zuza pisze:Cudownie, ze domek sie odnalazl, oby dobrze pilnowali pupila.
Mam nadzieję, że będą teraz bardziej pilnować, ale na wszelki wypadek spisałam dane i numer telefonu.
Gosiagosia pisze:Aniu przepraszam że poruszam na Twoim watku sprawę ankiety dotyczącej odwołania Alix z funkcji moderatora. Widziałam że większość jest za odwołaniem a wątek już zamknięty.
Co dalej........?????
Pozdrawiam.
Niestety nie wiem czy ta ankieta coś znaczyła i czy cokolwiek jej wynik coś zmieni.
Swego czasu gdy sama napotkałam na swojej drodze kogoś, kogo nigdy nie powinnam spotkać, to mówiono mi, że
ta zgraja bez serca, sumienia i jakichkolwiek zasad moralnych mi nie odpuści, że będą chciały mnie zgnoić, zdeptać i wbić w ziemię, a może zmusić do zniknięcia z forum tak, jak zniszczyły.....
Mówiono abym nie dała się im sprowokować, że to wstrętne, podłe osoby uzurpujące sobie prawo do decydowania, co jest słuszne, a co nie. Jedyna prawda to ich prawda.
Dla dobra moich podopiecznych odpuściłam, bo dobro zwierząt jest dla wartością nadrzędną o czym inni widać zapominają i liczy się TYLKO kto kogo zna i jakie matactwa można komuś powciskać dla idealizacji własnej osoby.
aga66 pisze:Cieszę się, że piesek w domu! Niepotrzebny Ci kolejny lokator, nawet mocno rasowy. O co chodzi z odwołaniem moderatora forum? Kompletnie nie umiem poruszać się w tych tematach.
Co do odwołania to najlepiej poczytać
viewtopic.php?f=8&t=184004 bo ja też nie interesuję polityką i takowymi politycznymi wątkami na KŁ.
Dokładnie Agnieszka, piesek fajny ale na szczęście znalazł się właściciel.
Zdjęcia jeszcze u mnie.
Chyba będzie elaborat z dzisiejszego dnia a bardzo tego nie lubię, bo zajmuje mi zbyt dużo czasu który mogłabym poświecić na choćby sprzątanie czy
poprosu odpoczynku mojego schorowanego ciała.
Godzina 6,30 rano wstałam aby obrobić 17 kotów i 18-tego psa.
Godzina 8,20 jadę na umówioną łapankę kotki którą jesienią jako malutką ktoś podrzucił.
To jest to miejsce skąd pochodzą te kotki
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=177132 i oczywiście płakać mi się chciało gdy zobaczyłam siostrę Pusi ['] jak i dzieci.
One są tak lgnęły do mnie a ja nie mogę im więcej pomoc niż to co zrobiłam na samym początku czyli wszystkie je posterylizowałam na Powszechną Sterylizację.
W tyle widać koteczkę do sterylizacji, bardzo ostrożna i dzikuska.
uciekać...
ale wreszcie z głodu weszła do klatki łapki(innym kotom dałam suchej karmy aby odpuściły klatkę)
zdjęcia nie ma bo musiałam szybko przykryć i jechać.
Oczywiście nie obyło się bez prośby o pomoc dla innych kotek u sąsiadów.
Ja nie bardzo było przygotwana na łapanie kolejnych kotów ale gdy usłyszałam, że one tam już napewo są kotne i zaraz ich dzieci zostaną wrzucone do dołku i zasypane to nie mogło być inaczej jak zajechać i w tamto miejsce. Pani mnie pokierowała i poszłyśmy zapytać czy dadzą kotki wysterylizować. Zgodzili się i zaczęła się łapanka. Kurcze, kotki dzikie ale przyszły na kiełbaskę i udało je się za kark i szybko do kontenerków.
Nie nie, to nie było tak siup i już, ale cierpliwie sposobem udało się i pojechałam do lecznicy.
To te 3 koteczki
których dzieci nie będą zasypywane w dół.
Ta bura miała 5 w brzuszku
druga też była ale nie pytałam już ile.
Ta druga bardzo podobna do mojej Laluni.
Koteczka po premedykacji przełożona do kontenerka bo klatkę chciałam zabrać z powrotem ale wyszło inaczej.
Szybko szukałam tymczasu na przetrzymanie i takowe jeszcze się znalazły w Miauczykotku.
Małą pingwinkę zawiozlam w jedno miejsce a 2 siostry w drugie.
Klatka duża i spokojnie we dwie z jednego miejsca się zmieszczą, kuweta też i jedzenie. Zdjęcie jeszcze bez bo wszystko było szykowane na miejscu.
Zajęło mi to wszystko 5 godzin, aż mąż do mnie dzwonił bo się martwił.
Jakby tego wszystkiego było mało to mam taką dymną, po sterylizacji, bezdomną koteczkę po przejściach u siebie.
To nie jest tak, że to wszystko przebiega łatwo i sprawnie.
Otóż jadąc z tymi 4 kotami w Pabianicach na ulicy 3 Maja z ulicy P.Skargi przejechał samochód który miał znak stopu mnie przed maską jak i temu z naprzeciwka. Facet aż zatrzymał się z przerażenia a mnie mało serce z klatki piersiowej nie wyskoczyło.
A tyle zwierząt mam pod swoją opieką......