Strona 52 z 106

Re: Niechciane, chore. Kicia-nie zostanie uśpiona. Pilne! st

PostNapisane: Wto wrz 11, 2018 7:53
przez Anna61
zuza pisze:Udostepnilam na fejsie :(

Bardzo dziękuję zuza. :1luvu:

Re: Niechciane, chore. Kicia-nie zostanie uśpiona. Pilne! st

PostNapisane: Wto wrz 11, 2018 13:29
przez Anna61
Rano na 8 godzinę odwiozłam Rudego na czyszczenie i sanację paszczy.
Następnie pojechałam zawieźć sprzęt na łapanie kotek na sterylizację, kotka 1 złapana pozostałych nie było i nie ma już ich od dłuższego czasu.
Pojawiły się maluszki, patrzę idą jeden po drugim i za jakiś czas kolejny czyli piąty. :(
Poszły do jedzenia które miały naszykowane, bardzo niechętnie to jadły bo psia karma belejaka. wszystkie mają oczka zaczerwienione i załzawione z zachodzącą trzecią powieką oraz mokro około dupek szczególnie ten czarnuszek, biegunka?
Ostatnie najmniejsze maleństwo nie mogło wdrapać się do jedzenia ale nawet dostawione nie chciało jeść. Tam było 8 maluszków, zostało 5 a do tego blisko ulica na Rzgów gdzie aut pędzących od groma. :(
Suma sumarów gdy po wykonaniu kilku telefonów w szukaniu tymczasu dla tych dzieciaczków i go nie uzyskawszy a dzieciaczki bez leczenia i schronienie, bo takowego nie miały ja tylko jakieś stare deski itp, nie pożyłyby długo, to zdecydowałam po naprawdę poważnej spychologii rozumu i serca, zabrać je do siebie.
Nie jest to dobre rozwiązanie dla mnie, ale jedyny dla tych bebiśków.

Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Po przywiezieniu do domu uszykowałam im klatkę, dałam jeść co uważałam za dobre dla maluszków czyli puszkę convalescence które jeszcze się uchowały a przysłała nam ciocia zuza. :1luvu:
Obrazek Obrazek Obrazek

Maluszki jak dopadły do jedzenia to zaraz nie było już nic.

Obrazek Obrazek Obrazek

Przypomniało mi się, że ostatnio też dostaliśmy od dobrej duszy :1luvu: paczkę i tam była sucha dla juniorków to zaraz im też dałam na miseczkę.
Teraz na hamaczku śpią wtulone jeden w drugiego.

Zaraz jadę z nimi do lecznicy. :(

Jakby ktoś zechciał pomóc dzieciom i podarować im jedzonko i żwirek to będziemy wdzięczni.

Te zdjęcia już z kolejnych dni bo poprzednie się nie otwierają.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Re: Niechciane, chore.Kicia-nie uśpiona.Pilne! str 51 Malusz

PostNapisane: Wto wrz 11, 2018 13:35
przez zuza
Aniu, pewnie uratowalas im zycie. Poslalam 50 zlociszow dla nich. Moze sie ktos jeszcze na wizyte i zarelko dolozy.

Re: Niechciane, chore.Kicia-nie uśpiona.Pilne! str 51 Malusz

PostNapisane: Wto wrz 11, 2018 16:20
przez Bruna
Anno, fotkami maluszków dodałaś mi trochę otuchy. Wiem, taka gromadka to spory wydatek, ale ile radości z przyglądania się im. Ja niestety w ostatnim czasie straciłam dwa kociaki z powodu pp. Jestem zdruzgotana. Maluchy nie zdążyłam zaszczepić, bo ciągle było coś do wyleczenia, wetka zwlekała, a ja słuchałam, bo przecież wet wie lepiej. Te szaraczki są cudowne. Patrząc na te fotki, na chwilę zapomniałam o moich biedactwach. Chora jestem jak o tym pomyślę. Boli mnie każdy kawałek ciała.

Re: Niechciane, chore.Kicia-nie uśpiona.Pilne! str 51 Malusz

PostNapisane: Wto wrz 11, 2018 19:36
przez aga66
Aniu twoje serce jest wielkie naprawdę. Szacun dla Ciebie. Głodowały maleństwa pewnie jak tak szybko zjadły całą puszkę, convalescense to dla n ich dobre i wartościowe jedzonko.

Re: Niechciane, chore.Kicia-nie uśpiona.Pilne! str 51 Malusz

PostNapisane: Wto wrz 11, 2018 19:38
przez aga66
Widać u niektórych początki kociego kataru, biedniusie są, choc nie wygladają na jakieś zabiedzone.

Re: Niechciane, chore.Kicia-nie uśpiona.Pilne! str 51 Malusz

PostNapisane: Wto wrz 11, 2018 20:26
przez Anna61
zuza pisze:Aniu, pewnie uratowalas im zycie. Poslalam 50 zlociszow dla nich. Moze sie ktos jeszcze na wizyte i zarelko dolozy.

Dzięki zuza. :1luvu:
Leczenie wzięła na siebie Fundacja Miauczykotek bo ja przy takich ogromnych wydatkach na leczenie nie miałabym za co żyć ze swojej renty.

Jeśli ktoś chce pomóc dzieciaczkom to można wpłać na konto Miauczykotka darowiznę z dopiskiem "Leczenie kotków"

Nr konta fundacyjnego Miauczykotka:
Bank BGŻ: 29 2030 0045 1110 0000 0255 7570
swift: PPABPLPKXXX
IBAN - PL przed numerem konta

Byłam z maluszkami w lecznicy i wszystkie mają stan podgorączkowy (powyżej 39 stopni), koci katar i brzydkie kupki gdzie w kontenerku też nie obyło się bez.
Najmniejesze biedactwo waży 57, kolejny szkielecik 67 a reszta około 0,90 kg.
Najmniejsza dziewczynka oprócz leków dostała też kroplówkę. :(
Zostały też odrobaczone i odpchlone bo nawet panią doktor pchła zaatakowała. :oops: Miały też przemyte i zakroplone oczka i do domu też kropelki 5x1 wszystkie kotki jak i leki na 5 dni.
Ta czarnulka co ma najbardziej rzadką kupkę to bardzo brudzi bo chyba nawet nie czuje jak kupka jej wylatuje.
Jest straszną pieścioszką, no miziak niesamowity. Są 4 dziewczynki i tylko jeden chłopczyk.
Najbardziej niepokojący stan ma ta najmniejsza malizna i ten drugi malutki chudzieńki (normalnie kręgosłup aż ostry z chudości. :(
Muszę je dobrze karmić dopóki jeszcze chcą jeść to może i ciałka nabiorą.
Oczywiście obserwuję czy oddychają i czy i jak często chodzą do kuwety. :(

Odebrałam Rudego z lecznicy po czyszczeniu i wyrwaniu dwóch popsutych ząbków i w piątek znowu do lecznicy na kontrolę i antybiotyk.
Jestem wyczerpana tym wszystkim, za dużo mam na głowie w moim stanie, ale czy gdybym wzięła tylko te 2 najmniejsze maluszki a reszta by tam została, to bym się lepiej czuła? Nie!!! Bo czegoś takiego sobie nawet nie wyobrażam.

Re: Niechciane, chore.Kicia-nie uśpiona.Pilne! str 51 Malusz

PostNapisane: Śro wrz 12, 2018 8:20
przez zuza
Wyslalam kase Tobie i jakos jestem spokojna, ze ja dobrze zagospodarujesz. Tam, gdzie bedzie trzeba. Ciesze sie, ze Miauczykot pomaga z kosztami, bo to rzeczywiscie ciezko. A maluchy maja teraz szanse na wyjscie na prosta i dobre zycie.

Re: Niechciane, chore.Kicia-nie uśpiona.Pilne! str 51 Malusz

PostNapisane: Śro wrz 12, 2018 10:03
przez Anna61
zuza pisze:Wyslalam kase Tobie i jakos jestem spokojna, ze ja dobrze zagospodarujesz. Tam, gdzie bedzie trzeba. Ciesze sie, ze Miauczykot pomaga z kosztami, bo to rzeczywiscie ciezko. A maluchy maja teraz szanse na wyjscie na prosta i dobre zycie.


Dziękuję zuza. :1luvu:

Rano wstałam przed 6 godziną i poszłam do maleństw z jedzonkiem wymieszanym z lekiem na jelitka.
To najmniejsze musiałam dosadzić do jedzenia i pilnowałam ile i czy je. Inne już rozglądają się chodzą po klatce a ona siedzi taka śnięta bez aktywności. Około 8 godziny dałam leki, wyczyściłam i zakropliłam wszystkim oczka.
Kupki już ładniejsze ale dałam im suchego intestinala RC na noc.
Potem pojechałam do lecznicy po conva w proszku i dałam tym najsłabszym do pyszczka a reszta sama się napiła.

Oczywiście jadąc z apteki jak najkrótszą drogą patrzę i a na środku drogi coś się rzuca. Ja już panika w oczach i stan przedzawałowy bo dojeżdżając do tego miejsca widzę zwierze które wije się w konwulsjach. Zatrzymuję auto, każę meżowi zjechać z drogi a sama idę do kota.
Kotka młodziutka, może pół roczku, czarna z rudym, pyszczek bardzo zakrwawiony (chyba w niego dostała) :( ale gdy ją przenoszę na pobocze to jeszcze resztkami swojego życia jej ciałko drga i serduszko bije. :cry: Szybko dzwonię do urzędu gdzie mają podpisaną umowę z lekarzem który przyjeżdża do wypadków ale podczas rozmowy koteczka wydaje ostatnie tchnienie. :cry:
Pani ma załatwić tylko już tylko z firmą utylizacyjną aby przyjechali i zabrali kotkę.
Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie poszła zapytać do domu gdzie ta koteczka zginęła czy nie mieli kota. Pan odpowiedział, że tak, mają małą kotkę, a ja czy taką czarną z rudym? Pan odpowiada, że tak. Pytam czy pan ją pochowa u siebie czy ma ją zabrać firma utylizująca ale pan odpowiedział, że ją pochowa w ogrodzie.
Ja znowu dzwonię do gminy aby powiedzieć, że znalazłam właściciela i że ją zabierze. Pani mi podziękowała, że o tym pomyślałam.
Mój mąż powiedział, że wymijał nas wcześniej chyba seat gdy ja poszłam zobaczyć i rozeznać się w sytuacji białego kota który sobie beztrosko chodzi po drodze. Niestety nie dał podejść do siebie i poszedł w chaszcze których tam pełno, kot całkowicie biały, dorosły.
A miałam tylko jechać do lecznicy po conva w proszku dla maleństw.

Re: Niechciane, chore.Kicia-nie uśpiona.Pilne! str 51 Malusz

PostNapisane: Śro wrz 12, 2018 19:33
przez zuza
Jak czlowiek nie zamyka oczu to widzi :(
wspolczuje przezyc. Spij spokojnie kotenko...

Re: Niechciane, chore.Kicia-nie uśpiona.Pilne! str 51 Malusz

PostNapisane: Czw wrz 13, 2018 16:37
przez Anna61
aga66 pisze:Aniu twoje serce jest wielkie naprawdę. Szacun dla Ciebie. Głodowały maleństwa pewnie jak tak szybko zjadły całą puszkę, convalescense to dla n ich dobre i wartościowe jedzonko.


Teraz już Agnieszka nie 2 a 3 tacki 5 razy dziennie zjadają całe. :strach:
Niech jedzą moje kochane maleństwa a potem niech znajdą kochające je domki.

Obrazek Obrazek Obrazek

aga66 pisze:Widać u niektórych początki kociego kataru, biedniusie są, choc nie wygladają na jakieś zabiedzone.

Te dwa najmniejsze są w najgorszym stanie, pozostałe w lepszym. Ta czarnulka tylko ma jeszcze problem z kupką bo jej czasem wyleci rzadkie i pobrudzi.
dzisiaj je zostawiłam poza klatką gdy pojechałam do miasta. Po przyjeździe łóżko i posłanka były zasikane, do tego hamak w klatce tak samo. :(
Pralka już 3 razy musiała być nastawiana. Teraz pokładłam wszędzie podkłady ale nie znaczy, że mają sikać na łóżko. :(
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek ObrazekObrazek Obrazek Obrazek
ObrazekObrazek

Robale nadal mają i aż się przeraziłam gdy w kuwecie zobaczyłam wijące się długie.... :evil:
Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

zuza pisze:Jak czlowiek nie zamyka oczu to widzi :(
wspolczuje przezyc. Spij spokojnie kotenko...


Ja nie potrafię zamknąć oczu, bo niby jak? :(
Dziękuję zuza, za wcześnie jej króciutkie życie zostało tak strasznie zakończone.['] :(

Re: Niechciane, chore.Kicia-nie uśpiona.Pilne! str 51 Malusz

PostNapisane: Czw wrz 13, 2018 22:09
przez Anna61
Bruna pisze:Anno, fotkami maluszków dodałaś mi trochę otuchy. Wiem, taka gromadka to spory wydatek, ale ile radości z przyglądania się im. Ja niestety w ostatnim czasie straciłam dwa kociaki z powodu pp. Jestem zdruzgotana. Maluchy nie zdążyłam zaszczepić, bo ciągle było coś do wyleczenia, wetka zwlekała, a ja słuchałam, bo przecież wet wie lepiej. Te szaraczki są cudowne. Patrząc na te fotki, na chwilę zapomniałam o moich biedactwach. Chora jestem jak o tym pomyślę. Boli mnie każdy kawałek ciała.

Przykro mi Bruna :( mnie też wetka radzi szybko zaszczepić bo pp w mieście panuje.
Niestety nie przewidzimy co się może wydarzyć, ja nigdy jeszcze odkąd się zajmuję kotami czyli 11 lat nie miałam pp, ale zawsze się jej boję, a jeszcze więcej fipu. :(

Re: Niechciane, chore.Kicia-nie uśpiona.Pilne! str 51 Malusz

PostNapisane: Sob wrz 15, 2018 21:28
przez Anna61
Moje pędraczki malutkie :201461

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Wszystkie się pchają na kolanka aby je miziać..... :(
Obrazek Obrazek

Re: Niechciane, chore.Kicia-nie uśpiona.Pilne! str 51 Malusz

PostNapisane: Sob wrz 15, 2018 22:06
przez Gosiagosia
Aniu cały czas śledzę twój wątek. Podziwiam cię :201494 :201494 za to co robisz dla tych kocich nieszczęść.

Re: Niechciane, chore.Kicia-nie uśpiona.Pilne! str 51 Malusz

PostNapisane: Nie wrz 16, 2018 6:57
przez aga66
Teraz jakoś dopiero zauważylam jakie malunie one sa. A u mnie w pracy wszyscy mówią: "kot sobie poradzi", "to tylko kot". Ciekawe co by powiedzieli jakby zobaczyli te bidy. Kochane są i proludzkie, mam nadzieję, że znajda domki dobre.