Jeden dzień, góra dwa pewnie większej różnicy nie zrobi, ale dłużej nie zwlekaj. Lepiej.
Od strony teoretycznej nie udowodnię, od praktycznej może... Miałam operacje w szpitalu powiatowym, jakieś naście już lat temu, wiele nieprawidłowości, sporo nerwów, no masakra, ogólnie. Wypis u ordynatora, no i pytam tego człowieka, kiedy zdjęcie szwów ? Wyśmiał mnie za to pytanie
Wg niego szwy rozpuszczalne, nie ma więc terminu ich zdejmowania. Upierałam się, bo jakoś nie wierzyłam, to tylko się dalej nasłuchałam
No to wróciłam do domu i czekam... 14 dni minęło a szwy jak siedziały, tak siedzą... Mało tego, rana się zaczyna paprać, bliźnić
Poszłam wiec do zwykłej przychodni, tam dostałam opieprz, ze wcześniej nie przyszłam na zdjęcie szwów
Lekarka wyjęła cześć, resztę z lusterkiem sama sobie wyciągałam, miejsce mało dogodne. Bo tak dokładnie mi je usunęła
A i tak do dziś mam tam brzydką bliznę, bo mimo wszystko, nie wszystkie były usunięte i co jakiś czas robił mi się tam ropień/wrzód, który oprócz ropy, wypluwał zgrabną, niebieską pętelkę z 'uszkami', czyli ten niby, względem wypisu z szpitala, 'rozpuszczalny' szew
I tak do 4 lat po operacji się z tym męczyłam, a do dziś z tą blizną nie mam spokoju
No i mam bliznę, dużą, paskudną, 3D... Teoretycznie nie pomogę, ale jak każą danego dnia szwy usuwać, to może dzień da się przesunąć, dalej, lepiej nie ryzykuj
Ja mam przez to bliznę, pokaźną, a przez 4 lata po miałam przygody typu ropień i wypluwany przez niego niby 'rozpuszczalny' szew
Takie niebieskie kółeczko z dwoma uszkami