mziel52 pisze:Biedactwo ten rudzioszek. Mam nadzieję, że najgorsze już za nim. A apetyt ma?
Jak dostał steryd to rzucał sie na jedzenie, teraz zjada tylko 1/4 tego co na początku. Daję mu do picia conva w proszku ze śmietanką bo samego nie bardzo chciał. Brzuszek już widać zaokrągla mu się ale wszystko dalej szkielet. Ma kaszel i aż go szarpie.
Jutro jadę z nim do lecznicy bo chyba musi dostać antybiotyk.
Dzisiaj koty dostały serduszka indycze surowe (kupuję więcej, porcjuję i do zamrażalnika) i takie porcje wyciągam wieczorem i rano gotowe.
Wawe pisze:Jak go już od odchuchasz to z rudego będzie piękny kot.
A koteczke to już całkiem wypuscilas na pokoje? A jak jej reakcje na bezpośrednie spotkania z innymi kotami?
Rudzielec nie bardzo lubi koty i chyba do adopcji jako jedynak będzie musiał być.
Koteczka Kicia nie jest agresywna do innych kotów a i ja nie dopuszczam do spotkań kotów które mogą warczeć na nią.
Teraz jest ciepło to koty buszują na dworze a wieczorem ona jest sama w pokoiku tak jak rudy, tyle, że on cały czas jest w odosobnieniu znaczy bez styczności z innymi kotami bo dosyć, że jest chory to jeszcze za nimi nie przepada.
Miał już spotkanie z chyba dwoma kotami ale styczności z nimi nie chce mieć i lepiej na razie żeby jej nie miał.
Dzięki za kciuki bo potrzebne cały czas.
Podałam tutaj wszystkie wpłaty z datami
viewtopic.php?f=1&t=183699&start=390#p12012374 a jak nie ma nicka to podaję imię i pierwszą literę nazwiska oraz kwotę.
catwwoman81 pisze:Ode mnie też poszło Aniu, koteczki przepiękne, jakie to szczęście, że trafiły do ciebie
, ja ciągle pamiętam Babunię, Moruska, Kacperka, Franusia i chociaż rzadko piszę to jestem myślami i trzymam kciuki
Dziękuję.
Nie da się nie pamietać, ale ja staram się nie myśleć o tych wszystkich biednych kotach, nie myśleć by nie oszaleć z tęsknoty, niesprawiedliwości losu. Po stratach tak bolesnych dźwigamy się i nie przechodzimy obojętnie obok kolejnych potrzebujących, bo cóż byśmy byli warci gdybyśmy tylko o swoje się troszczyli a inne ''nie na moim podwórku'' mogą umierać bo przecież ja już mam 1-2 czy 3 koty. Ja wiem, że świata nie zbawię i czasami chciałabym być twarda jak skała i mieć serce z kamienia, ale jestem jaka jestem, bo wiem co to głód i cierpienie.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt;
los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam.
W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt, bo wszystko jest marnością.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)