Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Marzenia11 pisze:Trzymajcie się.
Czytam od samego poczatku i gorąco Wam kibicuję.
Podziwiam Ciebie i Twoją determinację.
wspólczuję wetów konowałów, szlag człowieka trafia..
Też poczułam ulgę, ze wiesz co dolega.
Ale diagnoza mało fajna...
Kciuki za jak najwięcej wspólnego czasu. I moze uda Wam się trochę odpocząć. Stres i napięcie nie sprzyjają leczeniu...
Pozdrawiam cieplutko, moc dobrych myśli przesyłam.
kicikici3 pisze:Jestem w szoku
ser_Kociątko pisze:Macicy? To ona nie jest kastrowana?
Kibicuję Wam cały czas.
Marzenia11 pisze:kicikici3 pisze:Jestem w szoku
Coś się stało nowego niedobrego?
Blue pisze:Niekoniecznie jest tak że ten miesiąc by coś zmienił...
Podane wtedy leki bardzo fajnie, spektakularnie podziałały. Kotka dostała silny antybiotyk który niewątpliwie podziałał całkiem skutecznie.
Fatalne było jedno - że nie pobrano próbek w momencie operacji.
Nieco tłumaczy wetów to że zaobserwowane zmiany mogły naprawdę towarzyszyć FIPowi i niejako potwierdzały ich wcześniejsze wstępne rozpoznanie - pewnie wyszli z założenia że zanim przyjdą wyniki to kotki już nie będzie, ale tę decyzję powinni zostawić Tobie (badać czy nie) skoro mimo takiego rozpoznania została wybudzona po operacji.
Jest bardzo prawdopodobne że i tak wiele więcej by zrobić nie można było niż to co wywalczyłaś u wetów.
Weci dali ciała, pewne okoliczności ich tłumaczą, ale nie do końca. Mieli rozciętą kotkę pod nosem.
To leczenie też w pewnej mierze było diagnostyczne. Mimo bardzo silnego antybiotyku który działał i obecnie jego zmiany choroba postępuje. Oznacza to że udział bakterii był niebagatelny, ale dzieje się coś jeszcze. Być może teraz będzie to łatwiej zdiagnozować niż wcześniej - gdy było zamaskowane infekcją i jeszcze w mniejszym nasileniu.
Na chwilę obecną naprawdę nie warto rwać włosów z rozpaczy nad straconym czasem, bo wcale nie jest powiedziane że to by cokolwiek zmieniło.
Na tę chwilę oczywistym jest że to najprawdopodobniej nie FIP, ale tylko dlatego że wiemy jak kotka zareagowała na lek, minęło sporo czasu, wiedza wynika z możliwości obserwowania pewnych rzeczy o których nie było wiadomo miesiąc temu.
W momencie pierwszych objawów - FIP było głównym podejrzeniem bo praktycznie wszystko na taką właśnie chorobę wskazywało. Cokolwiek to jest - fatalnie pechowo się złożylo że poza wodobrzuszem cała reszta tez była mocno "FIPowa".
Ja cały czas nadzieję pokładam w tym zropiałym węźle chłonnym. Że jest niedoleczony do końca i trochę sieje bakteriami, nie mocno, bo na ropne zapalenie otrzewnej nie choruje się miesiącami zwykle, ale troszkę, wystarczająco do wystąpienia objawów.
I wystarczy celowany antybiotyk. Nie wiem co z tą wątrobą, ale...
Trzymam cały czas kciuki!
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 103 gości