Witam,
Wróciliśmy dziś z urlopu (kociak był przez niemal 2 tygodnie pod opieką mojego taty).
U kociaka stan dalej stabilny. Po ściągnięciu płynu wydaje się że nie napływa nowy (przy czym to tylko określenie wizulne, bo z pomiarów brzuszka wychodzi więcej niż było, przy czym kociak sporo urósł od tego czasu - wagowo zbliża się do 2 kg). Jeśli chodzi o jego stan to jedyne co się na niekorzyść zmieniło to łzawią mu znowu oczka i to tak ropnie. Dlatego wprowadzamy znowu do akcji krople do oczy, więc zapewne za kilka dni sytuacja będzie opanowana.
Je jak szalony, pije dużo wody i wody z elektrolitami. Sierść ma bardzo ładną.
No niestety bawić się nie chce, jedynie karton drapie i je (a ile ma przy tym energii jak te pudełko szarpie
).
Mam tylko jedno pytanie. Od kilku dni kotek zaczął tacie sikać po kątach. A dokładniej to z pełną premedytacją idzie w kąt i tam sika (wszystko co mu się uzbiera). Nie ma problemów z utrzymywaniem moczu, czy pójściem do kuwety (kupę robi w kuwecie normalnie). Nie sika tylko w jednym miejscu na różnie. Myślałem, że to może znaczenie terytorium, przy czym wet powiedział mi, że na to jeszcze za wcześniej bo kić ma dopiero 6 miesięcy i możliwe, że robi to po prostu by zrobić na złość bo coś mu nie pasuje.
Dziś go odebraliśmy i u nas też narobił w kącie w kuchni. No i zastanawiamy się, czy to rzeczywiście chodzi o to, że chce nam pokazać gdzie nasze miejsce, czy może jest tego jakaś inna przyczyna? Miał ktoś z Was może takie przygody z kociakiem?
pozdrawiam