Jako, że od niedawna jestem szczęśliwą posiadaczką uroczego kociaka, który na dodatek jest moim pierwszym kotem to mam jak zwykle mnóstwo pytań do bardziej doświadczonych kocich rodziców
Nasz kotek ma 3 miesiące i jak na razie nie ma z nim większych problemów (no może nie licząc okazyjnej kupki na świeżo wypranej pościeli... ). Zastanawiam się jak przyzwyczajaliście swoje zwierzaki do podróży? Zwłaszcza tych trwających dłużej niż 5h?
Czeka nas wyjazd na święta Wielkanocne, a jako że dom rodzinny mam 550 km od miejsca zamieszkania tworzy się tu niemały problem - niestety podłe PKP zabrało mi bezpośrednie połączenie i jestem zmuszona jeździć z przesiadką. Na dodatek trasa w jedną stronę wiąże się z przesiadką z PKP w autobus. Czeka nas więc trasa trwająca w najgorszym wypadku do 10h, przesiadka mniej więcej w połowie. Nie mam możliwości zostawienia kota w mieszkaniu, ponieważ wszyscy znajomi się rozjeżdżają i nawet nie miałby kto do niego wpaść, a poza tym nie chciałabym zostawiać malucha samego na tak długo. Mój chłopak też nie ma jak go zabrać ze sobą do siebie do domu, ponieważ jego rodzice mają psiaka, który dość "entuzjastycznie" reaguje na koty.
Wiem, że w PKP za przejazd kota nie płaci się za dodatkowy bilet, kot powinien być w transporterze ew. na szelkach i smyczy (choć trochę się tego obawiam). Ciekawa jestem tylko czy jeśli wykupię drugi bilet np. pełnowartościowy to czy będę mogla trzymać na miejscu obok transporter z kotem? Spójrzmy prawdzie w oczy długa jazda pociągiem z transporterem na kolanach nie jest wygodna, zwłaszcza w okresie świątecznym kiedy pociągami jedzie multum ludzi. Czy ktoś wie coś o takiej możliwości? Z tego co się wypytałam w PKS to u nich właśnie coś takiego jest możliwe.
Jak się przygotować do takiej podróży? Co ze sobą zabrać? Jak przygotować kociaka na taką podróż, by go nie straumatyzować do końca życia?