Cześć! Zdecydowałam się napisać, bo już nie wiem co robić
Mam dwa koty - Zaikon (dziewczynka) i Bonzai (chłopiec). Zaikon ma jakieś 4 lata, Bonzai 2,5. Żyją ze sobą od 2 lat. Obecnie koty są u moich rodziców, gdzie mają możliwość wychodzenia, przez co Bonzai zostaje całe dnie poza domem (Zaikon jest za bardzo przywiązana do ludzi, więc nie oddala się tak bardzo). Nadszedł jednak czas, kiedy muszę zabrać koty do siebie - i tutaj pojawia się problem. Mieszkam w bloku, bez możliwości wychodzenia. Wiem, że Zaikon szybko przyzwyczai się do zamknięcia, ale Bonzai jest nieznośny, kiedy nie może wyjść - łącznie z obgryzaniem klamek okien, drapaniem szyb i sikaniem na łóżka i kanapy dlatego coraz częściej myślę o pozostawieniu Bonzaia u rodziców, jednak nie wiem, jak koty przeżyją rozłąkę. Tzn widzą się tylko wieczorami, ale Zaikon zawsze czeka na Bonzaia i nawołuje go, kiedy ten nie wraca. Dodatkowo, Zaikon straciła już swojego pierwszego towarzysza i bardzo to przeżyła. Z drugiej strony, wiem że Bonzaiowi będzie bardzo trudno z powrotem przyzwyczaić się do zamknięcia. Pozostawienie dziewczynki u rodziców nie wchodzi w grę - jest za bardzo do mnie przywiązana.
Co o tym sądzicie? Czy powinnam rozdzielać koty? Czy zabrać Bonzaia ze sobą i liczyć na to, że się przyzwyczai? (Dodam też, że nie mogę zrobić testu i zabrać kotów na próbę, bo mieszkam o dużo za daleko).
Z góry dziękuję za pomoc!