Nie chcę krakać, ale jeśli dziwnie zachowuje się oko, w którym jest przetoka (prawdę powiedziawszy samo to określenie od początku budziło mój niepokój, ale skoro weci nic nie mówili to uznałam, że może niepotrzebny) a kotka chwieje się i przewraca, to obawiałabym się, że stan zapalny dosięgnął mózgu...
Mam nadzieję, że plotę teraz bzdury i kotce nic nie będzie.
Ale żeby mieć pewność, że to bzdury, poleciałabym jutro na sygnale do jakiegoś DOBREGO weta. Od rana bym obdzwaniała kliniki w bliższej i dalszej odległości, i zaczynała opis od: "moja kotka ma nieleczące się zapalenie zatoki oraz przetokę z zatoki do oka. Od wczoraj sama się przewraca. Boję się, że mogło dojść do uszkodzeń mózgu. Czy to możliwe? Co należy teraz zrobić?"
Zadzwoniłabym też do jakiegoś polecanego neurologa nawet w innym mieście, byleby naprowadził, o co tu może chodzić. I - czego życzę - zanegował moje czarne wizje.
W tym wątku padły nazwiska dobrych neurologów:
viewtopic.php?f=1&t=184725Pewnie tam nie pojedziesz, ale może chociaż wet podpowie coś przez telefon. W tym wypadku możesz nawet zaznaczyć, że mieszkasz kilkaset kilometrów dalej i boisz się, iż Twoja kotka zejdzie, bo wet prowadzący nie ma pomysłu (tak na marginesie: jakoś nie mam przekonania, że sterydy pakowane w ciemno w takiej sytuacji to najlepsze wyjście, ale nie chcę wchodzić w paradę wetowi, może panikuję i wymyślam nieistniejące schorzenia a on wie co robi).