1,5 roczna kotka I szczeniak

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 31, 2018 1:48 Re: 1,5 roczna kotka I szczeniak

FuterNiemyty pisze:Z czasem mozna bedzie pokazac, ze zamkniecie jest ok, zostawiajac szczenie z kongiem ze smakami, z zabawkami. W kojcu musi sie swobodnie zmiescic legowisko, miska z woda/jedzeniem, zabawki i miejsce dla szczeniecia, by mogl wstac, pobawic sie, rozlozyc swobodnie.

Ja bym nie odważyła się zostawić gumowej zabawki psu podczas mojej nieobecności. I większości gryzaków naturalnych również nie. Przerabiałam z moją piesą różne przygody gryzakowe. I to w czasie kiedy byłam w domu.
A po co w kojcu ma się zmieścić miska z jedzeniem? Według kilku teorii pies nie powinien mieć stałego dostępu do żarcia (a już na pewno nie dorosły pies), więc na czas ewentualnego zamknięcia go w kennelu micha jest zbędna.
Miska z wodą tak, ale z jedzeniem to moim zdaniem zły pomysł.

A tu tak a propos psów w torbach mi się przypomniało ;)
Obrazek
I źródło: https://www.boredpanda.com/man-with-gia ... rk-subway/
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10664
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro sty 31, 2018 8:15 Re: 1,5 roczna kotka I szczeniak

Mnie w "szkole" uczyli, że psu nie wolno zostawiać michy z żarciem stale dostępnej, tak samo nie powinien mieć swobody używania zabawek, dla jego bezpieczeństwa. Mój jest duży więc wiadomo, każdą zabawkę niszczy w mgnieniu oka, ale koleżanka ma yorka i takie same zalecenia, nigdy nie zostawiać zabawek luzem.

Nie wiem jak jest z obrożami, mnie tak radził treser, tak samo znajomym mimo, że nie chodzili do tej samej szkółki. Jak dobrze pamiętam to nie chodziło o podduszanie psa, tylko o wyzwalanie emocji, nisko zapięta obroża "wyzwala" ekscytacje, tak zapina się obroże psom do walk.
Na spacerach, nie wolno odciągać wstecz, tylko lekko do góry, żeby pies się wyciszał, dokładnie takie same zalecenia miała właścicielka yorka mimo różnicy gabarytów jej a mojego psa :lol:
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Śro sty 31, 2018 10:56 Re: 1,5 roczna kotka I szczeniak

Nie ma stalego dostepu do jedzenia, bo zakladamy, ze zwierz je dobra karme mokra/gotowane domowe/barf.
Najczesciej stosuje sie tryb: spacer ('toaletowy' + chwila zabawy ze szkoleniem), micha z jedzeniem w kojec (przy okazji zauczanie, ze kojec, to psie, fajne miejsce), czas na relaks (czlowiek idzie do pracy/szkoly/zalatwia swoje sprawy), po powrocie opiekuna powtorka schematu (tyle, ze spacer odpowiednio dluzszy). Dlugosc spaceru zalezy od mozliwosci, jedni beda organizowali dluzszy spacer o poranku, inni po pracy, wieczorem, pies sie dostosuje do rytmu, nauczy wypoczywac w spokoju.
Kojec zamyka sie w razie potrzeby na czas nieobecnosci ludzi w domu (bezpieczenstwo, brak demolki) dopiero po oswojeniu psa z nim i zaakceptowaniu miejsca wypoczynku.

Zabawki, jesli sa dobrej jakosci, np kong napakowany mieskiem, wysmarowany odrobina mokrej karmy i zamrozony, duzy miesny gnat (zamiast miski), na tyle duzy, by pies go obgryzal, a nie zjadl w calosci, karton, ktory moze poszarpac itp. sa dobrym rozwiazaniem i mozna spokojnie zostawiac.

Obroza wysoko zapinana dziala na gorne drogi oddechowe i zuchwe, jest malo komfortowa dla psa, tak sie uzywa dlawikow, kolczatek.
Nie ma czegos takiego, jak nisko zapieta obroza, zapina sie, dopasowujac do psa, na tyle ciasno, by sie nie wysmyknal z niej, a bedzie na tyle luzna, ze swoodnie bedzie ukladala sie na szyi. Podciaganie w gore jest swietne do nakrecania psa, szczegolnie mniej zrownowazonego, daje efekt podniesienia przodu psa do gory i zaprzecza idei wyciszenia.
Zamiast odciagania do tylu, do gory, blokuje sie psa na krotkiej smyczy i wychodzi przed niego, zmieniajac kierunek, dajac znak, ze opiekun jest od podejmowania decyzji, obrony, a nie pies. wszystko na spokojnie, z uzyciem wczesniej zauczonych w spokojnych warunkach komend 'stoj/czekaj' czy co kto sobie przygotowal.
Z tych szkoleniowcow, to tzw. pozytywni w stylu Wesolej Lapki czy podobnych pseudoznawcow?

PS. Zostawialam roznej wielkosci psy z zapakowanym smakiem (miesko/psie ciasteczko domowe/suszone mieso) w kilka kartonow jeden w drugi badz zawiniete w papiery, zabawka bezpieczna, zjedzenie papieru nie skutkowalo niczym groznym, nie byly to zjadana w calosci pudla, a pies mial zabawe w 'rozpakowywanie'. Do tego zostawione radio i luzik, nikto ne je doma :)

FuterNiemyty

 
Posty: 3602
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Śro sty 31, 2018 12:23 Re: 1,5 roczna kotka I szczeniak

FuterNiemyty pisze:
Obroza wysoko zapinana dziala na gorne drogi oddechowe i zuchwe, jest malo komfortowa dla psa, tak sie uzywa dlawikow, kolczatek.
Nie ma czegos takiego, jak nisko zapieta obroza, zapina sie, dopasowujac do psa, na tyle ciasno, by sie nie wysmyknal z niej, a bedzie na tyle luzna, ze swoodnie bedzie ukladala sie na szyi. Podciaganie w gore jest swietne do nakrecania psa, szczegolnie mniej zrownowazonego, daje efekt podniesienia przodu psa do gory i zaprzecza idei wyciszenia.
Zamiast odciagania do tylu, do gory, blokuje sie psa na krotkiej smyczy i wychodzi przed niego, zmieniajac kierunek, dajac znak, ze opiekun jest od podejmowania decyzji, obrony, a nie pies. wszystko na spokojnie, z uzyciem wczesniej zauczonych w spokojnych warunkach komend 'stoj/czekaj' czy co kto sobie przygotowal.
Z tych szkoleniowcow, to tzw. pozytywni w stylu Wesolej Lapki czy podobnych pseudoznawcow?

PS. Zostawialam roznej wielkosci psy z zapakowanym smakiem (miesko/psie ciasteczko domowe/suszone mieso) w kilka kartonow jeden w drugi badz zawiniete w papiery, zabawka bezpieczna, zjedzenie papieru nie skutkowalo niczym groznym, nie byly to zjadana w calosci pudla, a pies mial zabawe w 'rozpakowywanie'. Do tego zostawione radio i luzik, nikto ne je doma :)


Ja się nie kłucę, bo mam pierwszego psa w życiu, piszę tylko to co mnie uczono, a fakt marley bardzo się "stopował" gdy miał pociągniętą smycz w górę, ale nie tak żeby go podnosić tylko żeby odczuł ruch. Jak tylko tak robiłam, maniek natychmiast przerywał ekscytacje i odwracał uwagę w moim kierunku więc bezapelacyjnie działało, robiłam wszystko zgodnie z zaleceniami treserów i efekty były bardzo zadowalające, ani raz nie było efektu odwrotnego o którym piszesz, ale to tylko moje doświadczenie, nie neguje innego podejścia bo nie jestem ekspertem.

Widzę, że masz pojęcie o psach więc wproszę się na nie swoim wątku o poradę :oops:
Masz może pomysł jak oduczyć psa "atakowania" gości swoją miłością? Trzech treserów sobie z nim nie poradziło i my przez te lata też nie. Marley waży ponad 30 kg, każdy kto do nas wchodzi jest natychmiast obskakiwany i wylizywany :ryk: dla niektórych to śmieszne jest, ale on może zrobić krzywdę, skacze na każdego nie ważne czy dziecko czy dziadek...od dawna jest zamykany na czas wizyt i wypuszczany tylko pod naszą kontrolą, czyli zakładam obrożę i go trzymam.
Nie jest w stanie się uspokoić nawet po "chwili" w zamknięciu, jak dam komende siad, to siada i tak na siedząco "dociąga się" do gościa zeby móc na niego wskoczyć, nie patrzy wtedy czy drapie po twarzy, po prostu zachowuje się jak świr, dosłownie ciepie się po gościu.
My przegraliśmy z tą jego ekscytacją, żadna konsekwencja nauki nie dawała najmniejszych efektów, zamykamy go po prostu w osobnym pokoju a on śpiewa takie arie, że nie sposób z kimkolwiek rozmawiać bo zagłusza każdego :wink:
Aha i ta eksytacja gościem nie trwa chwile na przywitanie się, gość jest okupowany przez całą wizytę bez możliwości nawet napicia się kawy, jest po prostu obezwładniony przez mańka...
jesteśmy na prostej ;)

kociołkowo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1473
Od: Czw mar 30, 2017 22:49

Post » Śro sty 31, 2018 14:06 Re: 1,5 roczna kotka I szczeniak

Mimo wszystko ja jestem ostrożna z zostawianiem czegokolwiek psu. Moja piesa śmiało mogłaby zeżreć karton (jak bawiłam się z nią rolką po ręczniku papierowym w zwykły aport, to zaczęła rolkę rozdzierać i niektóre kawałki połykać), a to mogłoby się kiepsko zakończyć.
Znam psa, który rozwalił Konga (kupiony pod jego wielkość) a raz w czasie nieobecności właścicieli czymś się tak zdenerwował, że pożarł ręcznik, którym mu łapy wycierano. Szczęśliwie go potem zwymiotował, ale mogło się skończyć na stole operacyjnym. A czym różni się taki ręcznik od kocyka w kennelu? Jemu tak samo nie odważyłabym się zostawić smaka zapakowanego w kartony.
Wielkie gnaty też kiedyś mogą pęknąć nawet w paszczy niedużego psa. Jedyne, do czego mam jakie takie zaufanie, to rurki z suszonej wołowej skóry. To jest coś, co być może bym zostawiła psu, chociaż też nie każdemu.
Z pewnością jest mnóstwo psów, którym nic się nie dzieje i jak najbardziej wierzę w dobre efekty zostawiania smakołyków zawiniętych w kartony i papier. Ale moje doświadczenia są jakby inne :)

Co do miski w kennelu. Jeśli będą w nim serwowane wszystkie posiłki w przyszłości, nawet jak pies dorośnie i właściciel nie zmęczy się tym noszeniem żarcia do kennela, to pewnie można się o coś takiego pokusić. Jeżeli jednak w przyszłości pies będzie jadał w np. kuchni, to nie widzę potrzeby uczenia go, że na początku micha była w kojcu a teraz zmieniła miejsce. Smakołyki do kennela tak. Zabawki w czasie obecności opiekuna też tak. Żeby pies się nauczył, że to jego norka, jego miejsce wyciszenia, relaksu, jego schronienie gdy jest zmęczony czy ma dość gości. Ale jakoś miska z żarciem nie wydaje mi się być konieczna.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10664
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro sty 31, 2018 22:20 Re: 1,5 roczna kotka I szczeniak

eweli77 pisze:
FuterNiemyty pisze:
Obroza wysoko zapinana dziala na gorne drogi oddechowe i zuchwe, jest malo komfortowa dla psa, tak sie uzywa dlawikow, kolczatek.
Nie ma czegos takiego, jak nisko zapieta obroza, zapina sie, dopasowujac do psa, na tyle ciasno, by sie nie wysmyknal z niej, a bedzie na tyle luzna, ze swoodnie bedzie ukladala sie na szyi. Podciaganie w gore jest swietne do nakrecania psa, szczegolnie mniej zrownowazonego, daje efekt podniesienia przodu psa do gory i zaprzecza idei wyciszenia.
Zamiast odciagania do tylu, do gory, blokuje sie psa na krotkiej smyczy i wychodzi przed niego, zmieniajac kierunek, dajac znak, ze opiekun jest od podejmowania decyzji, obrony, a nie pies. wszystko na spokojnie, z uzyciem wczesniej zauczonych w spokojnych warunkach komend 'stoj/czekaj' czy co kto sobie przygotowal.
Z tych szkoleniowcow, to tzw. pozytywni w stylu Wesolej Lapki czy podobnych pseudoznawcow?

PS. Zostawialam roznej wielkosci psy z zapakowanym smakiem (miesko/psie ciasteczko domowe/suszone mieso) w kilka kartonow jeden w drugi badz zawiniete w papiery, zabawka bezpieczna, zjedzenie papieru nie skutkowalo niczym groznym, nie byly to zjadana w calosci pudla, a pies mial zabawe w 'rozpakowywanie'. Do tego zostawione radio i luzik, nikto ne je doma :)


Ja się nie kłucę, bo mam pierwszego psa w życiu, piszę tylko to co mnie uczono, a fakt marley bardzo się "stopował" gdy miał pociągniętą smycz w górę, ale nie tak żeby go podnosić tylko żeby odczuł ruch. Jak tylko tak robiłam, maniek natychmiast przerywał ekscytacje i odwracał uwagę w moim kierunku więc bezapelacyjnie działało, robiłam wszystko zgodnie z zaleceniami treserów i efekty były bardzo zadowalające, ani raz nie było efektu odwrotnego o którym piszesz, ale to tylko moje doświadczenie, nie neguje innego podejścia bo nie jestem ekspertem.

Widzę, że masz pojęcie o psach więc wproszę się na nie swoim wątku o poradę :oops:
Masz może pomysł jak oduczyć psa "atakowania" gości swoją miłością? Trzech treserów sobie z nim nie poradziło i my przez te lata też nie. Marley waży ponad 30 kg, każdy kto do nas wchodzi jest natychmiast obskakiwany i wylizywany :ryk: dla niektórych to śmieszne jest, ale on może zrobić krzywdę, skacze na każdego nie ważne czy dziecko czy dziadek...od dawna jest zamykany na czas wizyt i wypuszczany tylko pod naszą kontrolą, czyli zakładam obrożę i go trzymam.
Nie jest w stanie się uspokoić nawet po "chwili" w zamknięciu, jak dam komende siad, to siada i tak na siedząco "dociąga się" do gościa zeby móc na niego wskoczyć, nie patrzy wtedy czy drapie po twarzy, po prostu zachowuje się jak świr, dosłownie ciepie się po gościu.
My przegraliśmy z tą jego ekscytacją, żadna konsekwencja nauki nie dawała najmniejszych efektów, zamykamy go po prostu w osobnym pokoju a on śpiewa takie arie, że nie sposób z kimkolwiek rozmawiać bo zagłusza każdego :wink:
Aha i ta eksytacja gościem nie trwa chwile na przywitanie się, gość jest okupowany przez całą wizytę bez możliwości nawet napicia się kawy, jest po prostu obezwładniony przez mańka...


Pies nie zna komendy stój czy zostań ? Jeśli zna to ma zostać na swoim miejscu i koniec albo odwołać go na swoje miejsce.
Zaczynasz w każdym bądź razie od najprostszych- ktoś puka /dzwoni uczysz psa zostawania na miejscu (ktoś za drzwiami nie wchodzi). Pies zrozumie idziesz krok dalej.
Ktoś wchodzi bierzesz psa na smycz, gość zostaje w drzwiach, a ty każesz psu siedzieć w miejscu. Zrozumie idziesz kolejny dalej.
Gość idzie w kierunku psa i jeśli zostanie w miejscu wychwalasz w niebiosa, że skumał o co chodzi. Może się interesować, ale ma dupskiem siedzieć gdzie siedzi.
Potem nadchodzi drugi etap nauki: zostawiania gościa w świętym spokoju.
A na koniec już z górki, bo luzem bez smyczy. Oczywiście w zapasie masz jakąś nagrodę.

W przypadku psów nienauczalnych- nie przyjmujesz gości :D

Mały EDIT: mój popadał w euforię szczęścia kiedy przychodził ksiądz. Ciężko go było odwołać, bo fascynowała go sutanna. Myślę, że brał ją za matę węchową :)

Chikita

 
Posty: 6400
Od: Śro cze 28, 2017 18:05
Lokalizacja: Białystok /Suwałki

Post » Śro sty 31, 2018 22:34 Re: 1,5 roczna kotka I szczeniak

Zgodze sie z ostroznoscia i przetestowaniem zabawek w obecnosci czlowieka przed zostawieniem sam na sam z psem.
Ale nie ma co wpadac w przesade, bo raptem sie okaze, ze kojec tez mozna zdemolowac, wyrko zjesc, a na misce z woda polamac zeby.
Jeszcze nie widzialam, by maly pies dal rade rozgryzc takiego gnata w ciagu paru godzin nieobecnosci opiekuna:
http://images47.fotosik.pl/567/2e2384ad029ff6a5.jpg
Kolejnym dobrym rozwiazaniem sa zwacze wolowe, zalatwiaja temat dobrej flory bakteryjnej w ukladzie pokarmowym.
Co do karmienia w kojcu, jak juz taki stoi, to po co mi balagan i zajmowanie miejsca na podlodze kuchennej, skoro uczymy psa, ze w kojcu sie wypoczywa i tam ma swoj spokojny teren.
Ten swiety spokoj dotyczy tez posilku, by nikt nie stal psu nad glowa, nie skakal robiac sobie kawe itp. :)
U nas psy po porannym spacerze same szly do kojca i czekaly na miche, po czym uwalaly sie z loskotem na wyrko i chrapaly do kolejnego spaceru.

Eweli, temat do opanowania, kwestia zaciecia, xxx powtorzen i konsekwencji. Niestety, potrwa troche dluzej z racji zauczonego innego zachowania ;).
Posluze sie opisami z p.Mrzewinskiej (guru prowadzenia madrego psow):
Trzeba zaprzac wszystkich znajomych i nauczyc psa witania sie na komende - a i tak milość do calego swiata mija szybko, a potem zostanie komenda zauczona, ktora ulatwi witanie kiedy tego chcemy.
Niezle pomaga szkolenie wspolne w kilka osob.
A co do gosci - mozna nauczyc psa, aby warowal w drugim pokoju zanim goscie nie usiada.
Tylko tak samo tego nie zdaje sie na przypadek, to sie przedtem celowo przygotowuje, przerabia w przygotowanej sytuacji, z goscmi w tym celu zaproszonymi. Do pomocy w szkoleniu.Lub uczy sie psa, ze w czasie wizyty niektorych gosci ma siedziec spokojnie w drugim pokoju, badz w otwartej domowej klatce. Otwartej, zeby mial wybor i wiedzial co jest bledem, co nie.
Nie umiem ignorowac takiego zachowania psa, jakie mi nie odpowiada, wole nauczyc co pies ma robic, zebysmy oboje byli zadowoleni.

40 razy dziennie podprowadzac na smyczy, z przodu, z tylu, z boku, do kogos z rodziny, haslo - siad, przywitaj, poglaskanie jako nagroda. Krotkie.I natychmiast waruj, siad, idziemy, siad, smakol. W dystansie od goscia. W domu pies na krotkiej smyczy przyczepionej do obrozy, do kazdego wchodzacego ten sam rytual. Nauczenie warowania lub siedzenia w korytarzu jak ktos wchodzi, przechodzi, wychodzi, biega. Tez 40 razy dziennie trening nagradzany, bez przymusu ani kary. Trening przy otwartych drzwiach, za ktorymi nikogo nie ma, potem ktos jest, drzwi uchylone, otwarte, pies ma siedziec. Jak nie siedzi, to znaczy ze niewiele pamieta z PT, trzeba powtarzac. Jesli pies chce skoczyc - spokojne informacyjne - nie, zblokowanie smycza, bez gniewu, bez krzyku, bez szarpania - podprowadzenia jeszcze raz, siad przywitaj, dobrze.
Mozna pomoc sobie, o ile pies aportuje, podawaniem mu przez wchodzacego aportu - tylko jesli pies usiadzie - i wtedy chodzenie przy nodze z aportem. Wiele innych wersji tez jest, zaleznie od reakcji i dotychczasowego wyuczenia zachowan. Zasada - bez krzyku, bez przymusu, maksymalne wyspokojanie.
Po miesiacu - o ile nie dopuscicie do zadnego przypadkowego skoku - powinna byc widoczna poprawa.
Calosc wypowiedzi i podpowiedzi:
http://www.dogomania.com/forum/topic/8277-skakanie/

W przypadku nadmiernej ekscytacji przy powitaniu/wychodzeniu na spacer:
1. Nauczyc witania sie w pozycji siad i to nagradzac - troche powtorzen i pies bedzie siadal na powitanie
2. Miec w kieszeni przygotowaną psia zabawke lub twarda piętke chleba - podac wchodząc do zabawy czy obgryzania, bedzie to zrozumialy rytual dla psa - szefowie wrocili z polowania, przynieśli zdobycz i dali psu. Rekawiczka do ponoszenia tez moze byc.

W ramach nauki pare razy zaczynaj ubierac sie jak do wyjscia. Daj suce siad. Ubierz buty i zdejmij, i daj nagrode suce. I nigdzie tym razem nie wyjdziecie. Powtorz cos takiego juz za drzwiami. I na klatce schodowej.
Chodzi o to, by zobojetnic moment wyjscia, aby nie Twoje ubieranie sie, ale odpowiednie haslo oznaczalo - wychodzimy na spacer.

Pies ma dosc inteligencji, aby nauczyl sie, ze tylko najpierw spokojne siedzenie, a potem Twoje haslo oznacza wyjscie na spacer.
Naprawde nie trzeba ani uderzac kolanem, ani deptac po lapach, ani ignorowac skakania. Wystarczy nauczyc, co pies ma robic w kazdej sytuacji, za co bedzie nagroda.

I dla wszystkich psiarzy, tych ze szczylkami i z doroslymi futrami:
http://zofia-mrzewinska.blog.onet.pl/20 ... ola-glowy/
http://copiesnato.pl/powitanie-rob-to-z-glowa/
http://zofia-mrzewinska.blog.onet.pl/20 ... ie-witamy/
http://www.domipearl.pl/sheltie_domipea ... wolanie,22

do poczytania w zimowe wieczory :).

FuterNiemyty

 
Posty: 3602
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Czw lut 01, 2018 0:20 Re: 1,5 roczna kotka I szczeniak

FuterNiemyty pisze:Ale nie ma co wpadac w przesade, bo raptem sie okaze, ze kojec tez mozna zdemolowac, wyrko zjesc, a na misce z woda polamac zeby.

A żebyś wiedziała, że ja się dużo zastanawiam nad tym, co można zostawić w zasięgu psa i kotów, a co nie :201472
I chociaż moja piesa jest dość grzeczna, kilka "żartów" mi zrobiła. Dlatego miewam spore dylematy.

FuterNiemyty pisze:Jeszcze nie widzialam, by maly pies dal rade rozgryzc takiego gnata w ciagu paru godzin nieobecnosci opiekuna:
http://images47.fotosik.pl/567/2e2384ad029ff6a5.jpg

Gnata nie, ale chrząstki z tego gnata pewnie by mógł sobie odgryźć :)
Moja piesa trawi umiarkowanie, jak jej coś zalega w żołądku, to potem wymiotuje i obie mamy jazdy. Chrząstki odpadają. Musiałabym tego gnata oskrobać.

FuterNiemyty pisze:Kolejnym dobrym rozwiazaniem sa zwacze wolowe, zalatwiaja temat dobrej flory bakteryjnej w ukladzie pokarmowym.

U mojej piesy spowodowało to pojawienie się osadu na zębach. Ogólnie żwacze polecam, żeby nie było, ale trzeba się liczyć z tym, że efekty nie zawsze są doskonałe.

FuterNiemyty pisze:Co do karmienia w kojcu, jak juz taki stoi, to po co mi balagan i zajmowanie miejsca na podlodze kuchennej, skoro uczymy psa, ze w kojcu sie wypoczywa i tam ma swoj spokojny teren.

Rozumiem :) Chociaż pustej miski w kojcu bym nie zostawiła, ale nie licząc tego reszta jest dość mocno związana z: "jak komu wygodniej".
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10664
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw lut 01, 2018 1:57 Re: 1,5 roczna kotka I szczeniak

Oczywiscie, ze dobiera sie zestaw pod konkretnego psa, rzucilam po prostu kilka pomyslow.
A 'zarty' zawsze sie zdarzaja, moj malamut kiedys sprobowal wyjsc z drzwiami, przeszkadzalo mu wyciszenie, to zdjal, a przeryc przez drewno na wylot prawie sie udalo w ciagu moze pol godziny.
Chrzastki moze sobie pies odgryzac, kwestia nauczenia jedzenia, a nie lykania kosci. Zreszta chodzi o miesne kosci, a w topiku mamy malutkie szczenie :).
Znow sie zgadzamy, ze trzeba dobrac diete, rozwiazania pod konkretne zwierze, poobserwowac reakcje. Ale trzeba dac zarelko, by widziec, czy sluzy czy nie.
Co do osadu na zebach, to nie wiem, ile tych zwaczy. U nas szly sobie 1-2x tygodniowo, barf na codzien i zeby biale.
Jeszcze paskudniejszym byly penisy wolowe - bralismy na np. podroz promem, gdzie psy zostaja same w aucie, to byly widoki i aromaty :). Ale ile radosci u zwierza.
Co do pustej miski, zawsze sie taka moze zdarzyc, nawet po wylaniu/wypiciu wody, nie widze problemu.

FuterNiemyty

 
Posty: 3602
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Czw lut 01, 2018 2:58 Re: 1,5 roczna kotka I szczeniak

Znów mi się przypomniało a propos "husky/malamut sam w domu": https://www.boredpanda.com/dog-makes-mess-husky-ink/
Trochę inne klimaty niż "próbował wyjść z drzwiami" (obśmiałam się, chociaż Tobie pewnie do śmiechu nie było), ale atrakcji też trochę mieli.

Najlżejszy z żartów mojej piesy a taki dość dobrze przeze mnie zapamiętany to kradzież otwartej paczki orzeszków ziemnych. W nocy. Rano patrzę na jej posłanie a tam torebka po orzeszkach, zupełnie pusta. Chwilę się zastanawiałam, na co ja patrzę, potem do mnie dotarło. Jakoś nie miałam nawet siły się złościć ;)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10664
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: elmas, Google [Bot], Ricardokit i 273 gości