» Czw lip 12, 2018 23:22
Re: FIP - pomocy, czy jest szansa, że to coś innego?!
Witam,
Podpinam się pod temat ze względu na wspomniany powyżej cudowny lek ze wschodu.
Otóż wczoraj udałem się z naszym 5-miesięcznym brytryjczykiem do weterynarza. Zaniepokoił mnie nadęty brzuch kociaka. Poza tym wszystko w porządku.
Przy badaniu USG usłyszałem, że to może być FIP. Kociakowi od razu pobrano płyn (niestety żółte zabarwienie oraz konsystencja pasują do FIPa), wykonano "papierkowy" test na konowirusa (nie ejst zaskoczeniem, że wyszedł dodatni). Usłyszałem diagnozę, że najprawdopodobniej kociak ma FIP i raczej nie ma możliwości by cokolwiek z tym zrobić. Pani weterynarz doradziła jedynie, że warto zrobić laboratoryjne badanie pobranego z brzucha płynu oraz bym się jeszcze skonsultował u innego weterynarza i poleciła mi kilku. W trakcie badań kotka miałem okazję dowiedzieć się co kryje się pod tą nazwą i nie ma co ukrywać, że bardzo mnie to podłamało. Oczywiście zdecydowałem się wysłać pobrany płyn do analizy (na wyniki jeszcze czekam).
Tego dnia kociak otrzymał SYNULOX oraz LOXICOM.
Następnego dnia czyli dziś udało mi się umówić na wizytę do jednego z poleconych weterynarzy. Pan weterynarz jest doktorem nauk wet. i jak się okazało specjalistą od leczenia chorób wirusowych, tyle tylko że przede wszystkim oczu.
Zaczęliśmy od dokładnego badania USG. Pan doktor sprawdził chyba wszystkie możliwości powstawania wodobrzusza jakie można przy użyciu USG.
Wyniki badania są następujące:
- pęcherz moczowy wypełniony hipoechogenną zawartością, ściana pęcherza regularna niepogrubiała, b/z anatomicznych i złogów,
- moczowody b/z anatomicznych i nieposzerzone,
- to samo odnośnie cewki moczowej,
-nerki prawidłowej wielkości b/z anatomicznych, złogów i cech zastoinowych, miąższ homogeniczny,
-trzustka tak samo,
-śledziona tak samo,
-wątroba również, pęcherzyk żółciowy miernie wypełniony normoechoenną zawartością bez zagęszczeń żółci,
-żołądek w porządku,
-tak samo jelita
-masywna ilość wolnego płynu w jamie brzusznej.
Niestety podczas badania było wyraźnie widać białko pływające w znajdującym się w otrzewnowej płynie. Dodatkowo wyczuł, że na pewnym odcinku bardzo łatwo można wyczuć kręgi naszego kociaka, co jak stwierdził, że spowodowane tym, że kotek traci białko. W ten sposób utwierdził się w przekonaniu, że to najprawdopodobniej jest niestety FIP. Chwilę porozmawialiśmy i zdecydowaliśmy się by wykonać badania krwi.
Jego wyniki to:
Laboratorium:
MCV 43,90
MCH 14,10
MCHC 32,30
Erytroocyty: 4,59 mln/mm3
Hematokryt: 20,10%
Hemoglobina: 6,50 g/dl
Leukocyty: 13,00 tys./mm3
Trombocyty: 35,00 tys./mm3
ALT (GPT) 37,00
Białko całkowite 5,90 g/dl
AP (Fosfataza zasadowa) 56,00
Glukoza 77,00 mg/dl
Kreatynina 1,40 mg/dl
Mocznik: 19,00 mg/dl
Ogólnie lekarz stwierdził, że poza kilkoma parametrami, które mogą być nieco obniżone (jak np. homoglibina) ze względu na to , że to młody kociak to jak na razie jest nawet ok. W każdym bądź razie organy pracują prawidłowo.
Spodziewaliśmy się tego ponieważ tak naprawdę ten nabrzmiały brzuch jest jedyną dolegliwością naszego kociaka, poza tym czuje się bardzo dobrze, je, pije (nawet dużo pije, co chyba ma związek z tą wydzieliną), normalnie sika do kuwety i robi kupe (nie ma biegunek). Jedynie jest nieco mniej ruchliwy, przy czym wydaje mi się, że to wina powiększonego brzucha i to, że mu to po prostu przeszkadza przy skakaniu czy bieganiu.
Znowu pogadaliśmy chwilę o tym, jakie są rokowania i tak dalej. Stwierdziliśmy z żoną, że skoro wszystko wskazuje na to, że to jednak ten nieszczęsny FIP to chcielibyśmy zrobić tyle ile tylko możemy by mu pomóc, by mieć tę świadomość, że zrobiliśmy wszystko co mogliśmy oraz że jeśli miałby cierpieć to wtedy go uśpimy by się nie męczył. Rozpoczęliśmy w ten sposób rozmowę na temat wszystkich możliwości jakie mamy na ten moment.
Jedną jest pogodzenie się, że to FIP i jedynie dbanie o to, by resztę swoich dni przeżył możliwie łagodnie i bezboleśnie.
Drugą było podjęcie próby leczenia na zasadzie, że zaszkodzić to mu nie zaszkodzi, cierpieć nie będzie, więc w zasadzie co am do stracenia.
Nietrudno się domyślić, że zdecydowaliśmy na podjęcie próby leczenia. Wtedy Pan wspomniał, że w ciągu 30 lat udało mu się uratować jednego kociaka, który prawdopodobnie chorował na FIP przy pomocy właśnie cudownego "ruskiego" specyfiku. Tyle tylko, że kot ten był zdecydowanie starszy i miał o wiele mniej płynu. Ale za to był w dużo gorszym stanie w momencie podjęcia leczenia. Zaznaczył od razu, że nie wie na ile to była zasługa leczenia,a na ile siłę samego kociaka, który po prostu miał na tyle woli życia by się jakoś z tego pozbierać. Niby marne to pocieszenie, ale jednak to zawsze jakiś cień szansy dla naszego kotka.
Dodatkowo dodał, że przy silnych infekcjach stosuje pewien "koktajl" składający się z antybiotyków, stymulantów i leków immunologicznych i że pomogą to w 99% jego przypadków i stawia zwierzaki an łapki.
Zdecydowaliśmy się spróbować zawalczyć o życie naszego kotka poprzez zastosowanie tego ukraińskiego odpowiednika naszego interferonu (podobno dostępny u nas interferon dla kotów to wydatek rzędu 500 zł za dawkę, a na serie leczenia potrzeba takie dawki dwie, co daje sporą sumę). Jak nie trudno się domyślić ten jest o wiele tańszy. Dodatkowo kociak otrzymał ten specjalny koktajl. Jakby się okazało, że to nie FIP to powinien on sobie z tym zakażeniem poradzić, na FIP nic nie da może co najwyżej wspierać w działaniu interferon. Następnie ukraiński interferon. Łącznie 5 bądź 6 zastrzyków (nie pamiętam dokładnie). Ma dostać 5 takich serii w ciągu 5 dni. Następnie 10 dni przerwy i ew. można powtórzyć zabieg w zależności od rezultatów.
Oprócz tego kotek dostał probiotyk w paście, "energetyka" który mamy mu dawać zamiast wody na przyspieszenie metabolizmu, dodatkowo ma otrzymywać wysokobiałkowe produkty do jedzenia jak np żółtka jaj i witaminy dla wzmocnienia organizmu.
W chwili obecnej kociak ma się bardzo dobrze, nie zauważyliśmy żadnych zmian.
Dodam jeszcze, że powiększony brzuszek wyraźnie ma od poniedziałku (wtedy zwróciliśmy na to uwagę), ale na pewno zaczął rosnąć już wcześniej. Więc na pewno już z tydzień bądź dwa choruje.
W tej chwili nie pozostaje nam nic tylko czekać na wyniki testu oraz jak będzie reagował kotek (o ile wgl będzie) na nasze leczenie.
Na pewno dam jeszcze znać co tam z kociakiem.
pozdrawiam