Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
pwpw pisze:Tu z tego co Aston napisał, hodowca brzydko się zachował. Szczególnie, że sprzedaje te kociaki, a więc ktoś, kto kupuje, ma prawo oczekiwać zwierzaka bez wad. Gdyby nie ten sms, byłoby ładnie i hodowla zachowałaby się w porządku. No i po co pytanie potencjalnego domku, skoro wycofać się nie można? Bo ja rozumiem, ze po to, by obie strony za siebie podjęły decyzje, a nie pro forma
Jedyne znane nam fakty.Hodowca postąpił bardzo uczciwie - zaproponował zwrot pieniędzy. Ta propozycja została przyjęta.
To są fakty.
milva b pisze:pwpw pisze:Tu z tego co Aston napisał, hodowca brzydko się zachował. Szczególnie, że sprzedaje te kociaki, a więc ktoś, kto kupuje, ma prawo oczekiwać zwierzaka bez wad. Gdyby nie ten sms, byłoby ładnie i hodowla zachowałaby się w porządku. No i po co pytanie potencjalnego domku, skoro wycofać się nie można? Bo ja rozumiem, ze po to, by obie strony za siebie podjęły decyzje, a nie pro forma
A wiemy na pewno, że brzydko się zachował? Wiemy jak wcześniej wyglądały rozmowy pomiędzy stronami? Nic nie wiemy.
A nawet gdyby, nadal jestem zdania, iż mogła zaistnieć taka okoliczność, że hodowcy najzwyczajniej puściły nerwy. Każdemu z nas się zdarza, prawda?
milva b pisze:Jeszcze do Stomachari, nic nie wiemy na temat tego konkretnego kociaka Może tylko mu odrobinę uciekało oko i z wiekiem to by minęło?
Wiele takich przypadków widziałam. Są też specjalne ćwiczenia dla kotów zalecane przez zwierzęcych okulistów, przy których, pracując z kotem konsekwentnie, można zupełnie zeza się pozbyć.
Znajoma kupiła kotkę kastratkę wystawową za ogromne pieniądze, u której kilka tygodni po przyjeździe pojawił się dość silny zez. Ot tak, nagle, z niczego.
Wystarczyła konsultacja u specjalisty specjalny zestaw ćwiczeń i kotka dziś ma wzrok idealny. Właściciele nawet przez moment nie myśleli by smarować po internetach i szkalować hodowcę, obrażać się czy cokolwiek, zakasali rękawy i wzięli się do pracy. Kotka była ich oczkiem w głowie, pełnoprawnym członkiem rodziny. Zez nie czynił jej w ich oczach dobrem wybrakowanym.
Stomachari pisze:Tak, nie wiemy, jak silnego zeza miał kociak.
milva b pisze:Stomachari pisze:Tak, nie wiemy, jak silnego zeza miał kociak.
O ile rzeczywiście miał zeza Tego też nie wiemy na pewno. Nie ma ani jednego zdjęcia w tym wątku na potwierdzenie, że kociak faktycznie zezuje.
milva b pisze:Wystarczyła konsultacja u specjalisty specjalny zestaw ćwiczeń i kotka dziś ma wzrok idealny.
milva b pisze:ana pisze:Jaką motywacje do wycofania z hodowli rodziców niosących wadliwe geny będzie miał hodowca, skoro na chore potomstwo będzie popyt?
A od kiedy zez oznacza "chore potomstwo"?
Zeza mają miliony ludzi Zeza ma też wiele kotów i w niczym im nie przeszkadza.
I nie widzę powodu by wycofywać z hodowli jakąś parę hodowlaną bo przydarzyło im się jedno dziecko z zezem. To nie HCM, to nie amyloidoza czy PK-Def
I rozumiem poniekąd postawę hodowcy. Mi się zdarzyło, że pewna rodzina zrezygnowała z kotki gdy wyszło że kotka ma biały palec u tylnej łapki.
Nie ujmowało to jej urody, oprócz tego jednego białego paluszka była bardzo piękną syjamką. Cena była nakolankowa, ludzie nie zainteresowani wystawami.
A jednak jeden biały paluszek zaważył na całej ich deklarowanej wcześniej "miłości" do koteczki.
Zaliczkę oddałam, choć w sumie nie powinnam, bo to oni zrezygnowali. I nie zaoferowałam im innej kotki, w tym samym kolorze, bez białego palca, która akurat była wolna. Uznałam, że mogliby równie szybko odkochać się w niej jak odkochali się w tej pierwszej, gdyby znaleźli coś co im w niej nie odpowiada, np. futro by jej z wiekiem mocno sciemniało, a o to, między innymi, bardzo wypytywali: czy liliowy syjam zostanie jasny, czy też sciemnieje, bo takiego z bardzo ciemnym grzbietem to by nie chcieli.
casica pisze:milva b pisze:ana pisze:Jaką motywacje do wycofania z hodowli rodziców niosących wadliwe geny będzie miał hodowca, skoro na chore potomstwo będzie popyt?
A od kiedy zez oznacza "chore potomstwo"?
Zeza mają miliony ludzi Zeza ma też wiele kotów i w niczym im nie przeszkadza.
I nie widzę powodu by wycofywać z hodowli jakąś parę hodowlaną bo przydarzyło im się jedno dziecko z zezem. To nie HCM, to nie amyloidoza czy PK-Def
I rozumiem poniekąd postawę hodowcy. Mi się zdarzyło, że pewna rodzina zrezygnowała z kotki gdy wyszło że kotka ma biały palec u tylnej łapki.
Nie ujmowało to jej urody, oprócz tego jednego białego paluszka była bardzo piękną syjamką. Cena była nakolankowa, ludzie nie zainteresowani wystawami.
A jednak jeden biały paluszek zaważył na całej ich deklarowanej wcześniej "miłości" do koteczki.
Zaliczkę oddałam, choć w sumie nie powinnam, bo to oni zrezygnowali. I nie zaoferowałam im innej kotki, w tym samym kolorze, bez białego palca, która akurat była wolna. Uznałam, że mogliby równie szybko odkochać się w niej jak odkochali się w tej pierwszej, gdyby znaleźli coś co im w niej nie odpowiada, np. futro by jej z wiekiem mocno sciemniało, a o to, między innymi, bardzo wypytywali: czy liliowy syjam zostanie jasny, czy też sciemnieje, bo takiego z bardzo ciemnym grzbietem to by nie chcieli.
Czy Ty, hodowca, kupiłabyś do hodowli kota z zezem lub załomkiem?
pwpw pisze:I nie wiem, po co obrona na siłę tej anonimowej hodowli. Ludzie mają bać się rezerwować zdrowe kociaki, bo jak coś wyjdzie, to z nich się zrobi 'złych ludzi' ? No chyba nie tak...
pwpw pisze:Wiec ma każdego brać? Bo nakolankowy? Nie wystawowy, nie hodowlany?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 357 gości