zuza pisze:Alez ona jest dzielna kochana. Zdrowia malutka!!!
To pewnie ogromne koszty to leczenie :( Teraz nie dam rady, ale w przyszlym miesiacu postaram sie przelac cos wiecej...
Tak zuza, będą ogromne koszta, ale w tym momencie to teraz jest nieważne, ważne aby Tosia dochodziła do siebie i nie było komplikacji.
Po zakończeniu leczenia założę zbiórkę na pomagam czy innym portalu, ale muszę mieć faktury aby wiedzieć jaka to będzie kwota.
Dobrze wiedzieć, że zauważyłaś problem zuza i dziękuję.
Ta koteczka jest poszkodowana przez lekarza (tak jak i ja) jej życie dalej jest zagrożone, ale jest światełko w tunelu za które bardzo dziękuję Panu Doktorowi R.Owczarkowi
http://www.klinikabm.eu/zespol/11-zespo ... zarek.htmlktóry podjął się ratowania życia Tosieńce pomimo ogromnych trudności.
Rozmawiałam teraz z Panem Doktorem i kotka się trzyma, lecz rokowania dalej ostrożne.
Wczoraj sama bym o mało nie straciła życia gdy na śpiku zeszła mi flegma do gardła(byłam potwornie przeziębiona), a że jestem po obustronnym porażeniu strun głosowych przy operacji tarczycy i nie mam możności odkrztuszania, a tym samym złapania oddechu, to takie stany są u mnie zagrożeniem życia. Boli mnie klatka piersiowa z wysiłku i jestem taka słaba.