Strona 23 z 25

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Nie lip 15, 2018 16:47
przez kicikici3
Nie zniosę tego, serce chce mi wyskoczyć. Jak mam tu żyć, wszystko tu jest Filemonka. legowiska, kąty, miseczki, jedzenie ..i te leki i te zastrzyki, kroplówki..nie mogę na nie patrzeć , nienawidzę tego :placz:

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Nie lip 15, 2018 16:55
przez Meteorolog1
:cry:

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Nie lip 15, 2018 17:10
przez aga66
Współczuję Ci bardzo, przykro w tak krótkim czasie stracić dwa kotki, straszne. Rozumiem Cię dobrze, też tak miałam. Ta czarna seria się skończy, trzeba w to wierzyć.

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Nie lip 15, 2018 17:25
przez kicikici3
Przeglądam zdjecia Filemonka, jak wyglądał jeszcze jesienią zeszłego roku ,czy choćby zimą. I jak porównam to z jego ciałkiem wychudzonym, które tuliłam dziś w ramionach , jeszcze długo po tym gdy jego serce już nie biło :placz:
Wrak kota :placz: jestem taka zła na tego weta , kolejnego który mnie zawiódł. Jak mógł patrzeć jak kot marnieje do cna , będąc pod jego "opieką" i nic z tym nie robić, nie przyznawac się , że po prostu nie umie i brak mu wiedzy :placz:

z 6,5 kg do 3 kg :placz:

ObrazekObrazekObrazek

Pokazałabym zdjęcie z dziś, ale to nie jest widok przyjemny .

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Nie lip 15, 2018 17:45
przez agnieszka.mer
Współczuję...z całego serca...

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Nie lip 15, 2018 18:05
przez kicikici3
Po co mu dawałam zastrzyki jeszcze wczoraj, po co kroplówki podskórne w ostatnich dniach, po co leki to pyszczka, po co kreon po co wszystko :placz:

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Nie lip 15, 2018 18:07
przez Marzenia11
kicikici3 pisze:Po co mu dawałam zastrzyki jeszcze wczoraj, po co kroplówki podskórne w ostatnich dniach, po co leki to pyszczka, po co kreon po co wszystko :placz:

Bo miałaś nadzieję, bo chciałaś, zeby żył..

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Nie lip 15, 2018 19:27
przez kicikici3
:placz: Nie wiem jak przeżyje najbliższe dni, tygodnie . Moje serduszko już mnie nie przywita ..nawet na chwiejnych z wyczerpania łapkach . To był najmądrzejszy kot jakiego znałam. Jego spojrzenie było zawsze rozumne i głebokie. Jakbym patrzyła w oczy osobie a nie zwierzęciu. . Był mi radością w najgorszych chwilach . Mimo , że nie należał nigdy do miziastych kotów. Ale nie musiał lubić pieszczot , wystarczyło że po prostu był i wyginał się z wdziękiem gdy spał lub drzemał.

Znowu czuję ze przegrałam , znowu powierzyłam życie kota lekarzowi, który okazał się być bardzo słabym. Kolejny wet, do którego już nigdy nie pójdę.

Nie umiem sobie wyobrazić domu bez Filusia ..tak bardzo go kocham . Czy on rozumiał co się dzieje ? czy wybaczył mi to wszystko. Nadzieja jakiej się trzymałam , niczym tonący brzytwy, nie przysłużyła się Filusiowi w niczym.
Wyrzucam sobie wszystko i o wszystko siebie obwiniam . Żałuje każdego podanego zastrzyku, każdego kreonu którego nie chciał jeść, każdej fortiflory podanej z strzykawki. I kroplówek żałuje i karm których mu odmówiłam, bo miały mu nie służyć. Żałuje każdej jazdy do weta , każdego jego stresu w lecznicy, wenflona w tej drobniutkiej , chudziutkiej łapce. Po co to wszystko było?? nie tak miało się to skończyć.
Eutanazja miała być w domu, a nie w obcym miejscu . Nawet tego aspektu , nie zrealizowałam. I mogłam to wszystko zakończyć tydzień temu . Zaoszczędziłabym mu, cały tydzień męki, który do niczego nie prowadził :placz:

Teraz już naprawdę , żyć mi się odechciało .

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Nie lip 15, 2018 19:34
przez Marzenia11
Tak mi ciężko i czuję się bezradna, ze nie umiem Cię pocieszyć, ze musiałaś przez to przechodzić, ze straciłaś Filemonka z winy wetów.... nie wiem co napisać..przytulam bardzo.

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Nie lip 15, 2018 19:39
przez kicikici3

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Nie lip 15, 2018 19:41
przez kicikici3
Nawet nie umiem wyrazić słowami, jak mnie to boli wszystko. Filemonek już nie cierpi, i nawet nigdy cierpieć nie powinien..od tego miał mnie, aby dopilnować by nie cierpiał.
zawiodłam :placz:
Nie ma przy mnie nikogo, z kim mogłabym podzielić smutek i popłakać nad Filusiem . Nie mam tu przyjaciól, a jak miałam znajomych to i tak się ścieżki rozchodziły, bo nie lubię ludzi, którzy w dupie mają zwierzęta
albo po prostu nie lubią kotów. Nikt dziś ze mną nie zapłacze, nad Filusiem moim ukochanym :placz:

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Nie lip 15, 2018 20:23
przez kicikici3
Najbardziej pragnę wierzyć, że jeszcze się spotkam z moim Filusiem i z Perełką oraz innymi zwierzętami jakie znałam :placz: w tej chwili, tylko ta wiara , pomaga mi żyć ..i jakoś mnie trzyma.

aga66 pisze:Współczuję Ci bardzo, przykro w tak krótkim czasie stracić dwa kotki, straszne. Rozumiem Cię dobrze, też tak miałam. Ta czarna seria się skończy, trzeba w to wierzyć.

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Nie lip 15, 2018 21:03
przez czarnekoty123
Może kiedyś spotkasz. Może wrócą tutaj, a może Filuś wcale nie odejdzie - jego umęczone ciałko umarło, ale miłość nie. Mokate i Norbi odeszli, a Magnolia... nadal przy nas trwa i czasami daje nam znaki, choć mieszkamy już w inny mieszkaniu, mamy inne koty itd. Koty mają swoje sekrety. Obserwuj uważnie za kilka dni, czy jednak nie wyczujesz jego obecności... teraz nie, bo ostatnie tygodnie go zmęczyły i musi trochę odpocząć w miejscu, gdzie nic go już nie boli. Być może wróci w innym futerku, a może wcale nie odejdzie i będziesz umiała wyczuć jego obecność. Umarło tylko jego chore ciałko, ale on nadal żyje - w Twoim sercu będzie żył tak długo, póki będzie ono biło.

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Nie lip 15, 2018 21:30
przez kicikici3
:placz:


gpolomska pisze:Może kiedyś spotkasz. Może wrócą tutaj, a może Filuś wcale nie odejdzie - jego umęczone ciałko umarło, ale miłość nie. Mokate i Norbi odeszli, a Magnolia... nadal przy nas trwa i czasami daje nam znaki, choć mieszkamy już w inny mieszkaniu, mamy inne koty itd. Koty mają swoje sekrety. Obserwuj uważnie za kilka dni, czy jednak nie wyczujesz jego obecności... teraz nie, bo ostatnie tygodnie go zmęczyły i musi trochę odpocząć w miejscu, gdzie nic go już nie boli. Być może wróci w innym futerku, a może wcale nie odejdzie i będziesz umiała wyczuć jego obecność. Umarło tylko jego chore ciałko, ale on nadal żyje - w Twoim sercu będzie żył tak długo, póki będzie ono biło.

Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

PostNapisane: Nie lip 15, 2018 22:33
przez Madie
Kicikici3, bardzo mi przykro :( Współczuję ogromnie...

Domyślam się co czujesz...Przez rok walczyliśmy o kota z padaczką idiopatyczną. Rezonanse, USG, pobieranie płynu mózgowo rdzeniowego wszystkie badania świata i nic...Dantuś tylko przez chwilę reagował na leki a potem dostawała ataków, cierpiał, tracił orientację, 3 razy przechodził zapalenia mózgu, 5 razy śpiączke w szpitalu. A myśmy cały ten czas walczyli z nadzieją, że się uda...Został z niego cień kota na koniec, leki niszczyły organizm zamiast pomagać. Wszystek czas tego świata, wszystkie pieniądze, nic nie pomogło.

Po roku podczas kolejnego ataku, już nawet bez sugestii wetów daliśmy mu zasnąć...I tyle lat minęło a to nadal boli.

Przytulam Cię