Strona 12 z 106

Re: Niechciane, chore. Kola po operacji. York wrócił do dom

PostNapisane: Pon kwi 09, 2018 20:43
przez Anna61
Miisi zimno :wink: wpasowała się idealnie nie? :)

Obrazek Obrazek

Re: Niechciane, chore. Kola po operacji. York wrócił do dom

PostNapisane: Czw kwi 12, 2018 11:40
przez mb
:lol:

Prawdziwie ciepłe i miękkie legowisko :lol:

Re: Niechciane, chore. Kola po operacji. York wrócił do dom

PostNapisane: Czw kwi 12, 2018 16:59
przez Anna61
mb pisze: :lol:

Prawdziwie ciepłe i miękkie legowisko :lol:

Koce dostałam dla kotów i widać im pasują. :wink:
Muszę tylko dać do poprzecinania i obrzucenia u zaprzyjaźnionego krawca, będą miały do domków na dworze we wolierze.

Orzeszkowi coś się stało w lewą przednią łapeczkę bo ma bardzo spuchniętą opuszkę. Podjęłam próbę z jego złapaniem przy jedzeniu bo tylko wtedy mogę go pogłaskać. Złapałam i szybko wsadziłam do kontenerka z moją krwawiącą ręką którą poharatał próbując się wyrwać.
Pojechałam do Pabianic do lecznicy i niestety możliwości nie ma żadnej aby go zobaczyć bez uśpienia.
Ustaliliśmy z wetem, że kotek musi zostać w lecznicy. Rano dostanie premedykację i będzie miał pobraną krew do badania. Bedzie miał też zrobione usg i zostanie cały przeglądnięty (uszy, zęby, obcięcie pazurów itd). Pisałam już wcześniej, viewtopic.php?f=1&t=183699&start=135#p11972306 że kotek bardzo schudł a teraz jeszcze ta łapeczka. :(
Oby tylko nie było mu nic poważnego bo ja nie jestem w stanie nic mu podać. :(

Miałam parę zapytań w sprawie adopcji kotów. Niestety żadna nie doszła do skutku, bo domy wychodzące w mieście których koty zginęły.
No nic, nie wydam kota aby zginęły zaraz pod kołami.
Jeden pan powiedział, że kotek był 4 lata i nic się nie stało aż do tego czasu.
Kolejna powiedziała, ze miała 2 koty i jeden był 8 lat którego przejechanego znalazła rano u siebie pod bramą, druga roczna teraz zaginęła itd.

Re: Niechciane, chore. Kola po operacji. York wrócił do dom

PostNapisane: Czw kwi 12, 2018 18:07
przez aga66
Ludzie nie są odpowiedzialni i niestety płacą za to koty. Moja koleżanka z pracy wypuszcza przy ruchliwej drodze swoją młodą koteńkę i już raz wróciła potrącona przez auto i co i dalej wypuszcza bo miuczy pod drzwiami.

Re: Niechciane, chore. Kola po operacji. York wrócił do dom

PostNapisane: Czw kwi 12, 2018 18:12
przez Gosiagosia
aga66 pisze:Ludzie nie są odpowiedzialni i niestety płacą za to koty. Moja koleżanka z pracy wypuszcza przy ruchliwej drodze swoją młodą koteńkę i już raz wróciła potrącona przez auto i co i dalej wypuszcza bo miuczy pod drzwiami.

Aga ja to bym nazwała nie niodpowiedzialnoscia tylko głupotę lub dosadnie...... Nie wyobrażam sobie puszczać koty w Warszawie jaj nie ma ogrodzonego ogródka. U mnie też tak koleżanka wypuszcza kota @@

Re: Niechciane, chore. Kola po operacji. York wrócił do dom

PostNapisane: Pt kwi 13, 2018 7:37
przez Anna61
Gosiagosia pisze:
aga66 pisze:Ludzie nie są odpowiedzialni i niestety płacą za to koty. Moja koleżanka z pracy wypuszcza przy ruchliwej drodze swoją młodą koteńkę i już raz wróciła potrącona przez auto i co i dalej wypuszcza bo miuczy pod drzwiami.

Aga ja to bym nazwała nie niodpowiedzialnoscia tylko głupotę lub dosadnie...... Nie wyobrażam sobie puszczać koty w Warszawie jaj nie ma ogrodzonego ogródka. U mnie też tak koleżanka wypuszcza kota @@

Bo to dlatego, ze ludzie wychodzą z założenia, że jak zginie to wezmą kolejnego.
Kiedyś rozmawiałam ze znajomym który lubi koty i miał jednego, niestety mieszka przy bardzo ruchliwej ulicy (niedaleko ikei w Łodzi) i dlatego rozumiejąc niebezpieczeństwo nie weźmie już żadnego kota. Niestety nie ma możliwości zrobienia woliery bo mało miejsca koło domu, a inni mają miejsce ale szkoda kasy, bo nie ten to będzie następny i jak nie dam ja, to ktoś inny wyda bez najmniejszego oporu.
Wydatek na wolierę to duży koszt (ja wydałam ponad 1000 zlotową moją rentę czyli więcej niż miesięczny dochód) jednak ewentualne wydatki na leczenie kota po wypadku są dużo większe niż koszt samej woliery. Obawiam się tylko, że w takiej sytuacji nikt by nie ratował kota, bo jak napisałam, szkoda by było kasy którą można spożytkować na własne bądź rodziny przyjemności.
No cóż, każdy ma wybór, tylko po co gadki, że kochają zwierzęta.

Re: Niechciane, chore. Kola po operacji. York wrócił do dom

PostNapisane: Pt kwi 13, 2018 9:12
przez Anna61
Na święta dostaliśmy wiadomość z domku, viewtopic.php?f=1&t=182046&p=11907588&hilit=bezdomne#p11908394
że kotka ma się świetnie, urosła, jest po dwóch szczepieniach, że wariuje non-stop. Jest kochana, śpi jak widać jak dzidziuś.
Pozdrawiają i życzą zdrowych i radosnych świąt.

Obrazek

Bardzo miło, że ktoś pamięta o nas po adopcji. :D

Re: Niechciane, chore. Kola po operacji. York wrócił do dom

PostNapisane: Pt kwi 13, 2018 9:41
przez mb
Anna61 pisze:Obrazek

Świetne zdjęcie :smiech3:

Re: Niechciane, chore. Kola po operacji. York wrócił do dom

PostNapisane: Pt kwi 13, 2018 11:18
przez zuza
Superwiesci :)

Re: Niechciane, chore. Kola po operacji. York wrócił do dom

PostNapisane: Pt kwi 13, 2018 12:15
przez Gosiagosia
mb pisze:
Anna61 pisze:Obrazek

Świetne zdjęcie :smiech3:

Rozczuliła mnie fotka. Rodzina ekstra :1luvu:
Oby więcej takich domow było.

Re: Niechciane, chore. Kola po operacji. York wrócił do dom

PostNapisane: Pt kwi 13, 2018 13:54
przez Anna61
Z Orzeszkiem jest bardzo źle. Ma anemię, testy na białaczkę i fiv ujemne, zęby w bardzo fatalnym stanie, przeważająca część usunięta, czekamy na wyniki biochemii ale jak wyjdą chore nerki..... :(
Ta pogrubiała opuszka to może być plazmocytarne zapalenie opuszka https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q= ... RzKV3jrpHi

Pan doktor widzi to wszystko bardzo źle, bo kot nieobsługiwalny.
No nic, czekamy. :(

Re: Niechciane, chore. Kola po operacji.Orzeszek-walka o życ

PostNapisane: Pt kwi 13, 2018 13:54
przez zuza
O kurcze :( Wspolczuje :(

Re: Niechciane, chore. Kola po operacji.Orzeszek-walka o życ

PostNapisane: Pt kwi 13, 2018 17:27
przez mb
Za Orzeszka :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: Niechciane, chore. Kola po operacji.Orzeszek-walka o życ

PostNapisane: Pt kwi 13, 2018 19:31
przez aga66
Ojej, biedny Orzeszek, biedna Ty, współczuję. Trzymam kciuki żeby przetrwł kryzys. A koteńka w łóżeczku z Pańciostwem - przebój!

Re: Niechciane, chore. Kola po operacji.Orzeszek-walka o życ

PostNapisane: Sob kwi 14, 2018 17:25
przez Anna61
Wczoraj wieczorem przywiozłam Orzeszka do domu. Był strasznie biedny, z buzi mu ślina z krwią leciała po sanacji ząbków, był jeszcze nie całkiem wybudzony i musiałam go wsadzić do klatki.
Jego waga to 2,60kg, a kotek jest duży więc ma sporą niedowagę. :(

Obrazek Obrazek

Rano już było lepiej, był bardzo głodny

Obrazek Obrazek Obrazek
Niestety ma biegunkę i zwymiotował wszystko po 15 godzinie co zjadł od rana. :(

Udało mi się sfocić tą grubą opuszę u kotka ale dojrzałam, że ma takie zmienione obie przednie łapeńki.

Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

Miał zrobione testy FIV i FELV oba ujemne. W badaniu usg nie widać niepokojących zmian.
Wyniki krwi
Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

W poniedziałek mam zadzwonić do lecznicy gdyby coś złego się z nim działo.
Lekarz wspomniał coś o leczeniu sterydowym tego plazmocytarnego zapalenia opuszek ale mowy nie ma o podaniu mu leków.
Dzisiaj zawiesinę przeciwbólową dostał w winstonku i tak jedynie można by spróbować z leczeniem bo innej możliwości nie ma.

Kupiłam kotom puszki kitekata
Obrazek