Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Bruna pisze:Aniu, codziennie zaglądam na Twój wątek. Tyle się tu dzieje. I jak to w życiu raz z górki, a raz pod górę. Też mam zwierzyniec w domu, wiem jak to jest jak człowiek musi iść na pół dnia do pracy, a w domu chory kot, z którym trzeba na cito iść do weta. Na maksa angażuję moich synów i męża, chcą czy nie wożą do weta, dają jeść i sprzątają kuwety. Pewnie nie raz mnie w duchu przeklinają, że matka znowu coś wymyśliła, no ale trudno. Zbieram wszelkie kocie bidy, z szopek, krzaczorów. Tylko w ubiegłym roku udało mi się 8 sztuk ulokować w nowych domach. Niestety, są też takie, które na zawsze zostają u mnie, bo z różnych powodów nie znajdują amatorów. Co do Myszki, to bidulka bardzo przeżywa zmiany. Ja bym chyba zabrała do domu i zaproponowała innego kotka. Pozdrawiam serdecznie.
KULAK pisze:Kochana Koteczka, zapewne byłoby jej dobrze w nowym domku, ale ona chciała do Ciebie .
aga66 pisze:Najważniejsze dobro Myszki ale i tak przykro, ze się adopcja nie udała. A może za szybko Państwo się poddali?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], włóczka, Zeeni i 357 gości