kocianowa pisze:Anna61 pisze:kocianowa pisze:Historię Kici śledziłam z zapartym tchem, fantastycznie obserwować taką zmianę zachowania kota, Twoja ciężka praca Aniu ale jaka satysfakcja na końcu, naprawdę wielu ludzi powinno poznać historię Kici -tych dla których ciąża , małe dzieci , praca itp są wymówką aby pozbyć się zwierzaka... smutne bardzo...
Także Kicia jakoś zapadła mi w serce, poza tym jest w takich samych kolorkach jak moja kotka
Za maleńtasy kciuki trzymam
Kasiu, Kicia jest kochana choć bardzo harakterna bo nawet odważny Rudy się jej boi.
Trzeba ją dobrze poznać, być może zrozumieć jej zachowanie, dać jej spokój gdy nie chce kontaktu. Ogólnie jest bardzo za mną i gdy tylko wyjdę na podwórko, to ona wskakuje na parapet i wygląda za mną naprawdę tęsknie i wodzi swoimi wielkim oczkami za mną.
Dlatego napisałam że to ciężka praca -zdobyć zaufanie takiego kota, podziwiam Cię i kibicuję cały czas.
Dziękuję Kasiu.
Zrobiłam ogłoszenie rudemu Kacperkowi (takie mu dałam imię)
https://www.olx.pl/oferta/tego-kocurka- ... vHyZ0.htmlTam też są inne moje kotki do adopcji gdy wejdzie się w ogłoszenia użytkownika.
Byłam dzisiaj na cito z Lalunią długowłosą w lecznicy bo nie je, ma brzydkie śluzowate malutkie kupki i wymiotuje śliną.
Miała zrobione badania krwi (lekarz dzwonił, że są w normie) została nawodniona, dostała zastrzyki.
Praktycznie cały czas śpi, nic nie chce jeść.
Jutro mamy znowu jechać do lecznicy.
Zabrałam też Kicię bo znowu zrobiła sobie nieduże ranki na szyi. Dostała steryd i mam nadzieję, że trochę jej pomoże.
Pytałam się o koszt testów dla niej, ale ich koszt jest ogromny.
Do tego należałoby te testy zrobić i Kici i Laluni która też się wydrapuje ale jej wydrapywania są inne.
Po przyjeździe do domu zabrałam 5 maluszków i do kolejnej lecznicy na kontrolę.
Antybiotyk nadal, kropelki też, do tego miały wyczyszczone i zakroplone uszka bo miały tam kopalnię brudu.
Waga znowu poszła ładnie w górę i u najmniejszej, gdy tydzień temu ważyła 0,570 to dzisiaj już 0,930kg.
Oczywiście znowu wszystko miałam zabrudzone kupką w transporterkach, no masakra...
Następnie, gdy pozałatwiałam lekarzy z kotami udałam się sama do lekarza po leki.
Każdy krok jaki wykonuję czuję w głowie, do tego astma nie odpuszcza a przy moim obustronnym porażeniu strun głosowych to jest kiepsko. Oczywiście nie ma co się rozczulać nad sobą bo obowiązki wzywają i właśnie przyszedł czas na podanie antybiotyku i kropelek, a przede wszystkim głodomory czekają na kolację.