Witajcie, jestem tu nowa i nie wiem gdzie mogę jeszcze szukać pomocy dla mojego Ryszarda.
Jeśli podobne wątki były wcześniej bardzo przepraszam i będę wdzięczna za linki do tenatów - tyle tu tego, że ciężko się dokopać...
W skrócie:
Ryszard dokładnie 8 dni temu przestał zupełnie jeść z dnia na dzień. Dzień później rano zeymiotował „kłaczkiem”, a po południu jakby wodą solidnie zabarwioną krwią.
Wyniki badań wedle pani weterynarz ma „książkowe”,
Rtg brzucha nic nie wykazało,
Pyszczek i zęby raczej wporządku o ile można to stwierdzić po 10 sekundowym obejrzeniu (zaglądaliśmy też sami wygląda wporządku)
Przez kilka dni leczenie typowo objawowe - kroplówka, zastrzyk z antybiotyku, na pobudzenie apetytu i pierwszego dnia również przeciwwymiotny. Dostawał też pastę na odkłaczenie.
Chwilowo mu się polepszyło na tyle, że trochę pił i sam z siebie czasami podjadał kilka groszków. Po ok 3 dniach pogorszyło mu się znowu, rano dostał lekkiej temperatury i zmarkotniał. Wizyta u weta ponownie - zmiana antybiotyku na inny, znowu kroplówka i na pobudzenie apetytu. Dostał też czopka na zaparcia, ale co dwa dni robi sporą kupkę więc raczej nie ma zatwardzenia również.
Teraz mija 8 dzień od początku podawania antybiotyków (podajemy mu już w tabletkach została jeszcze jedna) oraz codziennie pół tabletki na apetyt. Od czasu do czasu trochę zjada ale dalej jest jakby smutniejszy, ospały, nie interesują go zabawki, ludzkie jedzenie itp. Od czasu do czasu wydaje się głodny np gdy kroję pierś z kurczaka (którą normalnie uwielbia) ale kiedy mu daję wącha i odchodzi. Czasem zje odrobinę ale wcześniej bawi się jakby tym jedzeniem - wyjmuje na podłogę z miski, liże.
Proszę was o poradę co mu może być? Nic się w jego otoczeniu nie zmieniło od lat, ci sami ludzie, te same meble, ta sama karma Royal Canin Urinary (miewał problemy ze struwitami, odkąd je Urinary jest całkowicie ok od około dwóch lat).
Wydaliśmy już mnóstwo pieniędzy na codziennie wizyty u weta, a jedyne co usłyszeliśmy to że pani „nie wie w sumie co mu jest, wygląda na zdrowego”.
Bardzo się martwimy, kochamy go strasznie i nie chcemy stracić
:(:(:(
Ryszard ma niecałe 6 lat.