Tydzień to bardzo krótko. Tym bardziej, że w domu są inne zwierzaki. Jak na tak krótki czas powiedziałabym, że adaptacja przechodzi nadzwyczajnie - np. to wychodzenie z azylu następuje zwykle po kilku tygodniach, a nawet miesiącach. Kotka bardzo fajnie zachowuje się w stosunku do pozostałych zwierzaków - nie rzuca się na nie, nie bije, tylko pokazuje, że na razie nie chce mieć z nimi kontaktu, a syczy ze strachu (lub ostrzegająco) pewnie w sytuacji gdy za bardzo próbują się do niej zbliżyć (skracają akceptowalny dla niej dystans). Nawet jeśli zwierzaki są przyjaźnie nastawione, to powinnaś raczej uniemożliwiać im wchodzenie do niej - niech czuje się u siebie bezpiecznie i wychodzi kiedy sama tego chce.
Powiem Ci tak - nie unieszczęśliwiasz jej, bo ona na tej sławetnej wolności nie była szczęśliwa - marzła i chorowała. Jak ją wypuścisz, wróci do swojej marnej egzystencji i pewnie krótko pożyje - przecież kot 6/7 letni jest jeszcze młody, a ona przez tę wolność jest już tak mocno schorowana. W domu ma szanse na dłuższe życie, szybką reakcję na choroby, leczenie. Wiadomo, że teraz jest niepewna i wystraszona - przeszła leczenie, kastrację, dwukrotną zmianę otoczenia, nowych ludzi i nowe zwierzęta w ciągu krótkiego czasu. Po jakimś czasie przyzwyczai się do nowego otoczenia, ludzi, zwierząt, przekona się, że nikt nie chce jej zrobić krzywdy, że jest bezpieczna i najedzona. Tylko na to potrzeba czasu - niektóre koty potrzebują kilku tygodni, niektóre nawet kilku miesięcy. Po tygodniu, szczególnie że w Waszej sytuacji jest całkiem nieźle, nie można oceniać, że kotka jest nieszczęśliwa, a Ty jesteś egoistką