» Sob maja 05, 2018 15:15
16 letnia staruszka i chory kręgosłup
Hej, chyba moja 16 letnia kotka przegrywa walke ;/
Moja kotka jest staruszkiem, od 13 lat pod sterylizacji. Była dosyć otyła. Jest to kot domowo - wychodzący. Mieszkam na wsi, więc dnie i noce spędza w domu, ale jak jest ciepło to sobie wyjdzie pochodzić po ogrodzie. Od zawsze była spokojna, z wiekiem lubiła dużo spać.
Wszystko zaczęło się tydzień temu. Jakoś od poniedziałku zauważyłam, że za dużo śpi. No to siłą ją wyciągałam z legowiska, ale nie było żadnych oznak, że coś jest nie tak. W okolicy wtorku zauważyłam, że coś jedzenie nie podchodzi. I zauważyłam, że dużo schudła. W sobotę rano już wio do weta, bo jedzenie kompletnie nie pasowało, bardzo powoli chodzi i widać, że coś jest bardzo nie tak.
Miała usg na którym wyszło, że powiększona wątroba i zawalony woreczek żółciowy. Dostała zastrzyk przeciwzapalny i miało być tylko lepiej. Ale wieczorem zaczęła mieć problemy z wstawaniem.
W niedzielę rano znów wio do weta - kompletny paraliż tylnych łapek. Bezwładne, wiotkie, dramat.
Wet liczył na to, że jak zeszła opuchlizna z brzuszka to może bardzo ją boli brzuszek, do tego może osłabienie i nie chodzi z bólu. Dostała kroplówkę, jakiś zastrzyk na wzmocnienie i widzimy się w poniedziałek.
Dzisiaj jest sobota i wszystko wygląda tak, że przez ten tydzień u weta byliśmy 4 razy. Ostatecznie wet stwierdził, że musiała mieć jakiś uraz kręgosłupa, albo z powodu wieku ma jakieś zwyrodnienie, bo ewidentnie wyczuwa opuchliznę w jednym miejscu, jakieś zgrubienie i kotka jest bardzo tam wrażliwa. I przy okazji napatoczyła się wątroba. Przez ten czas miała 3 zabiegi magneto i laseroterapią i codziennie jest nagrzewana tymi specjalnymi lampami. Poprawa jest duża, jak dla mnie. Łapki już reagują na dotyk, ona sama sobie je myje, ale nie próbuje wstawać. Codziennie jest masowana wzdłuż kręgosłupa i z dnia na dzień coraz mniej była wrażliwa na dotyk. Z wizyty na wizytę wet mówił, że łapki są silniejsze i wszystko idzie w dobrym kierunku. Prawdopodobnie nigdy nie będzie biegać, ale będzie w stanie się poruszać bez bólu. O to nam chodziło.
Więc wygląda teraz tak, że minął dzisiaj tydzień leczenia, a kotka nadal ciągnie łapki, jeździ na tyłku, sama nie robi kupki (wet musi ją ręcznie czyścić), siku robi pod siebie. Ale mruczy, daje się głaskać, daje się masować i wygląda na taką ciekawą. Dużo pije, ale mało je - wet uważa, że nie chce jeść, bo czuje się pełna przez brak możliwości zrobienia kupki, a nie potrafi jej zrobić, bo nie potrafi się napiąć.
Dostawała dużo zastrzyków i kroplówek, czy na wzmocnienie, czy witaminki, czy coś przeciwzapalnego. Dostawała nawet coś typowo na układ nerwowy. W nadchodzącym tygodniu mieliśmy zwiększyć zabiegi lasero i magnetoterapią, bo widać, że przynosi efekty i całkowicie schodzić z różnych zastrzyków.
Ale dzisiaj znów jest spadek. Kotka od rana jest bardzo wrażliwa na plecach. Jak się ją podnosi to pomiałkuje i brzuszek stał się twardy. Do tego ma dziwne drgawki w przednich łapkach. Wio do weta - wyczyścił ją z kupki, brzuch twardy, bo jest napięta. Ewidentnie widzi, że dzisiaj kręgosłup daje jej popalić. Chociaż wczoraj chwalił, że jest lepiej. Dostała zastrzyk na układ nerwowy i przeciwbólowy. W poniedziałek podejmiemy kolejne kroki, ale dzisiejszy dzień nie zapowiada nic dobrego. Mamy nadzieję, że po prostu dzisiaj ma chwilowy, zły dzień.
Daliśmy ją do ogródka, położyła się do słoneczka i długo leżała na boku grzejąc brzuch.
Nadal ma dziwne drgawki, które wg weta są spowodowane bólem kręgosłupa, ale skoro dostała przeciwbólowe, to dlaczego nadal je ma?
Martwię się bardzo. Wszystko szło coraz lepiej, wątroba zmniejszona, brak obrzęku w brzuszku, a i ból w kręgosłupie zmalał i łapkami poruszała. A dzisiaj całkowity spadek, jakbyśmy byli na samym początku leczenia.
Nie ma możliwości żeby to był uraz mechaniczny, bo zaczęło się od wątroby, a kręgosłup pojawił się dzień po podaniu leków na wątrobę i woreczek. Z resztą jak pisałam - jest to kot, który od dawna nie skacze po drzewach ani meblach. Musiało coś pojawić się z wiekiem i otyłością, może jakieś zwyrodnienie.
Dlaczego nie ma RTG? Tu się zdenerwowałam, byłam pewna, że wet nie zleca, bo wszystko wymacał. Ale dowiedziałam się, że im poszła lampa i nie wiadomo kiedy będzie. Wkurzyłam się, bo gdybym wiedziała, że jednak przydałoby się to bym dawno zrobiła gdzie indziej. W poniedziałek jadę zrobić gdzieś RTG, ale teraz siedzę i sie martwię.
Jeść by jadła, bo podchodzi, wącha, nawet liże jedzenie. Pije normalnie, ale nie ma gorączki. Reaguje na głaskanie, mruczy, sama podchodzi się pogłaskać. Ale bardzo boli ją kręgosłup, zupełnie jak pierwszego dnia.
Jak myślicie? Dzisiejszy spadek jest spowodowany złym dniem, czy jednak przegrywamy?