemieszczać na tych chwiejnych nóżkach i człapie, ale idzie. Mało tego, przyniosłam kuwetę i chciałam sprawdzić co będzie. Okazało się, że umie się wgramolić się do kuwety i tam zrobić i siku i kupkę. Jestem w takim szoku, że nie wiem czy śnię. Noc przebiegła spokojnie. Do 5 rano spała w nóżkach u synka, tam jest nisko i umiała się bez problemu wspiąć, potem usłyszałam, że człapie po domu, a ona sobie poszła do kuwety. I tak mamy dzień drugi z próbą poruszania się i kuwetkowania. To jest coś niesamowitego.