Pierwsza długa podróż z kotem

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 16, 2018 23:40 Pierwsza długa podróż z kotem

Jako, że od niedawna jestem szczęśliwą posiadaczką uroczego kociaka, który na dodatek jest moim pierwszym kotem to mam jak zwykle mnóstwo pytań do bardziej doświadczonych kocich rodziców :wink:

Nasz kotek ma 3 miesiące i jak na razie nie ma z nim większych problemów (no może nie licząc okazyjnej kupki na świeżo wypranej pościeli... :D ). Zastanawiam się jak przyzwyczajaliście swoje zwierzaki do podróży? Zwłaszcza tych trwających dłużej niż 5h?
Czeka nas wyjazd na święta Wielkanocne, a jako że dom rodzinny mam 550 km od miejsca zamieszkania tworzy się tu niemały problem - niestety podłe PKP zabrało mi bezpośrednie połączenie i jestem zmuszona jeździć z przesiadką. Na dodatek trasa w jedną stronę wiąże się z przesiadką z PKP w autobus. Czeka nas więc trasa trwająca w najgorszym wypadku do 10h, przesiadka mniej więcej w połowie. Nie mam możliwości zostawienia kota w mieszkaniu, ponieważ wszyscy znajomi się rozjeżdżają i nawet nie miałby kto do niego wpaść, a poza tym nie chciałabym zostawiać malucha samego na tak długo. Mój chłopak też nie ma jak go zabrać ze sobą do siebie do domu, ponieważ jego rodzice mają psiaka, który dość "entuzjastycznie" reaguje na koty.
Wiem, że w PKP za przejazd kota nie płaci się za dodatkowy bilet, kot powinien być w transporterze ew. na szelkach i smyczy (choć trochę się tego obawiam). Ciekawa jestem tylko czy jeśli wykupię drugi bilet np. pełnowartościowy to czy będę mogla trzymać na miejscu obok transporter z kotem? Spójrzmy prawdzie w oczy długa jazda pociągiem z transporterem na kolanach nie jest wygodna, zwłaszcza w okresie świątecznym kiedy pociągami jedzie multum ludzi. Czy ktoś wie coś o takiej możliwości? Z tego co się wypytałam w PKS to u nich właśnie coś takiego jest możliwe.
Jak się przygotować do takiej podróży? Co ze sobą zabrać? Jak przygotować kociaka na taką podróż, by go nie straumatyzować do końca życia? :D :D

rybakhrhr

 
Posty: 6
Od: Sob lut 10, 2018 14:20

Post » Sob lut 17, 2018 8:02 Re: Pierwsza długa podróż z kotem

A czy nie ma kogoś znajomego, kto mógłby przychodzić raz dziennie i zająć się kotkiem? To byłaby lepsza opcja.

ewar

 
Posty: 54904
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob lut 17, 2018 9:49 Re: Pierwsza długa podróż z kotem

Ewar, koleżanka pisała , że wszyscy znajomi też będą w tym czasie w rozjazdach. Podzielę się swoim doświadczeniem, gdyż w latach 2008-2011 bardzo dużo podróżowałam ze swoją kotką. Generalnie koty dość dobrze znoszą podróż pociągiem (chyba ten jednostajny stukot kół je uspokaja), gorzej jest, gdy mają jechać samochodem. We wspomnianych latach podróżowała z kotką PKP na długich trasach, takich trwających 10-12 godzin. Starałam się zapewnić kotkowi dostęp do wody , generalnie nikt, ani pasażerowie, ani konduktor, nie mieli nic przeciwko,kiedy zdejmowalam transporterek z kotem z kolan i stawiałam go na siedzeniu obok (jeżeli było wolne miejsce). Nie wiem, jak to wygląda teraz, ale w tamtych latach żaden konduktor nie czepiał się o to. Zawsze przed wejściem do przedziału pytałam się pasażerów, czy nikt nie ma alergii na sierść. W czasie podróży dość często wkładałam rękę do transporterka, by pogłaskać kicię. Generalnie podróż koleją to chyba najlepszy środek lokomocji dla kota- jak pisałam wcześniej, stukot kół działa uspokajająco, zwierzątko przez większość czasu śpi.

joasia1976mec

 
Posty: 16
Od: Sob cze 02, 2012 21:08
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lut 17, 2018 10:46 Re: Pierwsza długa podróż z kotem

W czasie podróży nie dawałam kotkowi jeść, zapewniałam natomiast dostęp do wody. Jeździłam na naprawdę dlugich trasach : Trojmiasto- Katowice, Szczecin- Katowice i wiem, że jest to do przeżycia, naprawdę koty znoszą o wiele lepiej podroż pociągiem niż samochodem. Jeżeli zwierzątko będzie widziało, że jesteś przy nim, powinno być OK. Bardzo ważne, jeżeli czeka Ciebie przesiadka, sprawdzaj zawsze , czy transporterek jest szczelnie zamknięty- kotek może "kombinować", jak otworzyć drzwiczki.

joasia1976mec

 
Posty: 16
Od: Sob cze 02, 2012 21:08
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lut 17, 2018 10:55 Re: Pierwsza długa podróż z kotem

joasia1976mec pisze:Ewar, koleżanka pisała , że wszyscy znajomi też będą w tym czasie w rozjazdach.

Czytałam, ale może jednak ktoś zostaje? Sama bawiłam się w catsitterkę, koleżanka też przychodziła do moich kotów i jest to dobre rozwiązanie. Nie wszystkie koty dobrze znoszą podróż, załatwiają się, wymiotują, tu jeszcze są przesiadki.

ewar

 
Posty: 54904
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob lut 17, 2018 15:15 Re: Pierwsza długa podróż z kotem

Maluchowi grozi przeziębienie. Będziesz czekać przecież na peronie na pociąg, później na pekaes'a i kociak może się pochorować. Dołóżmy do tego jeszcze przeciągi od otwieranych i zamykanych drzwi. Długość jazdy to najmniejszy problem, ale musisz wziąć pod uwagę, że do transportera musisz włożyć podkłady nieprzemakalne i mieć możliwość ich wymiany jak kot nasika. Kot musi mieć dostęp do wody (jedzie na czczo i w trakcie trasy ani choćby chrupka) i dołóżmy jeszcze ogromny stres i dyskomfort związany z podróżą, bo kto chciałby być zamknięty przez tyle godzin ? Wyjęcie zwierzaka w pociągu czy pekaesie nie jest zbyt bezpiecznym rozwiązaniem, bo kot może zwiać.

A jeśli chodzi o podróże z jakimkolwiek zwierzakiem pekaesem to czy w ogóle wsiądziesz do niego to widzimisię kierowcy. Mi kiedyś zabroniono jazdy z kotem (jednorazowy przypadek), ale za każdym razem kot musiał być trzymany na kolanach. W regulaminie pekaesów jest zapisek, że przewożony zwierzak nie może zajmować drugiego miejsca i ma być właśnie tylko na kolanach, a właściciel musi zapewnić spokój zwierzęcia. Jest również skrzętnie ukryty inny, że kierowca ma prawo "wyprosić" na następnym przystanku jeśli zwierzę będzie przeszkadzało innym podróżującym czy samemu kierowcy. To tak informacyjnie.

Chikita

 
Posty: 6317
Od: Śro cze 28, 2017 18:05
Lokalizacja: Białystok /Suwałki

Post » Sob lut 17, 2018 20:59 Re: Pierwsza długa podróż z kotem

4 m-czne kocie na wyprawe ponad 10h (do pociagu/autobusu trzeba jakos dotrzec) bez jedzenia, ograniczone do ciasnegotransporterka, z nieprzewidywalna pogoda (moze byc pieknie, cieplo, a moze deszcz ze sniegiem), to chyba nie najlepsze rozwiazanie.
Do tego przesiadki, niekoniecznie mile sytuacje, zwlaszcza w PKS j.w.
Odpuscilabym sobie te jedne swieta, ewentualnie zaprosila rodzicow.
Mlodziutkie zwierze jest jak dziecko i tak sie o nie dba :).

FuterNiemyty

 
Posty: 3480
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Sob lut 17, 2018 21:11 Re: Pierwsza długa podróż z kotem

Zdecydowanie odradzam 10-godzinną podróż z małym kotem. Ze stresu może się rozchorować, a przecież podróż będzie w obie strony! To ogromny stres. Dla moich zwierząt nawet dwugodzinna podróż to straszne przeżycie. Ludzie chyba sobie wyobrażają, że z kotem podróżuje się tak, jak z drugim człowiekiem. Nic bardziej mylnego. To nie jest takie proste. Zwierzaki bardzo to przeżywają. I jeszcze nowe miejsce u rodziców...kolejny stres... dla mnie to bardzo zły pomysł.
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7603
Od: Pon paź 12, 2015 19:20




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Cosmos i 253 gości