kociarkowaaaa pisze:hej
sama mam kocura z SUK
polecam Animondę integrę struvit, jest weterynaryjna, nie ma zbóż, dobra smakowitość.
dzięki, wrzuciłam do koszyka, przy kolejnym zamówieniu przyjdzie
a co do reszty bandy Catz Finefood byłby najlepszy, karmienie 3 razy dziennie, pilnowanie czy każdy je, czyli po prostu stoisz przy nich i odganiasz je od misek jak próbują innym zabierać.
Catz Finefood dzisiaj przyszedł, otworzyłam puszkę i...taki średni entuzjazm. Ale znacznie lepiej niż Macs, zobaczymy, jak inne smaki. Niestety, odganianie nie wchodzi w grę. Moja jedna kotka ( a w zasadzie dwie, ale ta bardziej i z nią jest problem ) jest naprawdę pół dzika. Niby potrafi się u mnie na łożku w nogach ułożyć, jak leżę, to potrafi przyjść, lazić dookoła, wąchać wszystko przy mnie, ale gdy to ja wykonuję ruch w jej kierunku, to na samo spojrzenie ucieka. I to jest ta wycofana, co w żadnym wypadku na jedzenie się nie rzuca, a wręcz delikatnie, po trochu podskubuje. Reszta- tych żarłocznych z kolei, jest tak oswojona, że mogę sobie machać i krzyczeć i oleją to, tzn odgonię z jednej strony, wepchają się z drugiej. Więc jakbym zaczęła wykonywac gwałtowniejsze ruchy, odganiała te, które wyjadają innym, to nie one by uciekły, ale ta, która powinna jeść.
łączenie mokrej z suchą trochę bez sensu jest, sucha może być ok, jeśli gdzieś jedziesz i nie ma Cię np jeden dzień, ale to w karmniku jakimś, ale tak na stałe nie bardzo.
problem w tym, że mnie czasem nie ma 10-12 godzin w domu. W takim czasie te głodomory robiły się tak wygłodniałe, że po powrocie zaczynała się walka o ogien, naprawdę cięzka do opanowania i te, które się przeżerają, metodą chapania bez gryzienia nawet i potem kradziezy innym właśnie zaczęły w tę nadmiarowe kg wpadać. Poza tym nauczyły się skubane otwierania szafy,w której jest zapas ich jedzenia- przesuwane drzwi, pojemnika z karmą dla Pierworodnego i potrafiły rozdrapywać torby i dostać się do żarcia. A Jak w ciągu tego czasu podskubują sobie suchą, to nie są duże ilości, na całą bandę to schodzi 50-70 gr w tym czasie, a na pewno wszystkie skubia, to potem obiad jest znacznie bardziej cywilizowany,.
rozumiem, że przy takiej ilości kotów może być to trudne, ale tu chodzi o dobro kotów, więc posiłek 10min z pilnowaniem byłby bardzo ok.
zabierania miski, to na pewno sie nie boję, żaden mój kot mnie nie podrapie, ani nie pogryzie. Rzecz w tym, że część z nich połyka swoją porcje w 1 min i szuka po innych miskach, a część w10 minut dopiero zdązy obejrzec, co w misce, obwąchać i wziąć pierwszy kęs. i to nie jest niejadek, taki ma po prostu celebrujący styl jedzenia od zawsze, a że długo była u mnie sama z matką, która w żadnym wypadku jej nie podjadła, to nie nauczyła się walki. I teraz w szoku patrzy, jak te jej próbują wyjeść i zupełnie nie radzi sobie z tym.
Dodam tylko, że to nie tak, że neguję pomysły, od kilku miesięcy kombinuję z różnymi sposobami, jak tą gromadę ogarnąć, żeby tych żarlocznych nie utuczyć na maksa, albo tych delikatnych nie zagłodzić.Naprawdę mam wrażenie, że przez ten czas zajmuję się wyłącznie sprawą karmienia kotów i naprawdę przećwiczyłam wszystkie opcje.
. I ta z dwoma posiłkami mokrymi i suchą karmą pomiędzy zaczęła mi się sprawdzać, a i koty zaczęły się przyzwyczajać.
I bardziej po lekturze forum zrodziło mi się pytanie, co lepsze- karmić tylko mokrą z opcją, że 3 koty będą mi się turlać za chwilę, czy ryzykować z tymi naprzemiennymi posiłkami- mokra-sucha.Przy czym dodam, że zaczęłam ostatnio częściej 1-2 w tygodniu dawać na jeden posiłek surowiznę i wszystkie wciągają, jak miło- chociaż oczywiscie preferencje gatunku mięsa, kawałków każdy ma inne, ale to do przejścia.