Jak sobie radzą koty po amputacji łapy (tylnej)?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lut 24, 2018 11:06 Re: Jak sobie radzą koty po amputacji łapy (tylnej)?

Kot był przeskanowany od głowy do ogona, na zdjęciach czysto. Wszystkie wyniki morfologia biochemia w normie. Mamy wynik, tyle że trochę inconclusive. Z Idexxu, po angielsku, jakem anglista, nie jestem do końca pewna, co czytam. Wet mówi "rak kolczytokomórkowy". Squamous cell carcinoma, tyle że w tłumaczeniu to też płaskonabłonkowy. Poza tym znaleźli inne jeszcze komórki, które ewentualnie mógłby świadczyć o kostnomięsaku czy jakoś (to byłby już wyrok). Nasz lekarz nie wysłał wyciętej części na dalszą analizę, bo uważał że nie już potrzeby, jestem na niego zła (chemia nie wchodzi w grę w jej wieki, przy jej cukrzycy i wrażliwości psychicznej). Przeprowadził także zabieg oszczędzający z uwagi na cukrzycę, też mi się to średnio podoba, bo im więcej by poszło, tym lepsze rokowania. Z drugiej strony to raczysko rośnie zwykle na głowie albo uszach i wtedy margines jest o niebo mniejszy niż nasze pół łapy. Facet jest specjalistą na skalę ogólnopolską, tyle że onkologia to jego pod-dziedzina. Ale w Krakowie to był najlepszy wybór.
Zniama maleńska pojawiła się w grudniu, pognałam od razu do veta, tyle że dostałyśmy diagnozę plazmocytarne zapalenie. I wiecie co, naprawdę wydawało się z początku, ze to leczenie skutkuje. Jestem sama na siebie zła, po straciłyśmy kilka tygodni. No ale i tak to poszło chyba szybko...

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lut 24, 2018 11:36 Re: Jak sobie radzą koty po amputacji łapy (tylnej)?

W żadnym razie osteosacoma na łapie nie jest wyrokiem.
Po mojej chałupie śmiga kotka 10 lat po amputacji łapy z powodu tego nowotworu, a był na tyle zaawansowany że kość się po prostu rozpadła na długości kilku cm podczas jakiejś aktywności - a więc ryzyko rozsiewu było bardzo duże bo doszło do ewentualności dostania się komórek guza do krwioobiegu.
Przy braku oznak przerzutów w badaniach amputacja odpowiednio wysoka daje około 70 % szans na to by wygrać z nowotworem (w przypadku osteosarcomy).
Gorzej jest jest gdy guz rozwinie się wysoko, na wysokości palców - to dar niebios jeśli już coś musi się pojawić.
U naszej Skierki guz powstał powyżej stawu kolanowego, już na kości udowej. Czyli wysoko.I był mocno zaawansowany.
Od czasu operacji minęło już 10 lat.
Więc bądź dobrej myśli :)

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob lut 24, 2018 18:09 Re: Jak sobie radzą koty po amputacji łapy (tylnej)?

Dzięki. Byłyśmy do kontroli. Poszło szybko, sprawnie i mało stresowo, bo dostała lekką narkozę wziewną. Ma wymieniony opatrunek, technika przyszywania do skóry, Powiem szczerze najpierw wydało mi się to okropne, ale ma zalety, nie musi chodzić w kołnierzu (w którym już się nachodziła) i może się umyć. Goi się ładnie. Odbyłam dłuższą rozmowę z lekarzem. Jej prognozy na przyszłość są umiarkowanie optymistyczne. Są pewni, że był kolczystokomórkowy, kawał straconej łapy daje dobre perspektywy. Oczywiście trzeba pamiętać że to 15letni kot z cukrzycą. Jej największym problemem jest jednak jej delikatna psychika. Ona wszystko w życiu znosi źle i ja i tak jestem zaskoczona na plus, że póki co nie jest źle, kot wstaje, je i interesuje się światem. Ale jest straumatyzowana, nie chce na ręce, głaskanie tylko po głowie, do łóżka ani na kolana nie (a to jest przytulasty pluszak). Potrzebuje czasu.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw mar 01, 2018 18:07 Re: Jak sobie radzą koty po amputacji łapy (tylnej)?

Jak wygląda taki opatrunek? Czy kotka nie wyliże sobie nitek, którymi jest przyszyty?
Czyli to rak kolczystokomórkowy, nie płaskonabłonkowy? Bo rzeczywiście miejsce na ten drugi nietypowe.
Jak czuje się kotka?
Kota ['] 12.12.2015 | Krzyś ['] 21.10.2019 | Niunia ['] 24.01.2022 | Chrapek ['] 3.02.2022 | Kokosz ['] 17.02.2023

Zarejestruj się na FaniMani, rób zakupy i wspomagaj przy okazji fundacje!

Katia K.

Avatar użytkownika
 
Posty: 12385
Od: Wto kwi 18, 2006 19:17
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt mar 02, 2018 11:20 Re: Jak sobie radzą koty po amputacji łapy (tylnej)?

Prosiaczek czuje się nad podziw dobrze, tym bardziej że kilka lat temu ona bardzo źle zniosła narkozę do dość prostego zabiegu dentystycznego. Rak był kolczystokomórkowy, wynik przyszedł po ang i jak się wrzuca squamous cell carcinoma to wypadają oba tłumaczenia, więc z początku miałam bałagan pojęciowy. Przyszywany opatrunek jest lepszy niż żaden albo nieprzyszywany, ale oczywiście nie daje bezpieczeństwa, bo jak kot chce to potrafi. Jak odzyskała siły, to dała radę opatrunkowi, resztę musiałam odciąć sama. Teraz niestety nosi kołnierz, bo szwy wywołują w niej złość i jak tylko może, to się usiłuje do nich dobrać nawet przez kołnierz (to już na szczęście 9 dzień). Początkowo ten opatrunek powodował, że nie musiała nosić kołnierza, a to było bardzo ważne, bo miała problemy w kuwecie i mogła się doczyścić.
Kica kiepsko, ale ona nawet przed operacji bardzo gibka nie była. Umie dojść wszędzie i zeskoczyć z kanapy. Na kanapę muszę ją podsadzać. Mam nadzieję, że będzie lepiej. Najważniejsze dla mnie, że zachowuje się już prawie normalnie, odzyskała swoje nawyki i wydaje się całkiem zadowolona i radosna.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob mar 03, 2018 8:03 Re: Jak sobie radzą koty po amputacji łapy (tylnej)?

Oby ładnie się wygoiło i obyło się bez kołnierza dłużej niż te 10-14 dni. Krzyś po operacji sprzed pół roku nosił kołnierz aż 68 dni :?
Kota ['] 12.12.2015 | Krzyś ['] 21.10.2019 | Niunia ['] 24.01.2022 | Chrapek ['] 3.02.2022 | Kokosz ['] 17.02.2023

Zarejestruj się na FaniMani, rób zakupy i wspomagaj przy okazji fundacje!

Katia K.

Avatar użytkownika
 
Posty: 12385
Od: Wto kwi 18, 2006 19:17
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob mar 03, 2018 11:48 Re: Jak sobie radzą koty po amputacji łapy (tylnej)?

Dlaczego aż tak długo? Nie goiło się? Czy naruszał bliznę?

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob mar 03, 2018 12:11 Re: Jak sobie radzą koty po amputacji łapy (tylnej)?

My mieliśmy usuwane oko (płaskonabłonkowy), tak sobie się goiło. Później już zdejmowaliśmy mu abażurek na trochę, na 15-30 minut dziennie, żeby się umył, ale cały czas wtedy nad nim wisiałam, z obawy, żeby sobie nie rozdrapał tego miejsca (kilka razy nie upilnowałam i krew poszła). Szyjka wyłysiała na szerokość 1,5-2 cm, przypałętało się uczulenie - to długa historia, nieważna tutaj. Kiedy zdecydowałam się zdjąć kołnierz na dobre, założyłam mu coś w rodzaju golfika, kominka z rękawa polarowej bluzki, jedna wetka powiedziała, że u prowadzonej przez nią kotki powodowało to barierę psychiczną przed drapaniem. U nas żadnej bariery nie powodowało, więc golfik zdjęłam po 3 dniach.
A, gdy miał usuwane małżowiny ponad 2 lata temu, kołnierz zdjęliśmy po 31 dniach.
Mam nadzieję, że u Twojej kotki to potrwa dużo krócej, to mordęga dla kotów, no i dla nas.
Kota ['] 12.12.2015 | Krzyś ['] 21.10.2019 | Niunia ['] 24.01.2022 | Chrapek ['] 3.02.2022 | Kokosz ['] 17.02.2023

Zarejestruj się na FaniMani, rób zakupy i wspomagaj przy okazji fundacje!

Katia K.

Avatar użytkownika
 
Posty: 12385
Od: Wto kwi 18, 2006 19:17
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob mar 03, 2018 18:31 Re: Jak sobie radzą koty po amputacji łapy (tylnej)?

Oj, wiem coś o tym. Moja druga dziewczyna jest alergikiem i jak ma zaostrzenie, też chodzi w kołnierzu, moment mojej nieuwagi, jak ściągam do mycia i tygodniowe gojenie idzie na darmo. :x Prosiak też już nachodził kilka tygodni, bo łapę leczyłyśmy najpierw jako plazmocytarne zapalenie (odkryłam to jako maleńką opuchliznę opuszka) i właściwie pobranie próbki Prosiak zawdzięcza sam sobie, bo sobie tą łapę rozwalał (mimo sześciu fasonów kołnierzy, jakie mamy) i to przyspieszyło sprawę. Mój rako-radar nie zadziałał (Prosiaczek miał np usuwanego tłuszczaka "na wszelki wypadek"), bo to takie nietypowe miejsce... Leczyłyśmy to equoralem, bo sterydy nie wchodzą w grę przy cukrzycy, i kurczę, wydawało się, że pomaga, robiłam codziennie zdjęcia tej łapie... Ja mam rako-obsesję, ja jak te moje białe koty (Prosiak czarno-biały. Puszasta trikolor) zasypiały na balkonie w słońcu, rozwieszałam nad nimi zasłonę. Co za ironia... Czemu to się zrobiło na łapie, wrrr.... Żwirek używamy naturalny, kuwety myję gorącą wodą, żadnej chemii, podłogę płynem do mycia naczyń. Żarło najlepsze, w dużej mierze mięcho. Dziewczyny są u mnie od 4 tygodnia życia....
Trochę martwię, co będzie przy zdejmowaniu szwów, ale wydaje się, że się goi idealnie. Mam tylko nadzieję, że nie dobierze się do tej blizny i tylko szwy ją tak irytują...
Jak zdjęłyśmy szwy po tłuszczaku po 10 dniach, to się wszystko rozeszło... Ale podobno po tłuszczakach tak się źle goi.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob mar 03, 2018 18:44 Re: Jak sobie radzą koty po amputacji łapy (tylnej)?

No widzisz, u nas też pełno było różnych "diagnoz", aż skończyło się na tym, że trzeba było całe oko usunąć.
To nie my mamy wiedzieć, tylko lekarze, a oni "strzelają" - może to, może śmo. Bardzo dużo jest takich przypadków, o wiele za dużo. I kończy się na amputacjach, których być może (albo raczej: na pewno) można było uniknąć.
Ja zeszłego lata rozkładałam na balkonie parasolkę, niewiele to dawało, jeżeli uda nam się doczekać tego lata, planuję też z jakąś zasłoną pokombinować (Krzyś jest krówką, ale prawie w ogóle nie ma czarnego).
Trzymam kciuki za jak najszybsze zdjęcie szwów i żeby nic się już później z Prosiaczkiem nie działo.
Kota ['] 12.12.2015 | Krzyś ['] 21.10.2019 | Niunia ['] 24.01.2022 | Chrapek ['] 3.02.2022 | Kokosz ['] 17.02.2023

Zarejestruj się na FaniMani, rób zakupy i wspomagaj przy okazji fundacje!

Katia K.

Avatar użytkownika
 
Posty: 12385
Od: Wto kwi 18, 2006 19:17
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt mar 09, 2018 16:39 Re: Jak sobie radzą koty po amputacji łapy (tylnej)?

Szwy zdjęte, wygoiło się pięknie. Prosiaczek szczęśliwy, wyluzowany, brak nóżki ogranicza jej sprawność, ale wcale nie psuje humoru. W nocy śpi na kanapie, chociaż w dzień udaje, że nie umie wyjść (do mojego łóżka na specjalnie zaimprowizowane schodki). Mam nadzieję, że sprawnościowo z czasem będzie lepiej, ale najważniejsze dla mnie jest to, że ona jest zadowolona z życia. Uwielbia być rozpieszczana i tę całą uwagę i troskę, którą dostała. Teraz ja dochodzę do siebie po tym wszystkim:)

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt mar 09, 2018 23:31 Re: Jak sobie radzą koty po amputacji łapy (tylnej)?

Daj jej trochę czasu, musi przywyknąć do swoich trzech łapek. Jak już się nauczy trójłapkowego chodu (jak to u swojej nazywam kicaniem) to będzie śmigać jak nówka :wink:

Chikita

 
Posty: 6400
Od: Śro cze 28, 2017 18:05
Lokalizacja: Białystok /Suwałki

Post » Pt mar 09, 2018 23:38 Re: Jak sobie radzą koty po amputacji łapy (tylnej)?

sheridan pisze:Szwy zdjęte, wygoiło się pięknie. Prosiaczek szczęśliwy, wyluzowany, brak nóżki ogranicza jej sprawność, ale wcale nie psuje humoru. W nocy śpi na kanapie, chociaż w dzień udaje, że nie umie wyjść (do mojego łóżka na specjalnie zaimprowizowane schodki). Mam nadzieję, że sprawnościowo z czasem będzie lepiej, ale najważniejsze dla mnie jest to, że ona jest zadowolona z życia. Uwielbia być rozpieszczana i tę całą uwagę i troskę, którą dostała. Teraz ja dochodzę do siebie po tym wszystkim:)

Bardzo się cieszę, że kicia ma się dobrze :ok: I z każdym dniem będzie coraz lepiej, wejdzie wszędzie gdzie będzie chciała wejść :D jeszcze za nią czasami nie nadążysz :D
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Śro mar 14, 2018 21:43 Re: Jak sobie radzą koty po amputacji łapy (tylnej)?

Prosiako radzi sobie zdumiewająco dobrze. Umie już wleźć na kanapę, a z kanapy nawet na parapet, potrafi też przeskoczyć z kanapy na stół. Ja wiem, że dla młodego kota nawet w jej sytuacji to bułka z masłem. Ale ona już sprawna nie była, po poprzednim znieczuleniu straciła trochę zmysł równowagi. Tak w ogóle to jest leń i chciałaby być obsługiwana (żarcie do łóżka i karmienie z ręki), ale w nocy, jak jak nie widzę, potrafi znacznie więcej. :ryk:

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510, Majestic-12 [Bot], qumka i 278 gości