O Rozalkę jakiś czas temu pytała jakaś dziwna Pani. Pytania m.in. były takie:
"Czy zostając w domu
niszczy, chodzi po stołach, fotelach itp? "
Jak wytłumaczyłam ,że kot to nie pluszowa zabawka siedząca tam,gdzie się ją posadzi ,że nie da się mu wytłumaczyć,że ma nie chodzić po fotelu i kanapie (o zgrozo!!!! cóż za reżim
),babsko pisze:
"Dziękuje za wiadomość. Miałam juz kota i wiem, ze to nie zabawka- moj był nauczony ze kanapa a tym bardziej stół to nie miejsce dla zwierząt, dlatego o to pytałam."
No do takiego domu ŻADNEGO żywego zwierza bym nie oddała.
Napisałam,że wobec tego współczuję poprzedniemu kotu i ode mnie żadnego nie dostanie.
Skąd się biorą tacy zwyrole? Pewnie kot miałby spać na podłodze,tam gdzie pańcia sobie zażyczy
o reszcie nawet strach myśleć.
Jeszcze zakaz chodzenia po stole rozumiem (choć nie stosuję
),ale cała reszta to jakiś obóz karny