Stara kotka - już złapana

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 30, 2018 14:31 Re: Stara kotka - brać czy wypuścić?

Zmienić weta.
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34247
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Wto sty 30, 2018 15:24 Re: Stara kotka - brać czy wypuścić?

Twoja biedna kotka była pewnie już bardzo chora, dlatego wet odstąpił od zabiegu. Chociaż dlaczego ogolił? Guzy jakieś wymacał? Czy po prostu, aby upozorować wykonanie zabiegu? A uszko jej naciął?
Tylko zamiast uczciwie powiedzieć i zaproponować leczenie, potraktował kontrowersyjnym środkiem na odrobaczanie i liczył, że zostanie wypuszczona i dokona żywota w krzakach najpóźniej przy najbliższym porodzie. A on zarobi. Skrajnie nieetyczne podejście.
Przy dziczkach często kot złapany jest chory i trzeba go najpierw podleczyć, żeby dalej decydować. To trzeba ustalać z wetem na wstępie i nie godzić się na aplikację środków owadobójczych przy złym stanie zdrowia. Niestety dziczki w opinii wetów są pacjentami drugiej kategorii, mają zostać obsłużone przy minimum kosztów, gdzie badanie krwi nie wchodzi w grę, a reszta się nie liczy, bo i tak kot wraca na dwór.
Myślę, że rezultat sekcji coś wyjaśni i będzie to podstawa do rozmowy najlepiej z nowym wetem na temat ustalenia jakiejś optymalnej procedury względem dziczków, które przywozisz.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14678
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto sty 30, 2018 17:16 Re: Stara kotka - brać czy wypuścić?

Bez problemu zmienia się weta w większej miejscowości. U nas jest tylko jeden i tylko u niego można sterylizować na koszt gminy. Z moimi prywatnymi kotami mogę jechać choćby na koniec świata do weta, ale z dziczkami tak się nie da, skąd finanse na podróż, zabiegi? To nie jest takie proste przy jednym jedynym gabinecie w mieście. Wiem,że to co piszę może być dla kogoś niezrozumiałe, ale ja realnie patrzę na to wszystko. Nie mam oszczędności na koncie, ani samochodu pod domem. Czuję, że przerasta mnie sytuacja, może ja się nie nadaję do tego.

Bruna

Avatar użytkownika
 
Posty: 539
Od: Czw mar 09, 2017 19:10

Post » Wto sty 30, 2018 17:22 Re: Stara kotka - brać czy wypuścić?

Nie wiem, czy dobrze myślę i mam obrzydzenie do samej siebie z powodu tego co zamierzam właśnie napisać.
Bruno, absolutnie nie chcę Cię do niczego namawiać.
Co myślicie (Bruno i forumowicze) o pozwie do sądu o wyłudzenie, ewentualnie oszustwo? Wziął "wet" kasę za sterylkę, której nie zrobił. Powody, dla których sterylki nie zrobił, nieważne, bo WZIĄŁ.
Dla groszorobów największą karą jest KASA a nie krzywda zwierzęcia.
Skoro zdecydowałaś się na sekcję to mam wrażenie, że liczysz się z następnymi krokami. Ja, ze swojej strony deklaruję 100-kę na wyeliminowanie z grona wetów tego "weta".

ewkkrem.
Uroda moja nie sięga szczytu szczytów, ale mój pies patrzy na mnie oczami pełnymi zachwytu
L. J. Kern
1 - Trudne początki kota Dropsa
2 - Drops + reszta (trudne życie)
3 - Drops + koty
Amorka i Mumiś

Obrazek

ewkkrem

Avatar użytkownika
 
Posty: 7976
Od: Czw lip 27, 2017 15:20
Lokalizacja: Włocławek

Post » Wto sty 30, 2018 17:26 Re: Stara kotka - brać czy wypuścić?

Bruno, właśnie doczytałam. Skoro sterylizowałaś na koszt gminy, to może gmina zareagować na oszustwo. (sąd). Macie kogoś normalnego we władzach gminy?
ewkkrem.
Uroda moja nie sięga szczytu szczytów, ale mój pies patrzy na mnie oczami pełnymi zachwytu
L. J. Kern
1 - Trudne początki kota Dropsa
2 - Drops + reszta (trudne życie)
3 - Drops + koty
Amorka i Mumiś

Obrazek

ewkkrem

Avatar użytkownika
 
Posty: 7976
Od: Czw lip 27, 2017 15:20
Lokalizacja: Włocławek

Post » Wto sty 30, 2018 17:27 Re: Stara kotka - brać czy wypuścić?

Bruna trzymaj się dziewczyno, przecież Ty sobie ze wszystkim dobrze radzisz.
Kotkę złapałaś, oddałaś w ręce lekarza, znalazłaś dla niej lokum na przechowanie po sterylce.
Jak dla mnie stanęłaś na wysokości zadania.
Natomiast wetowi należy się kryminał.
Okazał się oszustem, na dodatek prawdopodobnie zaszkodził kotce.
Nie wysterylizował, nie leczył.
Mam nadzieję, że złożysz skargę do gminy i do izby weterynaryjnej?
Aż strach myśleć, ile kotek wolno żyjących tak potraktował.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14225
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto sty 30, 2018 17:39 Re: Stara kotka - brać czy wypuścić?

Skarga do gminy poskutkuje tym, że gmina z tym wetem nie przedłuży umowy i znajdzie uczciwego.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14678
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto sty 30, 2018 18:20 Re: Stara kotka - brać czy wypuścić?

mziel52 pisze:Skarga do gminy poskutkuje tym, że gmina z tym wetem nie przedłuży umowy i znajdzie uczciwego.

Też dobre, choć połowiczne. Nie tu to gdzie indziej. Zanim przegoni go cała Polska dożyje emerytury.
Uroda moja nie sięga szczytu szczytów, ale mój pies patrzy na mnie oczami pełnymi zachwytu
L. J. Kern
1 - Trudne początki kota Dropsa
2 - Drops + reszta (trudne życie)
3 - Drops + koty
Amorka i Mumiś

Obrazek

ewkkrem

Avatar użytkownika
 
Posty: 7976
Od: Czw lip 27, 2017 15:20
Lokalizacja: Włocławek

Post » Wto sty 30, 2018 18:38 Re: Stara kotka - brać czy wypuścić?

ewkkrem pisze:
mziel52 pisze:Skarga do gminy poskutkuje tym, że gmina z tym wetem nie przedłuży umowy i znajdzie uczciwego.

Też dobre, choć połowiczne. Nie tu to gdzie indziej. Zanim przegoni go cała Polska dożyje emerytury.

Na razie chodzi o to, żeby Bruna miała gdzie sterylizować swoje dziczki.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14678
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto sty 30, 2018 18:43 Re: Stara kotka - brać czy wypuścić?

Masz pewność ,że on pozostałe koty wykastrował jak należy. U ciebie i inne? Może to już trwa. Jeśli kotka nie była ciachnięta a on ją ujął w spisie to naciąga gminę.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55356
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Wto sty 30, 2018 19:53 Re: Stara kotka - brać czy wypuścić?

To wszystko nie jest takie proste i oczywiste. Dziś dzwonił do mnie wet, który robił sekcję. Wycofał się ze stwierdzenia, że nie było sterylki ("została wykonana zgodnie ze sztuką lekarską"). Diagnoza:FIP. Tamponada serca na skutek zgromadzonego płynu w osierdziu. Serce ogromne jak na kota (zajęło pół szklanki). Kotka nie miała szans na przeżycie. Narkoza złamała ostatecznie kotkę. Chyba ewkkrem " miała nosa" (ręka rękę myje). Amen

Bruna

Avatar użytkownika
 
Posty: 539
Od: Czw mar 09, 2017 19:10

Post » Wto sty 30, 2018 20:05 Re: Stara kotka - brać czy wypuścić?

Bardzo mi przykro, że "miałam nosa" ale wydaje mi się, że do stwierdzenia braku rany pooperacyjnej po sterylizacji nie potrzeba weterynarza ani lekarza. Każdy laik może to stwierdzić. Mogę się mylić bo medycyna idzie do przodu (np laparoskopia lub inne cudy niewidy).
Może inne metody sterylizacji. Wątpić możemy do woli jak dowodów nie ma to i największy zbrodniarz chodzi po tym naszym łez padole.
Żal Lilusi.
Uroda moja nie sięga szczytu szczytów, ale mój pies patrzy na mnie oczami pełnymi zachwytu
L. J. Kern
1 - Trudne początki kota Dropsa
2 - Drops + reszta (trudne życie)
3 - Drops + koty
Amorka i Mumiś

Obrazek

ewkkrem

Avatar użytkownika
 
Posty: 7976
Od: Czw lip 27, 2017 15:20
Lokalizacja: Włocławek

Post » Wto sty 30, 2018 20:29 Re: Stara kotka - brać czy wypuścić?

Bruna pisze:To wszystko nie jest takie proste i oczywiste. Dziś dzwonił do mnie wet, który robił sekcję. Wycofał się ze stwierdzenia, że nie było sterylki ("została wykonana zgodnie ze sztuką lekarską"). Diagnoza:FIP. Tamponada serca na skutek zgromadzonego płynu w osierdziu. Serce ogromne jak na kota (zajęło pół szklanki). Kotka nie miała szans na przeżycie. Narkoza złamała ostatecznie kotkę. Chyba ewkkrem " miała nosa" (ręka rękę myje). Amen


Bruna, czy Ty u tego swojego weta już kotki sterylizowałaś?
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14225
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Śro sty 31, 2018 6:04 Re: Stara kotka - brać czy wypuścić?

Tak, oczywiście. Wszystkie moje domowe były tam sterylizowane i kastrowane. Zawsze byłam zadowolona, nigdy nie było żadnych komplikacji. Ale koteczki zawsze miały widoczny ślad po sterylce: szew na wygolonym brzuszku, później pojawiała się chłonka znikająca bez śladu po krótkim czasie. Kotki szczęśliwie żyją do dziś. Wet niedouczony, gbur, ale akurat te zabiegi zawsze robił modelowo. Nie wiem, co się stało tym razem? Może dlatego, że kotka z ulicy, niczyja?
Dziś całą noc śniły mi się stada kotów na mojej ulicy: szylkretki, pręgowane, rude itp. Głowa mi pęka z bólu, a tu dzień dopiero się zaczyna.Koszmar.

Bruna

Avatar użytkownika
 
Posty: 539
Od: Czw mar 09, 2017 19:10

Post » Śro sty 31, 2018 7:29 Re: Stara kotka - brać czy wypuścić?

Biedna koteczka :(
Musiała być chora od dawna, biorąc pod uwagę zaawansowana chorobę serca, wyniszczenie - pewnie jej los był już przesądzony z góry :( I to dlatego pozwoliła się złapać :(
W tym całym nieszczęściu dobrze że choć odeszła otoczona opieką a nie umierała w krzakach, w zimnie :(

Skoro kotka była tak wyniszczona, bez tkanki podskórnej - możliwe że wet operował ją inną techniką niż zazwyczaj, możliwe jest zostawienie jedynie malutkiej ranki tylko konieczne są do tego pewne umiejętności i sprzęt.
Gdybym sama tego nie doświadczyła to bym nie uwierzyła, ale zdarzyło się raz że odebrałam kotkę tuż po kastracji z kilkucentymetrową ranką na karku (miała usuwany przy okazji guzek), wygolonym brzuchem i ani cieniem śladu po kastracji.
Mimo całego mojego zaufania do naszej wetki zaczęłam mieć naprawdę podejrzenia że miała jakieś zaćmienie i zapomniała ją wykastrować a wydaje jej się że to zrobiła :oops: .
W ramach desperacji z mężem uzbrojonym w latarkę przejrzeliśmy ogolony brzuch kotki i cudem zauważyliśmy strzępek nitki wystający ze skóry - rany praktycznie nie było widać. Miała 1 cm i i była zszyta po mistrzowsku, chirurg plastyczny by się nie powstydził.

Może tu też tak było, skoro wet kastruje dobrze, i pobawił się w koronkową operację, żeby zminimalizować ryzyko trudnego gojenia się rany?
Chyba że tnie masowo, dużo i mu się pokićkało a kolega go faktycznie kryje.
Bo jakoś trudno mi podejrzewać weta by specjalnie nie wykastrował i kłamał.
Brak kastracji u kota wydawanego tuż po zabiegu to coś co wyjdzie raz dwa, a podał narkozę, wygolił brzuch, łapę, największy koszt już poniósł, gdyby chciał w takim momencie oszukać to mógł troszkę naciąć skórę i ją zszyć a nie oddawać kota bez naruszonej skóry. A i tak pierwsza ruja i ciąża by sprawę rypnęły. Bez sensu celowe działanie w takiej sprawie.
Acz motywacje ludzkie są naprawdę niezbadane...

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 134 gości