Obecna behawioralna teoria zakłada, że dopóki koty w zabawie nie mają ze sobą kontaktu fizycznego, dopóty jest to zabawa. Kiedy zaczynają się zapasy, to już nie jest zabawa tylko próba sił, która w głowie kota jest gnębieniem:
viewtopic.php?f=1&t=181532&p=11974903#p11974903(zalinkowany post to wypowiedź behawiorystki tylko nie wiem czy weterynarza-behawiorysty, czy tylko behawiorysty)
I o ile w przypadku moich tymczasów nie mam do końca przekonania, czy rzeczywiście ich kontakt fizyczny jest zawsze próbą sił, o tyle bez cienia wątpliwości mogę to powiedzieć o relacji jednego z nich z moją kotką. Odkąd Bąbelek jest dorosły, kotka się go boi. Na jego zbliżanie się ona syczy, kocurek nic sobie z tego nie robi, więc ona ucieka, i albo dobiegnie do miejsca, w którym on jej nie może dopaść i paca go łapą, albo on ją dopadnie i złapie zębami za kark. Kotka się wtedy kładzie na podłodze jak naleśnik. Nie wyobrażam sobie nie interweniować, to dla niej ewidentnie męczące. W tym wypadku nie ma miejsca na: koty poukładają sobie stosunki.
Inna sprawa, że obecnie prawie nie dopuszczam do takich gonitw. Dla zdrowia mojej rezydentki.
Miałam plan zwiększania jej pewności siebie poprzez indywidualną zabawę często kończącą się "upolowaniem" zdobyczy. Sukcesy powinny zwiększyć jej pewność siebie. I to proponowałabym w przypadku Starszaka. Zacząć od indywidualnej zabawy, żeby się rozruszał, trochę zrelaksował, nabył pewności siebie. Dopiero potem można próbować wspólnej, ale trzeba mieć na względzie, iż dominujący kot (w tym wypadku Młodzik) może zawsze monopolizować zabawę i zwierzak bardziej wycofany nic z niej nie będzie miał. Wówczas trzeba się bawić z kotami oddzielnie. I każdego wybawić i dobodźcować.
U mnie hitem jest myszka z grzechotką w środku na gumce przywiązanej do wędki, ale to był dodatek do innej zabawki, nie widziałam tego w sprzedaży. Nieźle też się sprawdza futrzasty pompon na sznurku:
http://allegro.pl/trixie-pilka-futrzana ... NzQ0NmM%3D (w tytule aukcji jest "gumka" ale to sznurek)