świetne filmiki kocich zabaw !!!
Gdyby małemu było źle - wiałby przed dużym ile sil w łapkach. A on sam zaczepia, prowokuje, zachęca...Duży nawet nie poluje, nie bierze małego "z zaskoku". Nie ma w nim grama agresji. I te jego biedne uszy, gryzione ostrymi jak szpilka ząbkami małego...
Te sytuacje są też dowodem, że oba koty w swoich hodowlach zostały dobrze zsocjalizowane, że długo przebywały z matką i rodzeństwem i nauczyły się właściwego używania zębów i pazurków w zabawie.
Wierz mi - gdyby rudy miś użyl tylnych łapek "niezabawowo" - krew lałaby się obficie a mlody nie byłby tak zachwycony.
I jeszcze jedno - duży zawsze pierwszy kończy, odchodzi, wie, że młody jeszcze jest słabszy od niego. Masz świetne koty
Większość z nas - tu piszących - ma spore doświadczenie w dokoceniach, mamy po kilka kotów. Mnie koty towarzyszą niemal całe życie - a mój nick świadczy o wieku. Teraz mam cztery koty, o różnych doświadczeniach, różnym wieku, różnych charakterach. Kumpluje się tylko dwójka chłopaków, inne relacje są hmm... neutralne. Ale nigdy nie widziałam bójek takich na serio. Ot czasem ruda z avatara sprzeda liścia Pitkowi, jak jej wejdzie w drogę, albo zapoluje znienacka na Kolorową Mendę, która uzurpuje sobie prawo do tronu królowej.
Ale też odchowałam na butelce ślepy miot, który po kilku dniach adoptowała moja dwuletnia wówczas rezydentka, widziałam cały proces dorastania kociąt.
A cztery lata temu Kolorowa Menda, którą wcześniej dokarmiałam - przyprowadziła na moje podwórko miot czterech kociąt, ok 7-tyg. Miałam okazję towarzyszyć tej rodzince w jej codziennym życiu - byłam na wielomiesięcznym L4 po złamaniu ręki. Siedziałam z nimi na podwórku długie godziny. Kocięta zostały wyłapane jak miały ponad trzy mies, trafiły do koleżanki na socjalizację z ludźmi i domem, Menda, po sterylizacji została u mnie jako czwarty kot...