NIetypowa przypadłość

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 10, 2018 19:19 NIetypowa przypadłość

Witam serdecznie. Co by się za dużo nie rozpisywac chciałam zapytać wprost czy ktoś widział kiedyś coś takiego i załaczyć foto ale niestety nie mogę/lub nie umiem :P dodać załącznika w postaci zdjęcia. Koci w średnim wieku pojawiło sie kilka miesięcy temu coś dokładnie mówiąc przy odbycie. Malutka plamka była ledwie widoczna. Teraz wygląda to jak suche liście wyrastające na cienkich pomarańczowych łodygach 8O Nie jestem w stanie jej dowieźć do weta (nie daje się zbadać- mam już nawet zakaz wstępu z nią do kilku weterynarzy, którzy określili ją mianem "kota nieudomowionego" a nawet "kota do utylizacji"..). W życiu czegoś takiego nie widziałam i bardzo się martwię, że to coś poważnego.. Niestety nie umiem tego opisać lepiej i bardziej obrazkowo niż powyżej.

walkiria6

 
Posty: 4
Od: Czw sty 10, 2008 18:58

Post » Wto kwi 10, 2018 19:37 Re: NIetypowa przypadłość

A możesz mi na maila zdjęcie przesłać?
blueluna@gazeta.pl

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto kwi 10, 2018 19:40 Re: NIetypowa przypadłość

Jasne już leci -zdjecia są w dobrej rozdzielczości - celowo nie kadruje bo widok niezbyt miły, będę wdzięczna za każdą pomoc bo wiele widziałam ale coś takiego po raz pierwszy :roll:

walkiria6

 
Posty: 4
Od: Czw sty 10, 2008 18:58

Post » Wto kwi 10, 2018 20:10 Re: NIetypowa przypadłość

Tak jak myślałam, choć Twój opis pozostawiał sporą dozę niepewności - te suche liście na łodyżkach ;) - zapchane gruczoły okołoodbytowe. Niektórym kotom się zapychają od środka, gęstą wydzieliną (wtedy jest gorzej) - czasem powstają takie właśnie dziwne "czopy" na zewnątrz, ta wydzielina zasycha i zatyka otworek gruczołu albo sobie z niego zwisa powoli narastając, zazwyczaj jednak utrudnia fizjologiczne oczyszczanie gruczołu.
Tu żaden wet nie jest potrzebny. Załóż gumową rękawiczkę i poodrywaj delikatnie te cosie ;)
Ostrożnie - nie dlatego że możesz kotu zrobić krzywdę bo nie zrobisz - ale dlatego że czasem po oderwaniu tego czegoś - potrafi nieźle prysnąć wydzielina gruczołu, która jest cuchnąca, szczególnie gdy trochę zalegała.

Idealnie byłoby po takim czymś obejrzeć gruczoły i je spróbować wycisnąć (to już wet) ale skoro kot taki bojowy, to powinno wystarczyć oderwanie czopków i obserwacja.
On nie ma zaparć. rozwolnień?
Co ile się załatwia grubszą sprawą?
Najczęstszą przyczyną problemów z gruczołami okołoodbytowymi są rozwolnienia i zbyt rzadkie oddawanie kału - normalny kał podczas defekcji w naturalny sposób fizjologicznie oczyszcza gruczoły. Gdy jest zbyt miękki albo oddawany rzadko - wydzielina gęstnieje i może to powodować problemy.

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto kwi 10, 2018 20:36 Re: NIetypowa przypadłość

Uff :) Dzięki ;] od zmysłow odchodziłam zastanawiając się jaki jeszcze weterynarz sobie może z nią poradzić i jak ;( heh to pierwszy pomysł mojego faceta, żeby to oderwac wcale nie był taki głupi jak sie wydawał :)). Ona załatwia się regularnie- raz dziennie ale w ogóle nie pije wody ( je wyłącznie mokrą karmę tylko w sosie lub galarecie) i kupy zawsze takie "suchawe" robi ale regularnie. Jeszcze raz dziękuję kamień z serca mi spadł -> wbrew obiegowym opiniom ;p to wspaniała, kochana kotka tylko bardzo płochliwa- nie jest absolutnie agresywna chyba, że ktoś obcy (np weterynarz) próbuje jej na siłe dotknąć wtedy z kochanego aniołka robi sie mistrzem samoobrony :)

walkiria6

 
Posty: 4
Od: Czw sty 10, 2008 18:58

Post » Wto kwi 10, 2018 21:00 Re: NIetypowa przypadłość

Możesz próbować jej dolewać troszkę wody dodatkowo do jedzenia skoro nie pije, niektóre mało pijące koty dają się skusić na wodę w nietypowych pojemnikach w nietypowych miejscach - szerokie miski, wiaderka etc.
Niektóre koty dają się ładnie dopajać mlekiem bezlaktowozowym - tylko trzeba obserwować czy nie ma po nim żadnych problemów, niby jest bez laktozy ale niektóre koty i tak źle na nie reagują. Ja moim daję kartonik takiego mleka dla kotów i drugie tyle dolewam wody, piją jak smoki :)
Skoro kał jest w widoczny sposób suchawy - to kotka odzyskuje z niego maksymalnie wodę, ale to może być za mało dla dróg moczowych i po jakimś czasie może doprowadzić do problemów na tym tle.
Możliwe że kał jest zbyt mały objętościowo przez to jego odwodnienie by oczyszczać gruczoły.

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto kwi 10, 2018 23:47 Re: NIetypowa przypadłość

Zrobione :)) no prawie- jutro jeszcze jej sie do tyłka dobiore :P Dzieki :ok: ..Robi kupki oprócz tego, że suchawe tez małe :l ale ona sama jest malutka (troszkę jak miniaturka kota w porównaniu do swojego rodzenstwa). Co do picia probowalam wszystkiego :( zwłaszcza, ze wiedzialam, ze 7 lat temu, zanim trafiła do mnie do domu (miałam ją na podwórku z innymi kotami) piła wodę. Wzięłam ja na siłę bo sobie nie radziła: jej rodzeństwo mialo już puste miski po dokladce a ona ledwie sosik wylizywala oddajac miske :) Lepiej na jesien wszystkie koty pozajmowaly sobie budki a ona cała zimę spędziła w oknie piwnicznym na betonie- mimo, ze byly zupelnie puste, czysciutkie wolne budy. Przez duze mrozy po 2 razy w środku nocy do niej schodzilam z letnią wodą i sosikiem z puszki :P Kiedy miala ok roku przepadla na kilka dni. Wrocila wpołprzytomna z 41 st goraczka i jedna lapa w gorze (ropień i potezne zakazenie organizmu). Na szczescie po zabiegu siusiala/ zalatwiala sie normalnie (bylo podejrzenie, ze moglo dojsc do uszkodzenia organów) ale przestala pic. To byla jej pierwsza i ostatnia wizyta u weterynarza a ja z piciem wariowałam: woda z glukoza i zwykla porozstawiana po domu, mleczka przetestowalam wszystkie smaki i rodzaje, z żółtkiem jajka trafilam raz na jakis czas pochlipie.. Ale mi sie wydaje, ze po tym zakazeniu "cos" jeszcze jej sie stalo -> na poczatku caly czas wymiotowala, czasem nie zdarzyla od miski odejsc i juz haft. Bardzo szybko zmienilam karmę i pomogło (wymiotuje "tylko" 3-4 razy w tygodniu a nie w trakcie kazdego posiłku) ale gdyby wczesniej tak miała to nie dożyła by roku. Zbadac sie jej niestety nie da- pomijam, ze zachowuje sie jakby o życie walczyla z lekarzem to jest tak mala i zwinna, ze z chwytu za kark sie "odwija".. Kiedyś jak sporo mlodsza byla próbowałam ja uśpić na czas wizyty w lecznicy. Pierwsze byly tabletki- zjadla po czym tanczyla przez ok 2 dni - nie zasnela snem glebokim tylko byla jakby pijana ok 48 h podczas ktorych nawet nie jadla. Mimo to podjelam druga próbę (desperacja w wysterylizowaniu jej) tym razem z żelem :/ dawka odpowiednia do wagi a malo jej nie zabilam. Jak poprzednio- nie scielo jej tylko tym razem 4,5 doby nie byla sobą, wymiotowała i nic zupełnie nie jadła - a dalej walczyła jak lew przy próbie zapakowania do transportera ( juz kij z moimi rekami ale to oznaczało szał w gabinecie). Cudem sama 5ego dnia podeszła do miski i zaczela jesc. Do trzech razy sztuka. Niby.. Jedyne co wg mojej wiedzy mi zostalo to narkoza (fizycznie bym dala rade jej w domu zastrzyk zrobic) ale po tym jak zareagowala na tabletki i żel i fakt że ma juz ok 8 lat nie podam jej narkozy, nie zrobię jej byc moze śmiertelnego zastrzyku (nie miala nawet nigdy badań na serce). Chyba, że mogę liczyć jeszcze na jakąś radę? To baardzo dziwny kot (tak samo baardzo kochany :) ) nie szukam informacji jak podejsc/ zwabic/ opanowac lęk u kota itp bo ona jest na prawde wyjątkowa :) tylko jak sobie fizycznie poradzic/unieruchomic podczas wizyty? Moze sa jeszcze jakies inne srodki usypiajace? ..wiem, ze jest coraz starsza i nadejedzie dzien, kiedy bedzie niezbędna pomoc weterynarza :(

walkiria6

 
Posty: 4
Od: Czw sty 10, 2008 18:58




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], skaz i 187 gości

cron