Strona 24 z 25

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Nie lip 15, 2018 22:39
przez Madie
I tak, wciąż będziesz się zastanawiała czy jest coś co mogłaś zrobić szybciej, lepiej, inaczej. Może coś zauważyć, może za długo działałaś, może za krótko itp.
Wszyscy tak mamy...Natomiast usłyszałam kiedyś zdanie, które bardzo mi pomogło, może kiedy pierwszy ból minie też Ci pomoże.

"Twoje działania były najlepszymi, które można było podjąć posiadając taką wiedzę i emocje jakie miałaś w danym czasie"

Innymi słowy na stan swojej wiedzy i sytuacji w danym momencie zrobiłaś wszystko co mogłaś i uważałaś za najlepsze. Nic więcej się nie liczy.

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Pon lip 16, 2018 6:48
przez kicikici3
Filuśku :placz:
Nie mogę żyć bez Ciebie

ObrazekObrazekObrazek

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Pon lip 16, 2018 6:59
przez Anna61
['] :(

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Pon lip 16, 2018 8:49
przez czarnekoty123
Kicikici3, trzymaj się i pozwól się pocieszyć Bonifacemu. Filuś już nie cierpi - dałaś mu kilka lat szczęśliwego życia, którego nie miałby w schronisku i gdyby mógł, to na pewno by Ci teraz za to podziękował. Taka jest wada kotów: żyją zwykle krócej niż my... a z drugiej strony popatrz na koty, które zostają same po śmierci opiekuna i jak im się świat zawala... tylko one na nic nie mają wpływu; musisz być twarda.

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Pon lip 16, 2018 9:32
przez kicikici3
Staram się kochana, naprawdę się staram . Ale na ten moment , czuję tylko ból i gniew i wiele innych emocji , a le ból najbardziej . Dzisiejszy poranek i świadomość jaka napłynęła po paru sekundach, to było jak sztylet w serce .
Rozrywa mnie od środka.
Lawiruje pomiędzy szlochem i emocjami jak sztorm a stanem niczym "zombie" , gdzie nie ma nic, tylko pustka wokół. Nie chce mi się jeść, zapominam o piciu. Dusza mi się wyrywa do niego.
Najbardziej mnie dręczy, czy on wiedział że go kocham bardzo i robiłam coś, co mu nieprzyjemne, bo starałam się pomóc i go ratować. Czy też może na koniec mnie nienawidził :placz:
Czy nie miał mnie za dręczyciela . Wszystko co robiłam z przekonaniem że dobrze postępuje bo walczę, teraz zamienia się w zadrę i wyrzuty sumienia .

gpolomska pisze:Kicikici3, trzymaj się i pozwól się pocieszyć Bonifacemu. Filuś już nie cierpi - dałaś mu kilka lat szczęśliwego życia, którego nie miałby w schronisku i gdyby mógł, to na pewno by Ci teraz za to podziękował. Taka jest wada kotów: żyją zwykle krócej niż my... a z drugiej strony popatrz na koty, które zostają same po śmierci opiekuna i jak im się świat zawala... tylko one na nic nie mają wpływu; musisz być twarda.

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Pon lip 16, 2018 9:51
przez czarnekoty123
Wiem, że to Cię szczególnie nie pocieszy, ale każdy tak się czuje, kto walczył o kota do końca. Niestety rzadko komu jest dane, że kot mu umiera we śnie w wieku 20 lat ze starości. Taki urok jak się chce jakiemuś kotu skrzywdzonemu przez los dać trochę szczęścia a nie bierze wychuchanego kociaka z hodowli z pakietem badań genetycznych (choć i na tym można się przejechać). Gdyby nie Ty, to pewnie lata temu by umarł niczyj i nikt by o niego szczególnie nie walczył. Dałaś mu prawdziwy dom i tuliłaś go do końca - na pewno wiedział, że go kochasz i chcesz mu pomóc a nie dręczyć.

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Pon lip 16, 2018 12:36
przez kicikici3
:placz:


gpolomska pisze:Wiem, że to Cię szczególnie nie pocieszy, ale każdy tak się czuje, kto walczył o kota do końca. Niestety rzadko komu jest dane, że kot mu umiera we śnie w wieku 20 lat ze starości. Taki urok jak się chce jakiemuś kotu skrzywdzonemu przez los dać trochę szczęścia a nie bierze wychuchanego kociaka z hodowli z pakietem badań genetycznych (choć i na tym można się przejechać). Gdyby nie Ty, to pewnie lata temu by umarł niczyj i nikt by o niego szczególnie nie walczył. Dałaś mu prawdziwy dom i tuliłaś go do końca - na pewno wiedział, że go kochasz i chcesz mu pomóc a nie dręczyć.

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Pon lip 16, 2018 12:39
przez kicikici3
Bardzo dziękuje nielicznym , za słowa wsparcia i zrozumienia w tym najgorszym dla mnie czasie.
W szczególności dziękuje gpolomska rozmowa telefoniczna z Tobą, ocaliła mnie od walenia głową w ścianę . Oraz dziękuje catwwomen81 za to , że pomagasz słowem jak tylko możesz, mimo że sama wciąż jeszcze przeżywasz .

Dziękuje Wam "kociary" :flowerkitty:

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Pon lip 16, 2018 12:40
przez kicikici3
Proszę o zamknięcie wątku .

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Pon lip 16, 2018 18:30
przez kicikici3
Proszę o zamknięcie wątku .

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Pon lip 16, 2018 18:55
przez mziel52
kicikici3 pisze:Proszę o zamknięcie wątku .

Napisz do moda, on nie wszystko czyta.

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Wto lip 17, 2018 7:13
przez kicikici3
Nie mogę żyć z świadomością, że nie umarł w domu, że nie było tak jak chciałam. Ja chciałam aby uśpić go w domu, w bezpiecznym miejscu . A nie tam :placz:
Nie umiem się teraz z tym uporać i z jego świadomością w tamtym momencie. Był tam moment , że żałośnie miuauknął i spojrzał mi w oczy, usiłując się podnieść, chociaż nie miał już sił na to.
To był najgorszy dzień, tylko jeden wet, który powiedział ze nie ma szans po pracy przyjechać , że w poniedziałek dopiero. Mogłam się wycofać. Chciałam się wycofać, ale mąż powiedział żeby już nie,
żeby nie przeciągać. A mnie to teraz dobija. Każdy kot powinien odchodzić w swoim domu a nie w obcym , i w poczuciu strachu. :placz:
Chyba wyląduje w psychiatryku, bo nie wiem sobie z tym poradzić. Czuję się winna , czuje że zawiodłam Filusia. Tak bardzo go kocham. :placz:

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Wto lip 17, 2018 7:32
przez kicikici3
Chciałabym umrzeć i iść do niego

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Wto lip 17, 2018 8:30
przez Anna2016
Filemonku [*]
Niestety w niektórych miejscowościach tak jest z wetami; wet który ma na szyldzie 'wizyty domowe' w nocy powiedział mi, że nie przyjedzie do kotki, która ma duszności na wizytę domową bo on nie ma sprzętu...to po co ogłasza że jeździ na wizyty domowe...
Jedna starsza pani wet powiedziała mi, żeby spróbować patrzeć z punktu widzenia kota i jego bólu, i że marzenie o tym, aby śmiertelnie chore ukochane zwierzę zasnęło bez bólu we śnie jest w przypadku niektórych chorób nierealne, bo niektóre choroby są takie, że zwierzątko będzie umierało w bólu i dla tego bólu nie ma innej alternatywy... :cry: i to jest straszne ze jedyną ucieczka od cierpienia jest Tęczowy Most :placz:

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Wto lip 17, 2018 9:49
przez fili
Bardzo Ci współczuję :(
Wiem jak to boli, każdego dnia od nowa... :placz: I tyle pytań, poczucia winy, niezgody na to,że już nic nie można zrobić inaczej :(
Przytulam:(