Teraz przypomniało mi się, że miał kontakt z psami. Ograniczony, ale miał. Do kundelka po początkowych sykach i stroszeniu futra miał zapędy zabawowe. Czatowanie i napad, niestety piesek nie łapał o co chodzi
Bez agresji za to z gulgotem. Miał też kontakt z dużym psem typu owczarek. Było zaciekawienie z jego strony.
Od razu odpowiem, na psa nie ma szans.
mziel52 trochę się nadąsałam, za stwierdzenie, że mój sierściuch nie jest w 100% proludzki.
Jest bardzo gadatliwy, często pyskuje, wykłada brzuszek do głaskania. A jak jest zaspany lub w nastroju to i na kolanach poleży dłuższą chwilę.
Od początku nie lubił być noszony na rękach, szanuję to.
Jak go przełożę przez bark i zacznę głaskać robi się bardzo miziasty.
Mój poprzedni kot to był miziator 100%. Kot przylepa.
Tofik jest inny po prostu.
Stomachari, bardzo bym chciała pomóc, zresztą nie tylko jej, niestety trzeba mierzyć siły na zamiary.
W domu chodzi z podniesionym ogonkiem. Niestety jak tylko ktoś przyjdzie to ogon przy ziemi, ugięte łapki i czmych się schować.
Jak gościu się spodoba (kwestia głosu i sposobu chodzenia, zachowania) to wyjdzie z kryjówki. Da się pogłaskać lub poobserwować.
Na spacerze w szelkach jak wyjeżdżałam z kotem na wieś chodził z ogonem w górze. Przyzwyczajał się przez 2-3 dni.
Boję się, że ewentualne dokocenie się nie powiedzie.
Że Tofik nie będzie umiał się zachować właściwie.
Nie chodzi o agresję tylko o wycofanie, problemy ze zdrowiem.
A u drugiego kota, że mimo wszystko jakoś będzie dominował.
Tak się zastanawiam...
Nie wiem czy branie małego kotka to dobry pomysł.
Z jednej strony jest mały/ mała, nie zagraża dużemu.
Dobry do wspólnej zabawy.
Z drugiej strony gdy podrośnie charakter może się zmienić, hormony, kastracja- konflikt gotowy.
Może na siłe chcę znaleźć drugiego kotka. Sama już nie wiem.
Myślę już o tym dobre kilka miesięcy.
Tylko kot się jakoś nie nawinął odpowiedni.