To jest II piętro. Wizyty przedadopcyjnej jeszcze nie zdążyłam zrobić, bo to dzisiaj wyniknęło wszystko - jestem z Wami na bieżąco
Plan jest taki, że pojadę tam z kolegą, który kocha Rudolfa i pracuje w schronisku - ma kilka dyżurów na miesiąc ale on robił wszystko tym kotkom tam od domków, po drabinki,półeczki, taka złota rączka. Zmierzymy ten balkon i poszukamy siatki, a potem jeszcze raz pojadę z Robertem i to zamontujemy. Do tego czasu kotek niech już tam będzie, będą pilnować, a poza tym Rudolf to nie młode kocię, on się już nie spina, nie wyrywa, nie szaleje
Umówmy się szczerze - będzie tęsknił, będzie próbował wyjść, ale uczulimy ich bardzo, łącznie oczywiście z oknem uchylnym choć nigdy Rudi się nie pchał do okien. Nie mam co czekać na idealny dom, bo przypuszczam, że Rudi nie ma aż tyle czasu niestety
Zrobię co w mojej mocy, żeby było dobrze. Oczywiście nigdy nie prześwietlisz ludzi w 100 % i różne rzeczy mogą się zdarzyć. Mam nadzieję, że Rudolf nie wróci z adopcji - już zapowiedziała, ze na dobre i na złe go biorą
No ale wiadomo, gdyby coś nie wyszło to szukamy dalej domu. Bądźmy jednak dobrej myśli - ja jestem, choć zawsze czuję niepokój.., zawsze! Tylko, że ja nie jestem normalna już
Dam znać oczywiście o wszystkim
Buziaki!!!!