Dziś rano Bungo był jeszcze w dobrej formie, zjadł i podsypiał, tak jak reszta kotów, bo upał nieziemski.
Późnym popołudniem wcisnęłam mu dwie tabletki encortolonu i w pięć minut później zwymiotował - prawie niestrawionym jedzeniem, które dostał przed południem, bo potem już nie chciał jeść.
Od tego czasu leży jak szmatka, nie ruszył ulubionego schabu, za to pije, choć wody nigdy nie tykał.
Moja wetka jest na urlopie, więc nie mam kogo zapytać co robić. A jutro powinnam zacząć kolejną serię chemii. Już zdecydowałam, że nawet jak będzie lepszy i tak mu chemii nie podam, sterydu zresztą też.
Może w następnych dniach, jeśli nastąpi radykalna poprawa samopoczucia.
Martwię się