Czy dokocić nieśmiałego wypłosza....

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 01, 2018 12:05 Czy dokocić nieśmiałego wypłosza....

Hej, od dłuższego czasu zastanawiam się czy warto Tofikowi sprawić kociego towarzysza.
Moje futro jest nieśmiałe, ktoś inny mógłby nazwać go neurotykiem- dla mnie jest wypłoszkiem.
Nie lubi obcych ludzi, od razu się chowa. Za dziećmi nie przepada (są za głośne i gwałtowne).
Reaguje nerwowo na nietypowe dźwięki, podrywając się z miejsca i chowając się pod kredens, czy za łóżko.
Co do innych kotów to praktycznie nie miał z nimi styczności.
Za młodu (znalazłam go w wieku +/- 5 mies) stracił braviszka lub siostrzyczkę. Został sam. Nie wiem czy został wywalony z rodzeństwem czy odstawiony przez kotkę, obstawiam to pierwsze.
Od tamtej pory był jeden bezpośredni kontakt z innym kotem-obwąchiwanie się. Później już widział koty tylko z odległości. Był nimi zainteresowany.

Czy jest sens dokocić się? Jaki to powinien być kot?
Spokojny 2latek tak jak Tofik czy starszy?

Widzę, że czasami brakuje mu towarzysza, zerka tęsknie jak widzi kota i miauczy żałośnie.
Czy w przypadku takiego kota dokocenie ma wogóle sens?

usia83

 
Posty: 115
Od: Sob cze 17, 2017 22:15

Post » Wto maja 01, 2018 12:18 Re: Czy dokocić nieśmiałego wypłosza....

Jakimś spokojnym kocurkiem by można dokocić. Albo malutką koteczką, nad którą od razu będzie miał przewagę. Oczywiście też raczej spokojną. Do końca nigdy nie wiadomo, z kim się kot zaprzyjaźni.
Ja mam taką jedną kotkę (urodzoną zapewne w domu, która nigdy wielkiej biedy nie zaznała) - od małego bezstresową złośnicę - i jej nie lubi nikt z mojego stada. Ułożyły sobie stosunki, ale gdy jest okazja, to sobie dogryzają.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14699
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto maja 01, 2018 12:51 Re: Czy dokocić nieśmiałego wypłosza....

Tofik jest spokojnym kocurkiem, fakt ma swoje odpały jak galopada po całym mieszkaniu z rozbijaniem się czy gapienie się w lustro lub odbicia w szafkach. :)
Uwielbia spanie na książkach- prawdziwy bibliofil z niego. Namiętnie uwielbia czesanie szczotką.
Uwielbia leżec na praniu czy w umywalce (ledwie się mieści).
Ogólnie jest kotem bezproblemowym, można z nim zrobić wszystko- obciąć pazurki, zajrzeć w paszczę, pod ogon itp.
Nie jest typowym miziakiem. Nie wskoczy na kolana, choć czasami się to zdarza. Nie lubi być noszony na rękach, jeśli już to przewieszony przez ramię ogląda świat. Spi gdzie chce (no jakżeby inaczej :mrgreen: ), z nami w łóżku nie (nie chce).
Jako kociak był upierdliwy, rozrabiaka i niszczyciel. Uspokoił się z czasem.
Parę cech niepożądanych zostało, ale da się przeżyć. Budzi nas o 2 czy 3 w nocy. Brak uwagi z naszej strony- trzeba coś zrzucić , podrzeć. Poza tym jest wybredny jedzeniowo.

usia83

 
Posty: 115
Od: Sob cze 17, 2017 22:15

Post » Wto maja 01, 2018 13:33 Re: Czy dokocić nieśmiałego wypłosza....

No cóż, charakter typowy ma, wiec jest nadzieja, że typowo zareaguje na dokocenie. Po chwilowych dąsach doceni kocie towarzystwo, zwłaszcza że nie jest w stu procentach proludzki. Obecność drugiego kota podnosi u takich poczucie bezpieczeństwa. Ale wpierw poczytaj, spróbuj sobie wyobrazić w czasie lektury, jak to może wyglądać u Ciebie.
viewtopic.php?f=1&t=44532&start=420
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14699
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto maja 01, 2018 19:55 Re: Czy dokocić nieśmiałego wypłosza....

To ja nieśmiało a propos młodej kotki wtrącę...: viewtopic.php?f=1&t=184884
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10682
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto maja 01, 2018 21:10 Re: Czy dokocić nieśmiałego wypłosza....

mziel52 pisze: Obecność drugiego kota podnosi u takich poczucie bezpieczeństwa.
Zdecydowanie!
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 55014
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto maja 01, 2018 21:15 Re: Czy dokocić nieśmiałego wypłosza....

dokocić, dokocić, stanowczo

pare futer na forum się znajdzie na dokocenie
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Wto maja 01, 2018 22:05 Re: Czy dokocić nieśmiałego wypłosza....

To ja tak pesymistycznie z własnej autopsji.
Moja jest lekko wycofana i dokocenie skończyło się fiaskiem. Wszystko na odwrót- miała mieć fajną koleżankę, miała mieć towarzystwo, a wszystko się mega poplątało i zostanie jedynakiem do końca życia. Chciałam dobrze, a wyszło gorzej.

Oczywiście nie zniechęcam do dokocenia.

Chikita

 
Posty: 6446
Od: Śro cze 28, 2017 18:05
Lokalizacja: Białystok /Suwałki

Post » Wto maja 01, 2018 23:22 Re: Czy dokocić nieśmiałego wypłosza....

z moich doswiadczeń - kocurki są dużo mniej problemowe, niż kotki.
ja bym takiego wypłocha dokociła kocurkiem spokojnym, ale otwartym na ludzia i zwierza.Taki "brat-łata". Dobry DT do tego by się przydał.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15073
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro maja 02, 2018 5:52 Re: Czy dokocić nieśmiałego wypłosza....

Teraz przypomniało mi się, że miał kontakt z psami. Ograniczony, ale miał. Do kundelka po początkowych sykach i stroszeniu futra miał zapędy zabawowe. Czatowanie i napad, niestety piesek nie łapał o co chodzi :mrgreen: Bez agresji za to z gulgotem. Miał też kontakt z dużym psem typu owczarek. Było zaciekawienie z jego strony.
Od razu odpowiem, na psa nie ma szans.

mziel52 trochę się nadąsałam, za stwierdzenie, że mój sierściuch nie jest w 100% proludzki.
:wink:
Jest bardzo gadatliwy, często pyskuje, wykłada brzuszek do głaskania. A jak jest zaspany lub w nastroju to i na kolanach poleży dłuższą chwilę.
Od początku nie lubił być noszony na rękach, szanuję to.
Jak go przełożę przez bark i zacznę głaskać robi się bardzo miziasty.
Mój poprzedni kot to był miziator 100%. Kot przylepa.
Tofik jest inny po prostu.

Stomachari, bardzo bym chciała pomóc, zresztą nie tylko jej, niestety trzeba mierzyć siły na zamiary.

W domu chodzi z podniesionym ogonkiem. Niestety jak tylko ktoś przyjdzie to ogon przy ziemi, ugięte łapki i czmych się schować.
Jak gościu się spodoba (kwestia głosu i sposobu chodzenia, zachowania) to wyjdzie z kryjówki. Da się pogłaskać lub poobserwować.
Na spacerze w szelkach jak wyjeżdżałam z kotem na wieś chodził z ogonem w górze. Przyzwyczajał się przez 2-3 dni.

Boję się, że ewentualne dokocenie się nie powiedzie.
Że Tofik nie będzie umiał się zachować właściwie.
Nie chodzi o agresję tylko o wycofanie, problemy ze zdrowiem.
A u drugiego kota, że mimo wszystko jakoś będzie dominował.
Tak się zastanawiam...
Nie wiem czy branie małego kotka to dobry pomysł.
Z jednej strony jest mały/ mała, nie zagraża dużemu.
Dobry do wspólnej zabawy.
Z drugiej strony gdy podrośnie charakter może się zmienić, hormony, kastracja- konflikt gotowy.

Może na siłe chcę znaleźć drugiego kotka. Sama już nie wiem.
Myślę już o tym dobre kilka miesięcy.

Tylko kot się jakoś nie nawinął odpowiedni.

usia83

 
Posty: 115
Od: Sob cze 17, 2017 22:15

Post » Śro maja 02, 2018 7:04 Re: Czy dokocić nieśmiałego wypłosza....

usia83 pisze:yślę już o tym dobre kilka miesięcy.

To dość długo.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 55014
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro maja 02, 2018 8:02 Re: Czy dokocić nieśmiałego wypłosza....

ewar pisze:
usia83 pisze:yślę już o tym dobre kilka miesięcy.

To dość długo.

Wiem o tym. Nie jestem sama, mam męża i jego zmiękczam powoli. Poza tym problemy rodzinne oraz zdrowotne i dokocenie zostało w tyle.

Mąż niestety nie jest pomysłem zachwycony.
Co chwila jak wyjdzie problem ( on go wyciągnie) to ja muszę znaleźć rozwiązanie.
Że 2 koty w 2 pokojowym mieszkaniu + nasza dwójka to za dużo jak na takie mieszkanie.
Gdzie kuwety miałyby stać ( to jest akurat problem, myślę ze dałby się rozwiązać tylko trochę byłoby zachodu)
Niestety ważna kwestia to ewentualne leczenie i karmienie.
Kwestia dodatkowych półek, drapaka tego to nawet nie poruszam :roll:
Biorąc kota wiedziałam, że trzeba osiatkować balkon i okna. Mąż stanął okoniem. Musiałam się nieźle nagimnastykować by wyszło na moje.
To samo z drapakiem. Po co drapak wystarczy zwykła sosnowa deska. Nie wystarczyła, tak samo jak kartonowy drapak.
Mąż ma przyzwyczajenia jeszcze po swojej kotce, a miał ja 18 lat.
Na szczęście w wielu sprawach jest reformowalny.
Niestety jest to proces czasami długotrwały i męczący. :(

usia83

 
Posty: 115
Od: Sob cze 17, 2017 22:15

Post » Śro maja 02, 2018 11:04 Re: Czy dokocić nieśmiałego wypłosza....

Paradoksalnie dwa koty, a mieszkanie wydaje się większe. Wiem coś o tym, miałam krótko kocią jedynaczkę. Koty zajmują się sobą, są bardziej wyluzowane, spokojniejsze, dla mnie same plusy. Oczywiście u mnie teraz jest namiastka schroniska, kotów za dużo , NIGDY nie polecam więcej niż dwa, ale właśnie dwa to idealne rozwiązanie. Nic jednak na siłę, TŻ staje okoniem, jak piszesz więc nie masz wyjścia.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 55014
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro maja 02, 2018 11:56 Re: Czy dokocić nieśmiałego wypłosza....

Lepiej się długo zastanawiać, niż popełnić błąd, za który zapłacą zwierzaki.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14699
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro maja 02, 2018 13:41 Re: Czy dokocić nieśmiałego wypłosza....

Wszyscy domownicy muszą się zgodzić na dokocenie, a tutaj zgody nie ma, więc dyskusja jest bezprzedmiotowa.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 55014
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Chanelka, Google [Bot], kasiek1510, Majestic-12 [Bot], Vi i 558 gości