A ja się nie zgodzę z tytułem wątku "kot morderca". I zacytuję Dorotę Sumińską z mojej książki, kiedy komentowała rozdział
"Wyrafinowany morderca absolutnie doskonały".
Morderca zabija kierowany nienormalną dla swego gatunku chęcią zadania cierpienia czy też przez nienormalne mordercze zachowania stara się wzbogacić lub choćby dać upust nienawiści. Zwierzęta nie nienawidzą swych ofiar- jeżeli nie będą doskonałe w łowieckim rzemiośle, zginą z głodu.
Kotu często przypisuje się okrutne , wręcz diabelskie skłonności, a przecież to wspaniały nocny łowca.Samotnie poluje, walczy o swoje terytorium i nigdy nie słyszał ani o diable, ani o nienawiści. Swojego człowieka kocha i chętnie dzieli się z nim zdobyczą. Niejeden opiekun kota znalazł na swojej poduszce myszkę, czy inne równie trafne trofeum łowieckie" Jeżeli mamy koty wychodzące, a ja takie mam od piętnastu lat (to są te same koty) to będą to koty polujące. I nic na to nie poradzimy.To instynkt i nie próbujmy z nim walczyć. To co kot łowi jest i w powietrzu i na drzewach i w trawie. Ogrodzenie ogrodu niewiele zmieni. Obróżki niebezpieczne, a te rozpinające się będą nieustannie gubione. Według mnie dzwoneczek przy obróżce to rozwiązanie bardzo traumatyczne dla kota, który ma przecież bardzo wyostrzony słuch, czy ktoś z nas chciałby, żeby przy każdym ruchu coś mu dzwoniło koło głowy? Przecież to jakaś masakra
Woliery. Czyli wielkie klatki z gęstą siatką. Autorka wątku w pierwszym poście pisze, że jej kot będzie wychodził.
Ile jest wolier na forum tak na marginesie? To potworny koszt i przecież nie z każdego domu da się tak ją zainstalować, żeby kot samodzielnie wchodził i wychodził, bo nie wyobrażam sobie wnoszenia i wynoszenia kota/kotów kilka razy dziennie. Aczkolwiek widziałam piękne!
Reasumując: moim zdaniem, nie kombinować. Kot wychodzący do ogrodu to kot łowca. Trzeba się z tym pogodzić czy nam się podoba, czy nie.