Strona 1 z 4

Przerazona kotka w nowym domu

PostNapisane: Pt lut 09, 2018 5:10
przez Araukaria
Wiem, że to nie pierwszy wątek przerażonego człowieka przerażonego, świeżoadoptowanego kotka. Przeczytałam wcześniejsze wypowiedzi, ale mam dodatkowe pytanie, no i pisanie pozwala mi się choć trochę uspokoić i zwiększa szansę, że sama nie skończe schowana pod kanapą…;)
W poniedziałek adoptowałam kotkę (to cudo w moim awatarze), która dotychczas przebywała razem z dwudziestoma+ innymi kotami w domowym, prywatnym rescue. Ma około 5 miesięcy (chyba) i wiedziałam, że jest nieśmiała z charakteru, dlatego ją pokochałam od pierwszego wejrzenia (od wielu lat opiekowałam się lekko aspołeczną kotką mojej przyjaciółki i chyba trochę szukałam kotka podobnego do niej – kotki, nie przyjaciółki).
Wydawało się, że wszystko będzie dobrze – kotka w poprzednim domu spokojnie zniosła siedzenie mi na kolanach i równie mężnie podróż do domu. W domu zwiała i od tej pory wynajduje coraz to bardziej wymyślne kryjówki i ekploruje tylko wtedy, kiedy nie ma nas w domu. Jest u nas piątą dobę, po dwóch dobach w końcu coś zjadła i wypiła, ale wczoraj znów nie tknęła naszykowanej suchej karmy. Udało mi się ją skusić saszetką tam, gdzie się ukrywała, wciągneła z zachwytem mimo że wiedziała, że jestem w pobliżu. W końcu też się wypróżniła, na dywan, ale i tak dobrze. Postanowiłam skorzystać z okazji i w końcu pokazać jej kuwetę, strasznie chciała biedna przede mną zwiać...
No i kilka pytań:
1) Czy łapiąc ja postąpiłam bardzo źle? Już piąty dzień jest u nas i wydawało mi się, że powinnam jej pokazać kuwetę (wiem, że powinnam to zrobić na początku, ale była schowana i jeszcze bardziej wystraszona chyba);
2) Kotka nie była dotychczas u weterynarza – miałam nadzieję, że adaptacja będzie lżejsza i będę mogła ją zabrać po pierwszym dniu u nas... Kotka nie była odrobaczona, nie ma zrobionych szczepień etc., tu gdzie mieszkam (kraj „trzeciego świata”) buddyjscy mieszkańcy bardzo kochają zwierzęta i się nimi zajmują, ale ani ich nie stać na taką opiekę, ani świadomosc jej konieczności nie jest tak rozwinięta, także w poprzednim miejscu nikt o to nie zadbał. Czy moge jeszcze poczekać, aż się trochę oswoi, czy lepiej ją złapać, zawieźć do weta, a potem próbować oswajać dalej?
3) Kotka bardzo brzydko pachnie – myślę, że to wciąż zapach tego miejsca, w którym była. Probować ja umyć, czy nadal czekać aż sama do mnie przyjdzie?
4) No i czy kiedykolwiek przyjdzie? Serce mi się kraje, jak widzę, że ona tam tak siedzi przerażona (za szafką kuchenną). Staram sie do niej spokojnie przemawiać, dostarczać intensywnie pachnące jedzenie, żebym się jej dobrze kojarzyła, ale prawdę mowiac trace nadzieje i sama mam ochote schować się za szafką i wyć... :strach: Widziałam porady dotyczące kocich feromonów i kocimiętki – pojęcia nie mam, czy są dostepne na tutejszym rynku.
Proszę, powiedzcie, że wszystko będzie w porządku. Nie oczekuje od niej bycia totalną przylepą, wystarczy mi, żeby wyszła z ukrycia i się nas nie bała...

Re: Przerazona kotka w nowym domu

PostNapisane: Pt lut 09, 2018 9:13
przez ana
Jeśli możesz, ogranicz jej przestrzeń. Jeden najmniejszy pokój, albo wręcz spora klatka. To będzie koci azyl. Dopiero, kiedy kicia poczuje się w nim bezpiecznie, pracujcie nad jej socjalizacją.

Re: Przerazona kotka w nowym domu

PostNapisane: Pt lut 09, 2018 9:18
przez Alija
Jeśli czytałaś podobne wątki, to musiałaś natknąć się na informację, że oswojenie kota i aklimatyzacja w nowym miejscu często musi trwać dużo dłużej niż 5 dni.
Nie byłam w takiej sytuacji, ale z lektury wiem, że wcześniej, czy później sytuacja się poprawia. Daj kotce tyle czasu ile będzie potrzebowała.
Na Twoim miejscu byłabym dobrej myśli.
Powodzenia :)

Re: Przerazona kotka w nowym domu

PostNapisane: Pt lut 09, 2018 9:26
przez ASK@
Alija pisze:Jeśli czytałaś podobne wątki, to musiałaś natknąć się na informację, że oswojenie kota i aklimatyzacja w nowym miejscu często musi trwać dużo dłużej niż 5 dni.
Nie byłam w takiej sytuacji, ale z lektury wiem, że wcześniej, czy później sytuacja się poprawia. Daj kotce tyle czasu ile będzie potrzebowała.
Na Twoim miejscu byłabym dobrej myśli.
Powodzenia :)

Dokładnie. Każdy kot aklimatyzuje się inaczej. A charakter nie zawsze jest pewniakiem przy zmianie domu. Ale koty wrażliwe, na pewno mają prawo zakamuflować się na wiele dni i wcale się nie pokazywać. Mój rekordzista, piękny skrzywdzony dzieciak, nie wychodził miesiąc spod fotela w nowym domu. Kotu ograniczyć należy przestrzeń. Pokój, duża klatka....gdzie będzie mieć kuwetę, jedzenie i picie. Oraz zabawki. Gdzie nawyknie do rytmu dnia, zapachów, obyczajów i poczuje ,że nic nie grozi. W pokoju należy zatkać wszelkie dziury by kot nie wcisnął się. A nie ma nic gorszego jak wyciąganie wystrachanego kota. Jeśli zabawa to wędką. Bez dotykania. Siedzenie razem, gadanie, podtykanie smakołyków. Nic na siłę. Bo zrazisz ją o siebie. Będzie dobrze.
W starym miejscu już przeszła okres aklimatyzacji a teraz znów została rzucona na głęboką wodę. Tak jak dzieci w przedszkolu. Jedne są ok inne wyją i kryją się. Pomyśl jak ona się czuje otoczona nieznanym i jeszcze ją obłapiają. Spokojnie. Wszystko się ułoży.

Re: Przerazona kotka w nowym domu

PostNapisane: Pt lut 09, 2018 10:34
przez Araukaria
Dziękuje za Wasze odpowiedzi! Niby wiedzialam (z teorii i obserwacji) czym taka aklimatyzajca jest, a i tak przeżywa się to zupełnie inaczej, jak dotyczy własnego życia. Kotka teraz jest w kuchni (połączonej z łazienka gdzie ma kuwetę), siedzi za szafka lub kuchenka...Myślicie, ze lepiej oddać jej jeden pokój i tam wszystko przenieść? Do kuchni jednak wchodzę ja, partner i pani sprzatajaca. Czy z weterynarzem mogę się jeszcze wstrzymać? Wiem, ze jest jakieś ryzyko przeniesienia chorób, na pierwszy rzut oka kotka wyglada zdrowo, mimo ze chuda (połowicznie pewnie z urody, połowicznie z braku przebicia jak sadze) to była normalnie karmiona.
Dziękuje za wsparcie - sama jestem nerwus i w sumie ja rozumiem.
A oto delikwentka:

https://ibb.co/dvPRBH

Re: Przerazona kotka w nowym domu

PostNapisane: Pt lut 09, 2018 12:05
przez ser_Kociątko
Nie widać fotki ;)
Czym będziesz karmić kotkę?
Czy kotka będzie wykastrowana? Bo jeśli ma już 6 msc to za chwilę może zarujczyć...

Ja bym oddała jeden pokój i wszystko przeniosła, a w tym pokoju zakryła wszystkie możliwe kryjówki. ;)

Re: Przerazona kotka w nowym domu

PostNapisane: Pt lut 09, 2018 12:09
przez Alija
Przeniosłabym kotkę do jednego pokoju razem z "oprzyrządowaniem". Kilka krzątających się osób to na tym etapie może być dla kotki zbyt wiele.
Na razie odpuściłabym weterynarza, żeby nie dokładać jej stresów, ale może ktoś doradzi inaczej.
Koteczka jest słodka :201461 . Na moim sprzęcie widziałam ją tylko w avatarze

Re: Przerazona kotka w nowym domu

PostNapisane: Pt lut 09, 2018 12:52
przez Araukaria
ser_Kociątko pisze:Nie widać fotki ;)
Czym będziesz karmić kotkę?
Czy kotka będzie wykastrowana? Bo jeśli ma już 6 msc to za chwilę może zarujczyć...

Ja bym oddała jeden pokój i wszystko przeniosła, a w tym pokoju zakryła wszystkie możliwe kryjówki. ;)


Może spróbuje wrzucić z komputera;)
Na razie dostaje sucha karmę, która była karmiona w poprzednim miejscu (Friskies). Docelowo chciałabym mieszanie - sucha i mokra, kupiłam Royal Canin, to chyba najlepsza na rynku. Surowe mięso raczej od święta - jakośc dostępnego tu pozostawia wiele do życzenia, a dodatkowo jest cały czas gorąco. Zobaczę jak nam się będzie układać, jak zacznie wyłazić do posiłków. Nic świeżego nie mogę zostawić na dłużej niż 15 minut, bo natychmiast nadciągają mrówki...
Będzie kastrowana, właśnie tez z tego powodu chciałabym odwiedzić weta jak najszybciej, tylko się boje, ze jak ja złapie i zawiozę to mnie do szczętu znienawidzi.
Zastanowię się nad przygotowaniem jej pokoju, tylko jak dotąd 5 dni spędziła w kuchni i częściowo w salonie, boje się ze kolejne miejsce to kolejny szok. Tym bardziej ze znów od wczoraj nic nie jadła:(

Re: Przerazona kotka w nowym domu

PostNapisane: Pt lut 09, 2018 12:54
przez Araukaria
Alija pisze:Przeniosłabym kotkę do jednego pokoju razem z "oprzyrządowaniem". Kilka krzątających się osób to na tym etapie może być dla kotki zbyt wiele.
Na razie odpuściłabym weterynarza, żeby nie dokładać jej stresów, ale może ktoś doradzi inaczej.
Koteczka jest słodka :201461 . Na moim sprzęcie widziałam ją tylko w avatarze


No słodka jest, chciałabym moc na nią popatrzeć nie musząc jednocześnie układać się za kuchenka :)
Dzięki!

Re: Przerazona kotka w nowym domu

PostNapisane: Pt lut 09, 2018 13:24
przez ASK@
Araukaria pisze:Dziękuje za Wasze odpowiedzi! Niby wiedzialam (z teorii i obserwacji) czym taka aklimatyzajca jest, a i tak przeżywa się to zupełnie inaczej, jak dotyczy własnego życia. Kotka teraz jest w kuchni (połączonej z łazienka gdzie ma kuwetę), siedzi za szafka lub kuchenka...Myślicie, ze lepiej oddać jej jeden pokój i tam wszystko przenieść? Do kuchni jednak wchodzę ja, partner i pani sprzatajaca. Czy z weterynarzem mogę się jeszcze wstrzymać? Wiem, ze jest jakieś ryzyko przeniesienia chorób, na pierwszy rzut oka kotka wyglada zdrowo, mimo ze chuda (połowicznie pewnie z urody, połowicznie z braku przebicia jak sadze) to była normalnie karmiona.
Dziękuje za wsparcie - sama jestem nerwus i w sumie ja rozumiem.
A oto delikwentka:
Obrazek

Takie info winno być udzielone przez DT z którego kocia trafiła. Jesli to było DT bo okoliczności bywają różne.
Jeśli kotka nie wykazuje objawów choroby to nie ma co lecieć. Musisz zaobserwować czy je, pije i kuwetkuje. Ale musisz wziąć poprawkę ,że pierwsze dni nie muszą być adekwatne do jej stanu.
Czy panią sprzątającą możesz odstawić na kilka-kilkanaście dni? Czym mniej osób zakłóca spokój tym lepiej. Mając nowe koty nawet odkurzacza nie załączamy by stresu nie pogłębiać.Od "brudu" nic nam się nie zadzieje.

Re: Przerazona kotka w nowym domu

PostNapisane: Pt lut 09, 2018 16:17
przez Araukaria
ASK@ pisze:
Araukaria pisze:Dziękuje za Wasze odpowiedzi! Niby wiedzialam (z teorii i obserwacji) czym taka aklimatyzajca jest, a i tak przeżywa się to zupełnie inaczej, jak dotyczy własnego życia. Kotka teraz jest w kuchni (połączonej z łazienka gdzie ma kuwetę), siedzi za szafka lub kuchenka...Myślicie, ze lepiej oddać jej jeden pokój i tam wszystko przenieść? Do kuchni jednak wchodzę ja, partner i pani sprzatajaca. Czy z weterynarzem mogę się jeszcze wstrzymać? Wiem, ze jest jakieś ryzyko przeniesienia chorób, na pierwszy rzut oka kotka wyglada zdrowo, mimo ze chuda (połowicznie pewnie z urody, połowicznie z braku przebicia jak sadze) to była normalnie karmiona.
Dziękuje za wsparcie - sama jestem nerwus i w sumie ja rozumiem.
A oto delikwentka:
Obrazek

Takie info winno być udzielone przez DT z którego kocia trafiła. Jesli to było DT bo okoliczności bywają różne.
Jeśli kotka nie wykazuje objawów choroby to nie ma co lecieć. Musisz zaobserwować czy je, pije i kuwetkuje. Ale musisz wziąć poprawkę ,że pierwsze dni nie muszą być adekwatne do jej stanu.
Czy panią sprzątającą możesz odstawić na kilka-kilkanaście dni? Czym mniej osób zakłóca spokój tym lepiej. Mając nowe koty nawet odkurzacza nie załączamy by stresu nie pogłębiać.Od "brudu" nic nam się nie zadzieje.


Eh, niestety nie moge - jest u nas na etacie i nie mówi ani słowa po angielsku (a tym bardziej po polsku), myśle, że by sie przestraszyła, że chcemy ja zwolnic czy coś. Więc miałabym na głowie wystraszona kotkę i przerażona panią. Obsesji sprzątania nie mam, a na odkurzacz jest ban.
Kotka była u pani, ktora przygarnia koty uliczne i sie nimi opiekuje, a te sie mnożą. Więc o ile jest generalnie dobrą osobą, to jeżeli chodzi o zdrowie powiedziała mi tylko, że kot nigdy nie widział wtereynarza i może mieć pchły. Myślę, ze zorganizuje lekarza, który by przyszedł do domu, a przynajmniej skonsultuje telefonicznie.
Zgodnie z Waszymi radami kotka dostała własne pomieszczenie, łazienkę, ale przyzwoitej wielkości i z oknem. No i zobaczę, co dalej. Mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej :201461

Re: Przerazona kotka w nowym domu

PostNapisane: Pt lut 09, 2018 20:49
przez ana
Śliczna koteńka :D

Re: Przerazona kotka w nowym domu

PostNapisane: Sob lut 10, 2018 7:58
przez Araukaria
ana pisze:Śliczna koteńka :D

Jesteście wielkie! Przełom nastapił nagle - było jedzone, skorzystała z kuwety, a teraz jesteśmy po długiej sesji pieszczot, lizania (mnie przez nią), mruczenia i ocierania się :201461 Dziękuję :D

Obrazek

Obrazek

Re: Przerazona kotka w nowym domu

PostNapisane: Sob lut 10, 2018 8:39
przez Alija
Wspaniałe wieści :)
Instynkt podpowiedział koteczce, że nic jej nie grozi. Koty potrafią rozpoznać zwierzolubów. :201461
Fotek niestety nie widzę :(

Re: Przerazona kotka w nowym domu

PostNapisane: Sob lut 10, 2018 9:32
przez ser_Kociątko
Nadal nie widać fotek :(

Super, że jest postęp.
Ale, ale Royal Canin, to syfiaste jedzenie. Popatrz, może są jakieś sklepy internetowe z dostawą do Ciebie ;)

No i koniecznie sterylka! :)

Bedzie dobrze!