Filemonku [*] ...serce moje ..

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lip 15, 2018 16:47 Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

Nie zniosę tego, serce chce mi wyskoczyć. Jak mam tu żyć, wszystko tu jest Filemonka. legowiska, kąty, miseczki, jedzenie ..i te leki i te zastrzyki, kroplówki..nie mogę na nie patrzeć , nienawidzę tego :placz:

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Nie lip 15, 2018 16:55 Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

:cry:
Obrazek
Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Meteorolog1

Avatar użytkownika
 
Posty: 3709
Od: Sob lis 23, 2013 0:42
Lokalizacja: Olesno (opolskie)

Post » Nie lip 15, 2018 17:10 Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

Współczuję Ci bardzo, przykro w tak krótkim czasie stracić dwa kotki, straszne. Rozumiem Cię dobrze, też tak miałam. Ta czarna seria się skończy, trzeba w to wierzyć.

aga66

 
Posty: 6095
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Nie lip 15, 2018 17:25 Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

Przeglądam zdjecia Filemonka, jak wyglądał jeszcze jesienią zeszłego roku ,czy choćby zimą. I jak porównam to z jego ciałkiem wychudzonym, które tuliłam dziś w ramionach , jeszcze długo po tym gdy jego serce już nie biło :placz:
Wrak kota :placz: jestem taka zła na tego weta , kolejnego który mnie zawiódł. Jak mógł patrzeć jak kot marnieje do cna , będąc pod jego "opieką" i nic z tym nie robić, nie przyznawac się , że po prostu nie umie i brak mu wiedzy :placz:

z 6,5 kg do 3 kg :placz:

ObrazekObrazekObrazek

Pokazałabym zdjęcie z dziś, ale to nie jest widok przyjemny .

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Nie lip 15, 2018 17:45 Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

Współczuję...z całego serca...
Kosmici są wśród nas !

agnieszka.mer

Avatar użytkownika
 
Posty: 2881
Od: Pt lut 25, 2011 18:54

Post » Nie lip 15, 2018 18:05 Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

Po co mu dawałam zastrzyki jeszcze wczoraj, po co kroplówki podskórne w ostatnich dniach, po co leki to pyszczka, po co kreon po co wszystko :placz:

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Nie lip 15, 2018 18:07 Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

kicikici3 pisze:Po co mu dawałam zastrzyki jeszcze wczoraj, po co kroplówki podskórne w ostatnich dniach, po co leki to pyszczka, po co kreon po co wszystko :placz:

Bo miałaś nadzieję, bo chciałaś, zeby żył..
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35323
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie lip 15, 2018 19:27 Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

:placz: Nie wiem jak przeżyje najbliższe dni, tygodnie . Moje serduszko już mnie nie przywita ..nawet na chwiejnych z wyczerpania łapkach . To był najmądrzejszy kot jakiego znałam. Jego spojrzenie było zawsze rozumne i głebokie. Jakbym patrzyła w oczy osobie a nie zwierzęciu. . Był mi radością w najgorszych chwilach . Mimo , że nie należał nigdy do miziastych kotów. Ale nie musiał lubić pieszczot , wystarczyło że po prostu był i wyginał się z wdziękiem gdy spał lub drzemał.

Znowu czuję ze przegrałam , znowu powierzyłam życie kota lekarzowi, który okazał się być bardzo słabym. Kolejny wet, do którego już nigdy nie pójdę.

Nie umiem sobie wyobrazić domu bez Filusia ..tak bardzo go kocham . Czy on rozumiał co się dzieje ? czy wybaczył mi to wszystko. Nadzieja jakiej się trzymałam , niczym tonący brzytwy, nie przysłużyła się Filusiowi w niczym.
Wyrzucam sobie wszystko i o wszystko siebie obwiniam . Żałuje każdego podanego zastrzyku, każdego kreonu którego nie chciał jeść, każdej fortiflory podanej z strzykawki. I kroplówek żałuje i karm których mu odmówiłam, bo miały mu nie służyć. Żałuje każdej jazdy do weta , każdego jego stresu w lecznicy, wenflona w tej drobniutkiej , chudziutkiej łapce. Po co to wszystko było?? nie tak miało się to skończyć.
Eutanazja miała być w domu, a nie w obcym miejscu . Nawet tego aspektu , nie zrealizowałam. I mogłam to wszystko zakończyć tydzień temu . Zaoszczędziłabym mu, cały tydzień męki, który do niczego nie prowadził :placz:

Teraz już naprawdę , żyć mi się odechciało .

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Nie lip 15, 2018 19:34 Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

Tak mi ciężko i czuję się bezradna, ze nie umiem Cię pocieszyć, ze musiałaś przez to przechodzić, ze straciłaś Filemonka z winy wetów.... nie wiem co napisać..przytulam bardzo.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35323
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie lip 15, 2018 19:39 Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Nie lip 15, 2018 19:41 Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

Nawet nie umiem wyrazić słowami, jak mnie to boli wszystko. Filemonek już nie cierpi, i nawet nigdy cierpieć nie powinien..od tego miał mnie, aby dopilnować by nie cierpiał.
zawiodłam :placz:
Nie ma przy mnie nikogo, z kim mogłabym podzielić smutek i popłakać nad Filusiem . Nie mam tu przyjaciól, a jak miałam znajomych to i tak się ścieżki rozchodziły, bo nie lubię ludzi, którzy w dupie mają zwierzęta
albo po prostu nie lubią kotów. Nikt dziś ze mną nie zapłacze, nad Filusiem moim ukochanym :placz:

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Nie lip 15, 2018 20:23 Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

Najbardziej pragnę wierzyć, że jeszcze się spotkam z moim Filusiem i z Perełką oraz innymi zwierzętami jakie znałam :placz: w tej chwili, tylko ta wiara , pomaga mi żyć ..i jakoś mnie trzyma.

aga66 pisze:Współczuję Ci bardzo, przykro w tak krótkim czasie stracić dwa kotki, straszne. Rozumiem Cię dobrze, też tak miałam. Ta czarna seria się skończy, trzeba w to wierzyć.

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Nie lip 15, 2018 21:03 Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

Może kiedyś spotkasz. Może wrócą tutaj, a może Filuś wcale nie odejdzie - jego umęczone ciałko umarło, ale miłość nie. Mokate i Norbi odeszli, a Magnolia... nadal przy nas trwa i czasami daje nam znaki, choć mieszkamy już w inny mieszkaniu, mamy inne koty itd. Koty mają swoje sekrety. Obserwuj uważnie za kilka dni, czy jednak nie wyczujesz jego obecności... teraz nie, bo ostatnie tygodnie go zmęczyły i musi trochę odpocząć w miejscu, gdzie nic go już nie boli. Być może wróci w innym futerku, a może wcale nie odejdzie i będziesz umiała wyczuć jego obecność. Umarło tylko jego chore ciałko, ale on nadal żyje - w Twoim sercu będzie żył tak długo, póki będzie ono biło.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Nie lip 15, 2018 21:30 Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

:placz:


gpolomska pisze:Może kiedyś spotkasz. Może wrócą tutaj, a może Filuś wcale nie odejdzie - jego umęczone ciałko umarło, ale miłość nie. Mokate i Norbi odeszli, a Magnolia... nadal przy nas trwa i czasami daje nam znaki, choć mieszkamy już w inny mieszkaniu, mamy inne koty itd. Koty mają swoje sekrety. Obserwuj uważnie za kilka dni, czy jednak nie wyczujesz jego obecności... teraz nie, bo ostatnie tygodnie go zmęczyły i musi trochę odpocząć w miejscu, gdzie nic go już nie boli. Być może wróci w innym futerku, a może wcale nie odejdzie i będziesz umiała wyczuć jego obecność. Umarło tylko jego chore ciałko, ale on nadal żyje - w Twoim sercu będzie żył tak długo, póki będzie ono biło.

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Nie lip 15, 2018 22:33 Re: Filemonku [*] ...serce moje ..

Kicikici3, bardzo mi przykro :( Współczuję ogromnie...

Domyślam się co czujesz...Przez rok walczyliśmy o kota z padaczką idiopatyczną. Rezonanse, USG, pobieranie płynu mózgowo rdzeniowego wszystkie badania świata i nic...Dantuś tylko przez chwilę reagował na leki a potem dostawała ataków, cierpiał, tracił orientację, 3 razy przechodził zapalenia mózgu, 5 razy śpiączke w szpitalu. A myśmy cały ten czas walczyli z nadzieją, że się uda...Został z niego cień kota na koniec, leki niszczyły organizm zamiast pomagać. Wszystek czas tego świata, wszystkie pieniądze, nic nie pomogło.

Po roku podczas kolejnego ataku, już nawet bez sugestii wetów daliśmy mu zasnąć...I tyle lat minęło a to nadal boli.

Przytulam Cię
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4540
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], jacek1982 i 240 gości