Kasianosal10 pisze:To moja wina no i?
Co mam sie powiesic z rozpaczy?
Czy moze mam rwać koszule na piersi?
Bo co ja moge zrobic?
Rozpaczy to ja wielkiej nie widzę w tym co piszesz.
Na Twoich oczach Twój kot się zagłodził niemal na śmierć. Dawałaś mu do miski coś co dla niego było niejadalne. Widziałaś że nie je, widziałaś że drastycznie chudnie. Niczym to się nie różni od świadomego zagłodzenia kota.
Nie spodziewam się rozpaczy. Rozpacz byłaby w takim przypadku związana ze smutkiem, z żalem, strachem o zwierzę, wyrzutami sumienia.Tu niczego takiego nie ma. A co najmniej bardzo to ukrywasz.
Podobnie jak nie ma chęci pomocy kotu.
Wcześniej: nie zrobisz badań kotu bo jak rozwaliły mu się nerki i wątroba to i tak zdechnie.
Teraz:
Mam usypiac zaglodzonego kota do pobrania krwi?
Piszesz że wet dał lek na wątrobę gdy kot nie jadł.
I co - nie kazał Ci natychmiast wrócić do karmy akceptowalnej przez kota?
Zamiast tego dał lek na wątrobę? na okoliczność dalszego głodzenia? żeby kot dłużej pociągnął na życiu energią z kosmosu?
Wiadomość o tym w jakim stanie jest organizm kota zagłodzonego podpowiada jaką drogą iść w czasie jego rekonwalescencji. Dla kota bardzo zdrowym i naturalnym składnikiem diety jest tłuszcz zwierzęcy - ale kot ze stłuszczeniem wątroby na początku nie może dostawać go dużo.
Zagłodzonego kota chce sie jak najszybciej podtuczyć, ale to nie utrata tkanki tłuszczowej jest głównym problemem, ale potężne zmiany w wątrobie, zaburzenia metaboliczne, utrata tkanki mięśniowej.
Bywa że kot traci życie już w czasie odkarmiania - gdy jest to robione nierozsądnie.
Bywa że stan zagłodzenia maskuje objawy niewydolności narządów - dopiero w czasie odkarmiania one wychodzą - bo pojawiają się we krwi produkty przemiany materii a uszkodzone nerki, wątroba wysiadają na ich metabolizowaniu i wydalaniu. I dlatego musi to być monitorowane.
Bywa że organizm kota jest bardzo silny i mimo zagłodzenia daje radę i szybko wraca do zdrowia, można też sobie pozwolić na większą swobodę w czasie odkarmiania. Ale bez wsparcia weta nie da się tego mądrze zrobić.
Z jakiegoś powodu doprowadziłaś swojego kota do bardzo poważnego stanu, nie chce mi się już wnikać nawet jak mogło do tego dojść jeśli nie jesteś osobą zupełnie nieodpowiedzialną i bez wyobraźni. Może jest jakieś wyjaśnienie na Twoją korzyść.
Ale teraz Twoim obowiązkiem jest zadbanie o kota i zrobienie dla niego wszystkiego co w ludzkiej mocy by go z tego stanu wyprowadzić z jak najmniejszym kosztem dla jego zdrowia.
Wmawianie samej sobie że badań nie ma sensu robić bo jak coś się rozwaliło to i tak kot umrze - świadczy o niczym innym jak o tym że nadal masz go gdzieś. Jakieś tam ludzkie uczucia się kołaczą w Twojej głowie bo napisałaś post na forum, sama sobie wmawiasz że nic robić nie musisz bo jak ma być źle to i tak będzie (BZDURA!!!!) - dlatego apeluję do nich - znajdź mądrego weta i ratuj swojego kota.