FuterNiemyty pisze:W temacie psow, koni od dawna istnieja dwa nurty: jeden - zwierzeta hodowlane, z gornej polki oraz zwierzeta rasowe na zasadzie 'pet' dla milosnikow, ktorzy swiadomie wybieraja rase, ale nie sa zainteresowani hodowla.
Dokładnie tak samo jest "w temacie kotów"
Ale nie zmienia to faktu, że każda transakcja jest indywidualna. Niczego nikt nikomu nie może nakazać ani zakazać.
FuterNiemyty pisze:Jesli hodowca bedzie oczekiwal takiej samej ceny za zwierze, nazwijmy to nieelegancko 'pelnowartosciowe', rokujace i za zwierze z pewnymi wadami, to trudno sie dziwic, ze rynek pseudo bedzie dalej nakrecany, a 'hodowcy' beda sie upierali przy hodowli zwierzat z sredniej i nizszej klasy, nie wnoszacych nic do pracy hodowlanej, tuszowali legalnie badz mniej wady i piekielko bedzie sie krecic dalej.
To stój nad głową każdego poszczególnego hodowcy i tego pilnuj.
Nie staniesz?
To może wskaż kogoś kto stanie i będzie pilnował?
Hodowca to taki sam człowiek jak każdy inny. Może być uczciwy, albo nie, chytry albo rozdawać swoje zwierzaki za darmo, miły, ordynarny, wredny....dokładnie tak jak każdy inny człowiek.
Hodowli jest tak dużo, że można wybrać hodowcę i hodowlę.
Wybierając hodowlę, płacąc za kociaka (psa, królika, myszkę) mówimy hodowcy: "podoba mi się Twoja hodowla i podobają mi się Twoje zwierzęta na tyle, że zostawiam Ci moje pieniądze". Czyli kupując zwierzaka popieramy konkretnego hodowcę i jego hodowlę.
Tylko w ten sposób można to zweryfikować.
(Edit: teoretycznie, etyki hodowlanej powinny pilnować kluby. I jest to jak najbardziej wykonalne, wystarczy odpowiedni regulamin pozwalający na dokładna kontrolę hodowli.
Ale, po pierwsze, klub musiałby mieć odpowiednie osoby specjalnie do takich kontroli. A klub, to hodowcy...wybrani z grona hodowców, tacy sami jak inni ludzie, patrz wyżej.
Po drugie....hodowca może swobodnie wybrać klub, do którego chce należeć. A nawet, jak się umówi odpowiednia ilość, to może założyć własny - patrz kluby psa i kota powstałe jako odpowiedź na ustawę. I znowu, tylko nabywca może zweryfikować, z jakiego klubu wybiera hodowlę. A nabywcy najczęściej jest wszystko jedno, i nawet sie przed zakupem tym nie zainteresuje, czym te kluby się różnią)
A wracając do pierwszego postu, nikt z nas nie uczestniczył w rozmowach nabywcy z hodowcą. Nie wiemy, co i jak było mówione, proponowane, uzgadniane.
Wiemy tylko i wyłącznie tyle, ile napisał niedoszły nabywca. Urażony smsem. Jakimi DOKŁADNIE rozmowami był ten sms poprzedzony, nie wiemy. Najwyraźniej nabywca się hodowcy nie spodobał
i hodowca miał do tego prawo.