OSHI i młody kot - trudne dokocenie - koty chorują :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob kwi 07, 2018 17:23 Re: OSHI i młody kot - trudne dokocenie - koty chorują :(

Właściwie to też przestaje się koncentrować na zabawie jak tylko go usłyszy, albo zobaczy (niestety mamy w domu tylko jedne drzwi, nieliczac łazienki - które w dodatku są szklane przezroczyste:) Nie wiem z czego to wynika, może z zainteresowania co tamten robi? Może coś lepszego niż On???:/

lovecats666

 
Posty: 123
Od: Nie mar 04, 2018 16:35

Post » Sob kwi 07, 2018 17:35 Re: OSHI i młody kot - trudne dokocenie - koty chorują :(

A tak najbardziej to smuci mnie jak Starszak śpi a Młody podchodzi i go "podgryza" w kark, w szyję, w łapkę - a jak tamten nie reaguje i śpi to potrafi w tyłek, uszy, jajka I tak coraz mocniej aż Starszak się wkurzy i zaczyna się przepychanka i łapoczyny. Najczęściej Starszak ucieka w inne miejsce. Tego obawiam się najbardziej, bo jak może się czuć kot, który nie może nawet spokojnie się wyspać. Młody jest w stosunku do nas łagodny, jest strasznym przymilasem - nie wiem o co chodzi z tym gryzieniem...Był miesiąc temu wykastrowany, może jest szansa że ma jeszcze mocny instynkt terytorialny (może hormony jeszcze się unormują)

lovecats666

 
Posty: 123
Od: Nie mar 04, 2018 16:35

Post » Sob kwi 07, 2018 20:12 Re: OSHI i młody kot - trudne dokocenie - koty chorują :(

Życzę, żeby to chodziło o hormony.
U mnie niestety nie...
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Sob kwi 07, 2018 20:58 Re: OSHI i młody kot - trudne dokocenie - koty chorują :(

lovecats666 masz nie wesołą sytuację i doskonale rozumiem ,że żal ci obu. Dobierając kota zrobiliście co należy. Jest tylko jedno tylko. No może nie jedno. Czy młody, co dogadywał się z kotami, dogadywał się ze starszakami? Ile czasu spędzał z nimi. Jak się zachowywał. Czy też miał młode towarzystwo, z nim wariował a ew tylko przytulanki były skierowane do starszaków. Samo dogadanie w stadzie nie zawsze znaczy to co byśmy chcieli usłyszeć. Bo jeśli w tej gromadce byli rówieśnicy to nie musiał swej energii skupiać na doroślakach.
Poza tym ty swego kota widzisz inaczej niż zrobili by to inni. Dla ciebie to energiczny, żywiołowy kot. Ale dla równolatka ( takim był brat) a nie dla kipiącego energią młodzika. Może nie powinno być ważne, jaki ten gówniarz jest do ludzi. Tylko jaki jest do starszych kotów- wszak to dla niego miał być towarzyszem.
To moje przemyślenia związane z doświadczeniem. Ale stało się. Dla mnie opisana sytuacja to typowy "konflikt pokoleń". Kocik się nudzi. Nudzi! Może gdzieś jest miejsce gdzie młody nie włazi. Lub trzeba takie miejsce stworzyć. Dla rezydenta. By tam miał swój azyl, gdzie ten nie wejdzie. Nie dokuczy. On musi czuć się bezpiecznie. Jego dom, życie zostało przewrócone do góry nogami. Umarł brat a przybył terrorysta.
Młody, jak widać, potrzebuje nie tylko kontaktu z człowiekiem ale też zabawy z kotem. Takiej intensywnej, jak bawią się dzieci. Trzeba mu zmieniać zabawki.Jedne chować. inne wyciągać. Pomyśl co możesz sama zrobić. Opakowanie po kinder niespodziankach napakowane chrupkami? Pięknie toczą się i hałas też robią. Wieża z kartonów. Kartony z wieloma otworami by latał sobie. Patyczki po lodach. Kulki ze skarpetek, butelka po napoju wypełniona koralikami... Pomyśl. Dostarczać musisz mu bodźców.
Nie wiem co doradzić, prócz tego ,że kocik będzie coraz starszy i może spokojniejszy. Hormony też się uspokoją ( może winien do was trafić kot już po kastracji? to często ułatwia kontakty w takich "parach") co winno wpłynąć na futro. Ale jeszcze długo będzie energiczny.
Oba koty mają sytuację sprzyjającą chorobom. Musisz trzymać rękę na pulsie. Poradź się behawiorysty.Powie jak pracować z nimi. Co masz zrobić. Forumowa ryśka taką jest. Przygotowuje do tego krople homeopatyczne , dobierane pod konkretnego kota.Znam koty, którym bardzo pomogły. Nie musisz wierzyć w homeopatię (ja wierzę) ale nie masz nic do stracenia.
I przede wszystkim uspokój się. Spójrz chłodno na ich relacje i przeanalizuj kiedy co się dzieje. I jak temu zaradzić. Pomóc obu.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55323
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Sob kwi 07, 2018 21:03 Re: OSHI i młody kot - trudne dokocenie - koty chorują :(

Może spraw młodemu drugiego gówniarza. Zajmą się sobą a starszaka zostawią w spokoju.
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7603
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Sob kwi 07, 2018 21:08 Re: OSHI i młody kot - trudne dokocenie - koty chorują :(

Niekoniecznie. U mnie oba tymczaski zajmują się sobą, ale jeśli tylko kotka rezydentka jest na widoku, zaraz ją jeden (drugi duuużo rzadziej) goni.
Tak więc drugi młodzik może pomóc Młodemu, ale czy dadzą spokój Starszakowi czy raczej razem go będą ganiać - nie wiadomo. A na razie jeśli koty ZUPEŁNIE się nie dogadają i będzie tylko stres dla obu, można rozważyć oddanie Młodzika hodowcy. Jak będą dwa dzieciaki, to trochę "po ptakach".
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Sob kwi 07, 2018 21:11 Re: OSHI i młody kot - trudne dokocenie - koty chorują :(

U mojej mamy właśnie są dwa małolaty i lubią się i gniają wzajemnie. Gdy czasem oddaję do mamy na przechowanie mojego ośmioletniego Matrixa i dwuletnią Tośkę, one dalej zajmują się sobą, na Matrixa nie zwracają uwagi. A Tosia czasem z nimi biega. Tak więc może być różnie.
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7603
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Sob kwi 07, 2018 21:20 Re: OSHI i młody kot - trudne dokocenie - koty chorują :(

[quote="Stomachari"]Niekoniecznie. U mnie oba tymczaski zajmują się sobą, ale jeśli tylko kotka rezydentka jest na widoku, zaraz ją jeden (drugi duuużo rzadziej) goni.
Tak więc drugi młodzik może pomóc Młodemu, ale czy dadzą spokój Starszakowi czy raczej razem go będą ganiać - nie wiadomo. A na razie jeśli koty ZUPEŁNIE się nie dogadają i będzie tylko stres dla obu, można rozważyć oddanie Młodzika hodowcy. Jak będą dwa dzieciaki, to trochę "po ptakach".[/quot

Niestety muszę rozważyć i taką opcję.... Hodowca potwierdził informację, że kot przebywał z 4 kotami, ale wszystkie były w wieku od 1 do 2 lat. Nie wiem jak się tylko zapatruje na to hodowca - od kiedy się dowiedział o problemach, mam z nim trochę mniejszy kontakt (nie wiem czy celowy). Wykastrowany został tydzień przed naszym przyjazdem.

lovecats666

 
Posty: 123
Od: Nie mar 04, 2018 16:35

Post » Sob kwi 07, 2018 21:22 Re: OSHI i młody kot - trudne dokocenie - koty chorują :(

KociaMama44 pisze:Może spraw młodemu drugiego gówniarza. Zajmą się sobą a starszaka zostawią w spokoju.


Kurcze nie mam odwagi spróbować takiej opcji. To "może" to już za duże ryzyko

lovecats666

 
Posty: 123
Od: Nie mar 04, 2018 16:35

Post » Sob kwi 07, 2018 21:40 Re: OSHI i młody kot - trudne dokocenie - koty chorują :(

ASK@ pisze:lovecats666 masz nie wesołą sytuację i doskonale rozumiem ,że żal ci obu. Dobierając kota zrobiliście co należy. Jest tylko jedno tylko. No może nie jedno. Czy młody, co dogadywał się z kotami, dogadywał się ze starszakami? Ile czasu spędzał z nimi. Jak się zachowywał. Czy też miał młode towarzystwo, z nim wariował a ew tylko przytulanki były skierowane do starszaków. Samo dogadanie w stadzie nie zawsze znaczy to co byśmy chcieli usłyszeć. Bo jeśli w tej gromadce byli rówieśnicy to nie musiał swej energii skupiać na doroślakach.
Poza tym ty swego kota widzisz inaczej niż zrobili by to inni. Dla ciebie to energiczny, żywiołowy kot. Ale dla równolatka ( takim był brat) a nie dla kipiącego energią młodzika. Może nie powinno być ważne, jaki ten gówniarz jest do ludzi. Tylko jaki jest do starszych kotów- wszak to dla niego miał być towarzyszem.
To moje przemyślenia związane z doświadczeniem. Ale stało się. Dla mnie opisana sytuacja to typowy "konflikt pokoleń". Kocik się nudzi. Nudzi! Może gdzieś jest miejsce gdzie młody nie włazi. Lub trzeba takie miejsce stworzyć. Dla rezydenta. By tam miał swój azyl, gdzie ten nie wejdzie. Nie dokuczy. On musi czuć się bezpiecznie. Jego dom, życie zostało przewrócone do góry nogami. Umarł brat a przybył terrorysta.
Młody, jak widać, potrzebuje nie tylko kontaktu z człowiekiem ale też zabawy z kotem. Takiej intensywnej, jak bawią się dzieci. Trzeba mu zmieniać zabawki.Jedne chować. inne wyciągać. Pomyśl co możesz sama zrobić. Opakowanie po kinder niespodziankach napakowane chrupkami? Pięknie toczą się i hałas też robią. Wieża z kartonów. Kartony z wieloma otworami by latał sobie. Patyczki po lodach. Kulki ze skarpetek, butelka po napoju wypełniona koralikami... Pomyśl. Dostarczać musisz mu bodźców.
Nie wiem co doradzić, prócz tego ,że kocik będzie coraz starszy i może spokojniejszy. Hormony też się uspokoją ( może winien do was trafić kot już po kastracji? to często ułatwia kontakty w takich "parach") co winno wpłynąć na futro. Ale jeszcze długo będzie energiczny.
Oba koty mają sytuację sprzyjającą chorobom. Musisz trzymać rękę na pulsie. Poradź się behawiorysty.Powie jak pracować z nimi. Co masz zrobić. Forumowa ryśka taką jest. Przygotowuje do tego krople homeopatyczne , dobierane pod konkretnego kota.Znam koty, którym bardzo pomogły. Nie musisz wierzyć w homeopatię (ja wierzę) ale nie masz nic do stracenia.
I przede wszystkim uspokój się. Spójrz chłodno na ich relacje i przeanalizuj kiedy co się dzieje. I jak temu zaradzić. Pomóc obu.


No niestety właśnie przebywał z kotami w podobnym wieku i trochę starszymi, młody to wulkan energii. Spróbuje zwiększyć mu liczbę bodźców. Starszak ostatnio często śpi na wysokim drapaku na samej górze. Ale i tam młody czasami zagląda i go zaczepia. Korzystaliśmy z konsultacji behawioralnej ale podczas niej kociak nie atakował rezydenta. Siedział w pozycji, jak nam opisywała ta babeczka przygotowanej do szybkiej reakcji. Kot nie zachowuje się czasami jak wesoły kociak; jest wystraszony ma falująca skórę i mam wrażenie, że się boi.
Co do homeopatii to akurat wierzę, bo sama z niej korzystam. Naprawdę staram się uspokoić, ale boję się, że przegapie ten moment kiedy już będzie za późno i moj Starszak popadnie w chorobę; albo młody

lovecats666

 
Posty: 123
Od: Nie mar 04, 2018 16:35

Post » Sob kwi 07, 2018 22:04 Re: OSHI i młody kot - trudne dokocenie - koty chorują :(

W takiej sytuacji rozważałabym niestety oddanie młodego...
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7603
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Sob kwi 07, 2018 23:44 Re: OSHI i młody kot - trudne dokocenie - koty chorują :(

a ja jednak trzeciego kota...Miśkę dokociłam, jak miała 4 lata, 12 tyg gówniarzem. Mycha od początku bała się tego wulkanu energii. Jakoś egzystowali razem, ale w sumie oba koty nie były szczęśliwe. Po póltora roku pojawił się "ten trzeci" - nie wiadomo skąd. Przyszedł i został. To był strzał w dziesiątkę - chłopaki zajęli się sobą, są prawie równolatkami. Razem rozrabiają, a Mycha miała święty spokój.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15028
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie kwi 08, 2018 4:41 Re: OSHI i młody kot - trudne dokocenie - koty chorują :(

izka53 pisze:a ja jednak trzeciego kota...Miśkę dokociłam, jak miała 4 lata, 12 tyg gówniarzem. Mycha od początku bała się tego wulkanu energii. Jakoś egzystowali razem, ale w sumie oba koty nie były szczęśliwe. Po póltora roku pojawił się "ten trzeci" - nie wiadomo skąd. Przyszedł i został. To był strzał w dziesiątkę - chłopaki zajęli się sobą, są prawie równolatkami. Razem rozrabiają, a Mycha miała święty spokój.

Też tak uważam i o tym pisałam. Ale skoro autor wątku nie chce ryzykować z dokoceniem, to chyba lepsze jest oddanie młodego niż generowanie ciągłej sytuacji stresowej u starszaka.
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7603
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Nie kwi 08, 2018 12:06 Re: OSHI i młody kot - trudne dokocenie - koty chorują :(

KociaMama44 pisze:
izka53 pisze:a ja jednak trzeciego kota...Miśkę dokociłam, jak miała 4 lata, 12 tyg gówniarzem. Mycha od początku bała się tego wulkanu energii. Jakoś egzystowali razem, ale w sumie oba koty nie były szczęśliwe. Po póltora roku pojawił się "ten trzeci" - nie wiadomo skąd. Przyszedł i został. To był strzał w dziesiątkę - chłopaki zajęli się sobą, są prawie równolatkami. Razem rozrabiają, a Mycha miała święty spokój.

Też tak uważam i o tym pisałam. Ale skoro autor wątku nie chce ryzykować z dokoceniem, to chyba lepsze jest oddanie młodego niż generowanie ciągłej sytuacji stresowej u starszaka.


No niestety nie potrafię zaryzykować. Cieszę się, że u Was taka opcja się sprawdziła. Życzę naprawdę dużo szczęścia Waszym kocim rodzinom.

lovecats666

 
Posty: 123
Od: Nie mar 04, 2018 16:35

Post » Pt kwi 20, 2018 15:50 Re: OSHI i młody kot - trudne dokocenie - koty chorują :(

Hej, jak kociakiom się układa?

ani_

 
Posty: 547
Od: Pt sie 30, 2013 21:22
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 214 gości