Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
ani_ pisze:Przeczytałam cały wątek, 8 letni kot to nie staruszek o którego trzeba niepokoić z powodu chęci zabawy przez młodszego. Moim zdaniem nie mlodszemu poswiecaj więcej czasu, a starszemu. Bywają koty, które zaczynają żyć w pełnej symbiozie po 6 miesiącach. Przepraszam, że to piszę na razie efekt jest taki, że młodemu kotu zafundowano uspokajacz, a dla kota w takim wieku, główne jego zajęcie to zabawa. Pozdrawiam.
ASK@ pisze:ani_ pisze:Przeczytałam cały wątek, 8 letni kot to nie staruszek o którego trzeba niepokoić z powodu chęci zabawy przez młodszego. Moim zdaniem nie mlodszemu poswiecaj więcej czasu, a starszemu. Bywają koty, które zaczynają żyć w pełnej symbiozie po 6 miesiącach. Przepraszam, że to piszę na razie efekt jest taki, że młodemu kotu zafundowano uspokajacz, a dla kota w takim wieku, główne jego zajęcie to zabawa. Pozdrawiam.
A ja mam deczko inne zdanie. Zgadzam się ,że 8-letni kot to nie staruszek. Ale już jest kotem ukształtowanym, o znanym charakterze, swych przyzwyczajeniach. I dobór kota młodzika na do kocenie winno być pod rezydenta "zrobione". Zero maluszków. Kocik młody około/ponad roczny,gdzie można coś o nim wiedzieć. Do spokojnego kota idzie spokojny dzieciak. By swoim zanudzeniem się, energią nie wpędził rezydenta w stres.
Ja odmawiam adopcji jeśli uważam ,że koty nie zgrają się. Do 8-latka spokojnego i deczko szybko się stresującego poszły dwa urwisy. Dom chciał młodziki. Zdecydował się na dwa po rozmowie. By rezydentowi głowę i tyłka nie zawracały swoją energią. Do innego kilku latka, spokojnego i z dystansem, poszła dziewczynka ponad roczna co doskonale dogaduje się z moimi 10-letnimi rezydentami. Delikatna, uważna, nie nachalna.
Nie chodzi by kota wyadoptować "na już". Nie chodzi o to by koty uszczęśliwić "na siłę" . Na swoja modłę i wyobrażenie. Bo skutki bywają tragiczne dla obu stworzeń.I ludzi. Zbyt energiczny młodzik cierpi z nudów.To odbija się. Spokojny rezydent cierpi z powodu zamieszania. Oba koty są narażone na stres, choroby, nie dogadanie się.Do tego znerwicowany Duży przenosi swe emocje na stado. Musisz ogarnąć się i dać sobie luzu. O ile nie dzieje się nic co krew upuszcza to nie wtrącaj się w relacje kocie. Postaraj się uspokoić. Nie karm uspokajaczami tylko koty. Pomyśl o sobie. Bo Ty emanujesz nerwami i może zbyt szybko ingerujesz w ich relacje. Ciągłą kontrola, bieganie za nimi, zaglądanie... nie jest dobrym sposobem by koty uspokoiły się. Przejmują twoje zdenerwowanie.
Powodzenia.
Stomachari pisze:Obecna behawioralna teoria zakłada, że dopóki koty w zabawie nie mają ze sobą kontaktu fizycznego, dopóty jest to zabawa. Kiedy zaczynają się zapasy, to już nie jest zabawa tylko próba sił, która w głowie kota jest gnębieniem: viewtopic.php?f=1&t=181532&p=11974903#p11974903
(zalinkowany post to wypowiedź behawiorystki tylko nie wiem czy weterynarza-behawiorysty, czy tylko behawiorysty)
I o ile w przypadku moich tymczasów nie mam do końca przekonania, czy rzeczywiście ich kontakt fizyczny jest zawsze próbą sił, o tyle bez cienia wątpliwości mogę to powiedzieć o relacji jednego z nich z moją kotką. Odkąd Bąbelek jest dorosły, kotka się go boi. Na jego zbliżanie się ona syczy, kocurek nic sobie z tego nie robi, więc ona ucieka, i albo dobiegnie do miejsca, w którym on jej nie może dopaść i paca go łapą, albo on ją dopadnie i złapie zębami za kark. Kotka się wtedy kładzie na podłodze jak naleśnik. Nie wyobrażam sobie nie interweniować, to dla niej ewidentnie męczące. W tym wypadku nie ma miejsca na: koty poukładają sobie stosunki.
Inna sprawa, że obecnie prawie nie dopuszczam do takich gonitw. Dla zdrowia mojej rezydentki.
Miałam plan zwiększania jej pewności siebie poprzez indywidualną zabawę często kończącą się "upolowaniem" zdobyczy. Sukcesy powinny zwiększyć jej pewność siebie. I to proponowałabym w przypadku Starszaka. Zacząć od indywidualnej zabawy, żeby się rozruszał, trochę zrelaksował, nabył pewności siebie. Dopiero potem można próbować wspólnej, ale trzeba mieć na względzie, iż dominujący kot (w tym wypadku Młodzik) może zawsze monopolizować zabawę i zwierzak bardziej wycofany nic z niej nie będzie miał. Wówczas trzeba się bawić z kotami oddzielnie. I każdego wybawić i dobodźcować.
U mnie hitem jest myszka z grzechotką w środku na gumce przywiązanej do wędki, ale to był dodatek do innej zabawki, nie widziałam tego w sprzedaży. Nieźle też się sprawdza futrzasty pompon na sznurku: http://allegro.pl/trixie-pilka-futrzana ... NzQ0NmM%3D (w tytule aukcji jest "gumka" ale to sznurek)
lovecats666 pisze: Starałam się zamykać w pokoju i bawić ze Starszakiem, ale jak on usłyszy młodego już chce do niego biec.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Majestic-12 [Bot], qumka i 300 gości